Dzisiaj przekażę jak przebiega pójście za natchnieniem ze strony Bożej. Ponieważ pisałem do 2.30 pomyślałem, że wyjątkowo pójdę na Mszę św. o 17:00. Okaże się, że dzisiaj będzie adoracja Najświętszego Sakramentu...aż do wieczora. Natychmiast wiedziałem, że ta decyzja jest słuszna!

     Ktoś powie, że chyba nie mam innych problemów! To prawda, ale przenieś taką decyzję na zakup pięknej willi blisko Gdańska na nowym osiedlu (wczorajsza TVN "Uwaga"). Deweloper...tak ładnie nazywa się "kasiarzy" - zniszczył podczas budowy - cały system odwadniania (woda stroi w mieszkaniach na parterze). Tragedia, bo na takim miejscu nie powinno budować się niczego.

    Tak właśnie jest, gdy postępujemy wg woli własnej. Ja też czynię błędy, ale jest to wynik dodatkowego kuszenia i mojego wybuchowego charakteru.

      Padłem w głęboki sen w którym z samochodu - ujrzałem chatkę jako świątynię ze stołem ofiarnym - oraz kapłana podchodzącego do każdej osoby  z Eucharystią! To było jakby nabożeństwo polowe. Nigdy i nigdzie nie widziałem na jawie tak pięknych kolorów i dostojeństwa.

     Tak było kiedyś ze mną na Mszy świętej, gdy do długiej kolejki podszedł do mnie kapłan. Normalnie człowiek nie zauważy takiego znaku wybrania.

     Nie mogłem znaleźć odpowiedniego obrazu, ale w to miejsce zostaniesz pobłogosławiony przez zakonnika po nabożeństwie do MB Częstochowskiej.

                                                                     MB Częstochowska

     Zostałem obudzony na czas modlitw z towarzyszeniem grającym w piłkę nożną na "Orliku" (za oknem)! Serce chciało pęknąć z radości, powtarzałem tylko: "Dobry jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy (..) Radością moją jest Pan, to Jego pragnie dusza ma". (..) O szczęście niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie (..)".. 

      Przypomniało się wołanie z serca podczas gry na akordeonie...

"Jezu mój, Panie drogi. Ty jesteś moim słońcem w tym świecie bez nadziei.

 Nie będziesz więcej cierpiał z mojej strony.

 Tyś Bogiem, a ja marnym prochem.

 Cóż we mnie Ci się spodobało? Przecież wszystkie jest Twoje.

 Moje serce jest Twoim i nigdy się to nie zmieni.

 Pójdę za Tobą na koniec świata i wszystko wytrzymam dla Ciebie".

      Teraz czekały mnie modlitwy...

- za rządzących naszą ojczyzną (08.02.24)

- nienawidzących się nawzajem (09.02.24)

- oraz wczorajszą: za odstępców od wiary katolickiej (10.02.2024).

    To dzień niewypowiedzianej radości duchowej, a zarazem straszliwego bólu podczas współcierpienie z Panem Jezusem od Getsemani aż do śmierci na Golgocie.

      Przed Mszą św. pojechałem na adorację Monstrancji, ale nie miałem żadnych przeżyć. Dodatkowo nie oświetlono Ciała Pana Jezusa, a jedna  z gromnic nie paliła się.

     Nawet wyszedłem na chwilkę pod krzyż poświęcony Janowi Pawłowi II. Z przykrością patrzyłem na złomowisko krzyży z figurami Pana Jezusa. Przekażę to proboszczowi...

      Psalmista wołał jakby ode mnie (Ps 32,1-2.5.11): "Tyś jest ucieczką i moją radością.

Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi, radośnie śpiewajcie wszyscy prawego serca."
    

          W czytaniu będzie wzmianka o trądzie ze wskazaniem na tragedię "nieczystych" oraz o cudzie uzdrowienia takiego nieszczęśnika przez Pana Jezusa.

     Eucharystia zwinęła się w laurkę...jakby w podziękowaniu za moje modlitwy ze współcierpieniem z Panem Jezusem. 

                                                                                                       APeeL