Motto: "Ojczyzna, obczyzna" Elżbieta Isakiewicz

     Pan Radek Sikorski był oburzony na rządzących...rakietą z betonem, która upadła niedaleko jego pałacyku. Co teraz powie brat Radek na to samo zdarzenie? Myślę, że powtórzy zarzut z dodaniem, że to od Ukrainy, którą mieliśmy rozebrać z "partnerami" z Moskwy. Może sprawcy przeproszą za to, że strzelili w złą stronę?

      Znajdź się w tym momencie na miejscu brata Donalda...nie zamieniłbym się z nim za żadne skarby tego świata. Właśnie obudzili mnie z Nieba na Mszę św. o 17.00 i to jak! Przyśniła się kawa w filiżance. Zobacz pomoc, bo to był właśnie czas na ten "trunek" z pobraniem leku na serce przed zjednaniem ze Zbawicielem w Eucharystii...

     Jaki jest cel życia brata Donalda? Sprawdziłem, co oznacza to imię? Donald jest różnego pochodzenia, ale oznacza oznacza: „silny tego świata” lub „władca świata”, ale mnie pasowało słowo: "możny". Zważ, że sen na czas sprawił zarazem odczyt intencji modlitewnej tego dnia, a właśnie opracowuję starą za pokładających moc w ciele (w załączeniu).

                                                       Możnowładcy

      To nie są żarty, bo brat Donald czuje się możnowładcą. To nic, że marnieje w oczach z dania na dzień, ale ważne jest jego samopoczucie. Ciekawe byłoby nasze spotkanie, ale nie chciałby rozmawiać o wierze katolickiej, a pytania kłopotliwe omijałby wskazując, że nie ma w nich empatii z radosną miłością. Ponadto wiara jest sprawą osobistą...

     Muszę dostać się do kolegi lekarza Kosiniaka-Kamysza o mojej specjalności, katolika i zapytać dlaczego został ministrem wojny stawiającym na rozbrojenie, kasowanie terytorialsów, funduszu kościelnego, a zarazem jest zwolennikiem zakazanego przez Kościół katolicki In vitro. Po co mu to było. Muszę napisać do proboszcza jego parafii, aby nie udzielał mu Eucharystii. W Zakrystii można mu wcisnąć w kieszeń opłatek wigilijny...

     Na Mszę św. o 17.00 specjalnie wybrałem się per pedes apostolorum ('pieszo, na wzór apostołów'), aby odmówić w tej intencji moją modlitwę przebłagalną. Dziadzieje człowiek i przeważała modlitwa ustna, która nie trafia do Boga Ojca. Zresztą Szatan dba o swoich wysłanników we władzy...kasują religię, fundusz kościelny i są za ludobójstwem (In vitro, aborcja, a później będzie przymusowa eutanazja). Muszę spieszyć się z przepisywaniem dziennika, bo mogę nie zdążyć...

      Wcześniej przeczytałem Słowo Boże, gdzie Apostoł Jan (1 J 2,3-11) wskazał to, że idący za Panem Jezusem muszą miłować braci, bo to świadczy o ich życiu w światłości. Nie tak jak tych, których ciemności sprawiły ślepotę oczu. Natomiast w Ewangelii (Łk 2,22-35) starzec Symeon rozpoznał Dzieciątko Jezus wnoszone do Świątyni, aby Je przedstawić i poświęcić Bogu Ojcu. Objawił mu to Duch Święty!

      Wracałem w ciemności, zjednany z Panem Jezusem odmawiając dalej moją modlitwę. Chyba nie pójdą na marne moje wołania do Boga Ojca. Któregoś dnia brat Donald padnie na kolana z krzykiem i przypomni sobie, że to moja wina (może ktoś doniesie na mnie).

     Mówił przecież o swojej babci żegnającej chleb, ale zamiast krzyża przejechał się po brzuchu. Proszę zapamiętać, że wg przekazu Pana Jezusa żegnamy się trzema palcami i to trzy razy. Większość puka się w klatkę...jak przed fałszywą przysięgą!

      Tuż przed powrotem do domu wołałem do Boga Ojca: "Każdy dzień mojego życia przybliża mnie do Ciebie, słabnie człowiek, ale serce chce rozmawiać z Tobą. Daj chociaż moc do modlitwy. Trzymaj mnie Panie, Dobry Boże, Wieczny Królu mojego serca i Właścicielu mojej duszy.

      Nie chcą Ciebie Słodki Tato, tylko garstce jesteś potrzebny. Raczej narzekają, mają pretensje, a poszkodowani wyzywają, bo gdybyś był! Ty Jesteś i kochasz każdego z nas, nie chcesz nawet  naszego małego cierpienia, a my sami to czynimy sobie.

     Winią Ciebie Ojcze...także za starość, a tak kochamy "100 lat"! To głupota nieskończona, bo nie widzimy Twoich cudów i nie wierzymy, że w wieczności jest tylko młodość. Niech każdy z nas ujrzy swoją mądrość...

                                                                                                                   APeeL

Aktualnie przepisano...

15.02.1998(n) ZA TYCH, KTÓRZY W CIELE UPATRUJĄ SWOJĄ SIŁĘ...

     Szatan podsuwał od rana, że na dyżurze w pogotowiu będzie  dobry dzień, mam spożyć spokojnie śniadanie z wysłuchaniem Mszy świętej radiowej ("wymówka"). W tym czasie serce zalało pragnienie Eucharystii...pobiegłem do garażu dziękując Bogu Ojcu za wszystkie łaski!

     W kościele usiadłem z samego przodu słuchając pięknego śpiewu "Godzinek". Popłakałem się z powodu tego obdarowania! W Słowie płynącym od Ołtarza św. (Jr 17,5-8) w serce wpadną ostrzeżenia od Pana: "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce".

