Za snu zerwała żona, ponieważ syn "czuwa", bo o tej porze rzucili powtórkę spektaklu "Proces" Franza Kawki! W głowie mój "proces" w którym przypinam sobie wygrawerowany napis i noszę go w klapie: "nie jestem szpiegiem". Przecież każdemu wolno głosić kim jest! Uciekłem od rozmyślania, padłem na kolana i przeżegnałem się trzy razy tak jak uczy Pan Jezus: trzema palcami.

     Dodatkowo wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu z uśmiechniętymi oczami. Pan w tym czasie powiedział do mnie: "chodź! chodź! Przebacz tym wszystkim, którzy cię odrzucili (..) kamienne serce (..) to Kaini ("przemień zło miłością")...bądź Moim odbiciem"...

     Nigdy nie wpadłbym na wołanie za tych, którzy mnie odrzucili, wielu z nich to prawdziwie Kaini z kamiennymi sercami! To jasne, ponieważ Pan Jezus też został odrzucony przez swoich. To trwa dalej, Szatan jednoczy towarzyszy walki i pracy w jedynie słusznej sprawie! Zawołałem tylko: "Panie Jezu! Prowadź".

     To zły dzień, nie idą modlitwy poranne...nawet po użyciu wody święconej - dodatkowo trwa rozdrażnienie dyskusją z żoną, a to strata czasu! W pośpiechu zjadam niedogotowane jajka, a miałem wielki smak. Tak wówczas jest, dodatkowo gadam w rejestracji o Szatanie, a co to kogo obchodzi. Nawet nie wolno mi tego robić! W tym czasie mam "specjalistyczny" zestaw pacjentów...

- płaczącą, ponieważ jutro grozi jej wylew!

- pacjentka z ciężką kamicą lecząca się u kapłana!

- przestraszona z ufnością w badanie poziomu cholesterolu!

      Tłumaczę im pokusy demona, a wszystko poznajemy po głupim strachu! Każdemu pomagam jak mogę, a naprawdę trudno jest z normalnymi ludźmi, ponieważ widzę ich omotanie przez złego, a dla mnie jest to wielkie cierpienie! Przecież ci ludzie tracą czas, wydają pieniądze na kurację ziołowe w ciężkiej kamicy, a przecież można wykonać USG i usunąć chorobę operacyjnie lub rozbić kamienie!

     Jakby dla odmiany trafia się młody człowiek z zagrożeniem życia (ziarnica złośliwa). Proszę go o uświęcenie cierpienia, a właśnie schodzi się Świętego Józefa z pierwszą sobotę i nabożeństwem maryjnym. Wskazuję mu drogę, podnoszę na duchu, informuję, że istnieje życie wieczne, proszę o przekazywanie cierpienia i wołanie do Matki Bożej o prowadzenie w tym stanie.

      Dodatkowo wskazałem mu na łaskę powolnego odchodzenia z tego świata, a nie według chwalonej śmierci nagłej. Ginie taki pewny swego, zdrowy piękny i młody. Wpada taki na drugą stronę zaskoczony, że to wszystko nie zależało od niego, a nigdy nie dziękował. Rozumiemy się, ale to są pojedyncze przypadki.

     W radości wychodzę na obiad (stołówka w piwnicy), a drogę zastawia pacjentka! Tak już jest w takich dniach, nie lubi ich demon. Zresztą wiem, że każdy dzień mojego życia będzie wspinaczką! To zarazem jest wielka łaska, pokazana na ćwiczeniach sportowców pragnących sukcesu! Jeszcze wręczono plik pism urzędowych i wniosek do sanatorium, bo pacjent zauważył, że o 15.00 mam mało ludzi!"

      Pomyślałem o kłócących się od rana w kolejce...ile mają czasu. Przypomniały się straszliwe przekleństwa, które usłyszałem z piwnicy w drodze do pracy. Chwilce ciszy zerwał mnie natręt w szatańskiej sprawie. Po powrocie do domu padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia.

     Poprosiłem Pana Jezusa o odmianę kamiennych serc tych, którzy mnie odrzucili: "spraw Jezu odmianę ich kamiennych serc, spraw aby zrozumieli, że są Kainami". Z serca błagałem o miłosierdzie dla nich.

     Na działce w gniazdach z jajkami ptaszków maleństwo. Zobacz jak Pan może pocieszyć, a zarazem sprawdzić nasze zatroskanie zatroskanie o ptaszki, które się wylęgną. Zostawiłem im wodę. Nie mogłem spełnić pragnienia modlitwy, ale napłynęła: "zdążysz, zdążysz".

     Późny wieczór, w rozmowie syn wyjął z biblioteczki "Proces" Franza Kafki z zapytaniem...

- Biorę cię do więzienia, co czynisz? 

- Pana Jezusa prześladowali, lud widział wszystkie cuda, ale jednak wybrał Barabasza do uwolnienia. Cóż dziwnego, taka była Wola Boga Ojca.

- Judasz czynił zło, ale inaczej nie wypełniłoby się Pismo!

- Uczynił zło i mógł prosić o miłosierdzie, a powiesił się!

     Na ten czas w książeczce "Jezu ufam Tobie" zauważyłem słowa do mnie: "O Jezu mój, przemień mnie w Siebie, bo Ty wszystko możesz". 

   "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                            APeeL