Bardzo lubię Mszę św. po ścisłym poście (środy i piątki w intencji pokoju w b. Jugosławii i na świecie). Dzisiaj jestem po 34 godzinach głodu. W telewizji trafiłem na piosenką "J'm dead", a w tym momencie wzrok zatrzymał Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej.

     Na ten moment serce zalała straszliwa pustka, zniechęcenie ze zwątpieniem, a wówczas nie wiem, co robić. To trwało około godziny i okazało się kuszeniem Szatana. Zarazem wiem, że jeszcze żyję, a Zbawiciel jest ze mną.

     Napłynęły obrazy idących "martwą drogą" (film dok. "Pociąg śmierci"). Moje serce przeszył ból, a w oczach pojawiły się łzy, ponieważ Zbawiciel przybył do mnie z samego rana! Po wyjściu pasuje cz. chwalebna różańca..."Zmartwychwstanie Pana Jezusa".

     Podczas czytania słów proroka Ozeasza (Oz 6,1-6) serce zalała bliskość Boga Ojca, że "Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. (..) Jego przyjście jest pewne jak świt poranka (..) Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń." Chodzi o to, aby Chrystus zmartwychwstał w każdym z nas i żył w nas!

     Właśnie Pan, jest ze mną! Teraz, gdy to przepisuję (29.01.2024) przed chwilką wołałem: "Boże Ojcze! Dziękuję za wszystko! Tak pragnę być z Tobą. Kocham Cie". Pomyślałem o proroku, który nie doczekał tego, co zapowiadał. Jak wielka jest moja łaska. Wówczas i teraz łzy zalały oczy, to błyski, bo więcej nie wytrzyma nasze nędzne ciało.

Na ten czas psalmista zawołał (Ps 51,3-4.18-21): "Zmiłuj się nade mną, Boże (..) zgładź moją nieprawość (..) Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego".

    Pan Jezus (w Ewangelii: Łk 18,9-14) wskazał na pokorę modlącego się, a nie wskazującego na grzechy innych: "dziękuję Ci, że nie jestem jak inni (..) Zachowuję post dwa razy w tygodniu (..)"...itd.

     To Misterium Męki Pańskiej, które trwa obecnie na każdej Mszy świętej. Po Eucharystii w intencji tego dnia nie mogłem otworzyć oczu i wyjść z pustego kościoła...tak było mi dobrze z uniesioną duszą. Zjednanie z Panem Jezusem wymaga intymności, pustelni lub obcego otoczenia, a usiedli za mną moi pacjenci.

     Nie spodziewałem się takiego przebiegu poranka z rozrywaniem serca bólem duchowym. Ze względu na to, że Pan Jezus jest ze mną, w moim sercu i mojej duszy wracałem do domu "nogę za nogą", omijając ludzi, a przed zagadującymi uciekałem...pokazując ręką, że: "nie! nie!" W tym czasie kontynuowałem cz. chwalebną różańca z duszą zalaną słodyczą.

     To łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Piszę to i płaczę!  Na pocieszenie pojechałem na działkę, moją pustelnię, którą kasują...pod budowę trasy E7 (Warszawa-Kraków).

      W telewizji trafiłem na reportaż o niepełnosprawnych. Jakże za wszystko trzeba dziękować. Przyniosłem żonie trochę darów i poprosiłem, aby podziękowała św. Józefowi, opiekunowi Zbawiciela. Ludzie proszę o coś, a później nie dziękuję, bo się udało, trafiło na coś, itd!

     W piątki we wszystkich programach telewizyjnych dają komedie, jakże cierpią z tego powodu w niebie! Zarazem Pan Jezus mówi w "Prawdziwym życiu w Bogu": "jeżeli pójdę po Jego śladach, nigdy nie wejdę na drogę złoczyńców!" Tak, bo to droga męczeństwa (ofiary i przemocy ziemskiej).

                                                                                                                            APeeL