                                                     Siłacz

     Odwrotnie jest, gdy całą naszą ufność i nadzieję pokładamy w Bogu Ojcu. Wiem o tym, bo właśnie poszedłem za Jego Głosem...zaproszeniem na spotkanie, co okaże się nieprzypadkowe. Potwierdzi to psalmista (Ps 1,1-4.6): "Błogosławiony, kto zaufał Panu", nie idzie za radą występnych i nie "zasiada w gronie szyderców".

      Św. Paweł wskazał (1 Kor 15,12.16-20), że "Chrystus zmartwychwstał", a jeżeli nie to daremna jest nasza wiara. Tutaj jest moja uwaga, że Zbawiciel zmartwychwstał z ciałem fizycznym. My zostawiamy "proch z prochu" i wracamy do Królestwa Bożego w postaci świętych dusz!

      Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Łk 6,17.20-26) pobłogosławił cierpiących w różny sposób. Natomiast ostrzegł bogaczy, szyderców, chwalonych przez innych...w tym fałszywych proroków.

     Kapłan mówił o odrzucaniu zmartwychwstania Pana Jezusa i to przez chrześcijan z wiarą w bajki czyli w reinkarnację oraz New Age. To śmiertelny bój, bo szatan podsuwa różne formy "wyzwolenia"! Kapłan nawet słowem nie wspomniał o Przeciwniku Boga, a przecież dzięki jego działaniu nie byłbym dzisiaj na tej Mszy świętej! Wiedział jakie przeżycia mnie spotkają.

     Dlaczego nikt nawet nie wspomni o tym boju wewnętrznym, który większość gubi? Szatan podszywa się pod naszą osobę, abyśmy myśleli, że to są nasze decyzje! On dobrze wie, że życie duszy jest podtrzymywane przez Eucharystię! Popłyną dwie pieśni chwalące Boga Ojca.

      Od początku dyżuru będzie trwał szum, niepokój i bałagan, a oszust wpuszczał "dobry dyżur", który zaczął się wyjazdem już o 8.00! Natomiast podczas podsuwanej przez Szatana Mszy świętej radiowej był nawał chorych. Pierwszego pacjenta z dusznością rodzina wprowadziła do pokoju lekarza dyżurnego! Bałagan trwał do 11:00, a teraz w ulewie jedziemy do umierającej...na traktorze, bo droga jest nieprzejezdna.

     Później pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a Pan Jezus z piątego tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" powie: "o gwałtownej wściekliźnie Szatana!" To jest zrozumiałe, ponieważ tacy jak ja widzą fałsz Bestii i go ujawniają...podobnie jest z bolszewizmem, który małpuje Królestwo Boże na ziemi!

     Dalej trwał demoniczny bałagan, właśnie badam chorą "na starość" z utrudnionym kontaktem, wymagającą całodobowej opieki oraz dziadka z krwiopluciem. Sam zobacz, co oznacza pokładanie ufności w mocy ciała fizycznego!

     Wróciła duchowość zdarzeń...

- słuchaczka dzwoniła do radia od dializowanych

- pierwszym pacjentem było złamanie, unieruchomiony 62 lata z powodu braku gojenia

- wiele nagłych słabości

- dwóch pacjentów z wielką dusznością w starości

- umierająca na nowotwór po 15 latach cierpień!

- i wyżej wymieniona, które nie może umrzeć

- dziadek z krwiopluciem...

     Teraz trafiła się piękna 65-latka z zawałem serca. Pędzimy do szpitala, pasuje moja modlitwa przebłagalna. Towarzyszy jej ból duchowy oraz złe poczucie z powodu braku kawy. W szpitalu wnoszą i wynoszą chorych.

     Na ten czas z bałaganu samochodowego wyjął się artykuł o krwawiącej świętej Hostii! Prawie krzyknąłem, że jest to Ciało Zbawiciela dające Życie Wieczne, ale ludzie pragną życia w ciele! Zrozum cierpienie Boga Ojca z powodu naszego tkwienia w ciemności, w oszustwie upadłego Archanioła.

    Dalej trwał czarny dzień, właśnie wzywają do chłopczyka, który upadł na skroń i stracił przytomność. Ponownie jestem w szpitalu, gdzie trwa bałagan z zatrutymi i zagubionymi. Wówczas nie zwalniano karetki do czasu przyjęcia chorego. To sprawiło odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego (5 razy). W tym czasie łzy zalewały oczy, a serce wołało "Tato! Tato! Dziękuję! Przekazują ci to współcierpienie."

     Jeszcze raz zerwano na wyjazd do 62-latka z ciężką dusznością. W ambulatorium opanowaliśmy napad i z innym chorym pojechał do szpitala. Minęła północ, podziękowałem za ten dzień przepraszając zarazem za moją słabość.

    Nie ma tak dobrze, bo wezwano do uderzonego w nos, ale to był przypadek dla kolegi, który wpisał pacjentkę ("martwą duszę") w ambulatoryjnej książce przyjęć...w ten sposób zszedł z kolejki. Widzę oszustwo, ale nic nie mówię. Mało tego, bo nad ranem zerwano do potrąconej przez pociąg. Zabieramy ją, cudem uszła śmierci, bo była ciągnięta po torach! Przekazałem ją karetce "R" w stanie nieprzytomności.

     Mało tego, bo wyrwano mnie jeszcze na niepotrzebny wyjazd (już z przychodni) do pacjentki, która była w ambulatorium u kolegi. Spalił na panewce plan tego dnia po wyczerpującym dyżurze w pogotowiu. Nie dziwi fakt, że lekarze umierają z przepracowania.

                                                                                                                                 APeeL