Sam zobaczysz ja Pan pomaga nam w wołaniu o pomoc. Przeciętny człowiek pokiwa głową, bo wprost nie wypada zawracać głowy naszemu wspólnemu Bogu Ojcu. Jak masz małego synka lub podrostka, to cieszysz się z jego próśb.

      Od pewnego czasu cyberprzestępca niepokoił mnie swoim działaniem w komputerze. Po prośbie do św. Józefa i św. Michała Archanioła informatyk od Kaspersy'ego wskazał na wyszukiwarkę Google. Dopiero dzisiaj zauważyłem alert i wykonałem zalecenia.

     Do 2.00 pisałem wczorajsze świadectwo wiary, a w tym czasie trafiłem na wstrząsający dramat sensacyjny USA z 2010 r. "Księga ocalenia". Tam był pokazany posłaniec Boga z misją dostarczenia Pisma Świętego do ludu, który trzeba nawrócić.

      Bohater był pokazywany z jednej strony jako cichy i skromny, schodził innym z drogi, ponadto słuchał się natchnień: "to nie twoja sprawa, idź dalej" w sensie wykonania powierzonej misji! Z drugiej jako mocarz ziemski, nie do pokonania w walce wręcz, a po prowokacji odpowiadał strzałem na strzał, ale sekundę wcześniej!

     Po drodze trafił do miasta opanowanego przez zbirów z przywództwem satanisty, a tacy potrzebują atrybutów naszej wiary do swoich seansów. Łzy zalało oczy, gdy modlił się przed posiłkiem oraz powtarzał słowa psalmu: "Pan jest Pasterzem moim". Tak jest faktycznie z tymi, którzy zawierzają Bogu Ojcu swój los!

    Zarazem masz pokazane, co oznacza posłanie przez Boga Ojca: nie dają za to orderów, nie wyróżniają, bo z łaską wiary nie służysz już panom tego świata i czynisz wiele dobra!

     Zostałem obudzony na Mszę świętą o 7:15 i pojechałem, bo zerwała się ulewa...w ten sposób przywiozłem żonę (nie miała parasola) i zdążyłem na czas mojego nabożeństwa.

      Od Ołtarza św. popłynęły słowa proroka Izajasza od Boga Ojca (Iz 58,9b-14): "Jeśli (..) przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem." Każdy wie o co chodzi...

     Psalmista zawołał (Ps 86,1-6): "Naucz mnie chodzić drogą Twojej prawdy"...sam z siebie nie wytrwasz w religijności i postanowieniu pójścia za Zbawicielem. Musisz być zawołany i wezwany. Na ten czas Pan Jezus powołał na swojego apostoła Mateusza (Łka 5, 27-33). Eucharystia sprawiła "moc, która rodzi się w słabości", a to oznacza cichość, milczenie oraz uniesienie duchowe (ekstazę).

     W wyszukiwarce Microsoft Edge trafiłem na ostrzeżenia dotyczące naszej zagłady. Tam mistyk i stygmatyk o. Pio (1887-1968) zalecał: "Nie śpijcie teraz: Odstawcie wszystkie prywatne sprawy na bok i zrozumiejcie wreszcie powagę chwili, że ludzkość leży w agonii! Nie można już odwrócić tej strasznej kary, ponieważ będzie ona bezpośrednim karaniem Boga i nastąpi!"

                                    Ojciec Pio

                                                               Dostarczone przez Lelum

      Ty, który trafiłeś tutaj, proszę cię, a nawet błagam od Boga Ojca...nawróć się już w tej chwilce. Nie trzeba żadnych działań. Padnij tylko na kolana i przeżegnaj się z prośbą o zmiłowanie i poprowadzenie duchowe. Poczytaj poniżej, bo tak właśnie było ze mną.

     Musisz umówić się z jakimś kapłanem na dłuższą spowiedź, abyś nie podszedł z długiej kolejki i zapomniał o czym masz mówić. Ta rada jest istotna, bo ja długo prosiłem o prowadzenie, zaplanowałem to na wczasach w Zakopanem, ale Pan spełnił prośbę po kilku miesiącach w Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych! Tam trafiłem do kapłana...jakby czekał na mnie w konfesj0onala, ponieważ uroczystości były na zewnątrz. Nawet zapytał zadziwiony:

- jak do niego dotarłem?

- po prośbie do Boga Ojca...odpowiedziałem.

     Podziękujesz mi za wszystko, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie...

                                                                                                                         APeeL

18.07.1988(p) ZA PRAGNĄCYCH SPOWIEDZI

W śnie, na stoliku pokrytym dolarami ujrzałem książkę Mistrz” Johna Pollocka. Co wybierasz pokerzysto? Po przebudzeniu padł sygnał; „pomódl się”. Padłem na kolana przed wizerunkiem Zbawiciela z Całunu z okładki tej książki i ze złożonymi rękoma zawołałem; „Panie Jezu! Niech te wakacje będą z Tobą”.

    Ponownie zrobiłem znak krzyża i to wszystko. Nie czyniłem tego od 20 lat, ale teraz wiem, że to był początek mojej przemiany. Te dni pragnę poświęcić na porządki; malowanie i tapetowanie, sprzątanie garażu oraz piwnicy, zrywanie owoców na działce.

    Przed śniadaniem przeczytałem zdanie; „Zbawicielu mój, bądź dziś ze mną”. Straszliwy upał, a w piwnicy nieczystości po awarii kanalizacji! To praca dla mnie (pokuta), a jako podziękowanie przy śmietniku znalazłem 50 gr. Nawet to mi się nie należało!

      Z  „Rozmów z Mistrzem” W. Dąbrowskiego wypłynęły przemyślenia;

-  czyn dobry nie wymaga pochwał i jest nieśmiertelny

-  nie pragnij tego, co ci niepotrzebne

-  oddzielaj sprawy ludzkie od Bożych

-  nie rzucaj złych sądów o innych.

    Po latach powiem, że to rady dla dążącego już do świętości, a nie dla początkującego w rozwoju duchowym lub dopiero wracającego do wiary!

    Przypomniał się też drugi sen w którym podczas jazdy samochodem zobaczyłem trzech ludzi w rynsztoku. Właśnie ich oceniałem, a odwrócona osoba błogosławiła ich i powiedziała do mnie; „Pan kocha także upadłych, nie oceniaj, bo to może zdarzyć się każdemu”.

    To dobry dzień z pierwszym krokiem za Jezusem. Padłem umęczony, a na szczycie pragnienia  snu mignął obraz 3-latka z zębami wampira, który zabełkotał coś po rusku…szatan poczuł wymykanie się swojej ofiary!

    Urlop, a wzywają do chorych. Trafia się bogacz i biedak. Bogaci chcą się wykupić (drogie leki, profesor, narzekanie na zwykłą służbę zdrowia). Bezinteresownie załatwiłem biedną staruszkę oraz jej brata. Wystarczy wdzięczność ich serc.

    Jako lekarz pragnę swoją pracę wykonywać dokładnie, w pokoju ważyć słowa i od nikogo nic nie brać. To moje największe marzenie. Ja chcę dawać i nic w zamian. Największą radość odczuwam podczas niesienia pomocy biednym i opuszczonym. Naprawdę taki byłem wówczas...

   Wczasy. Zakopane. Wieczorem poszliśmy do kościoła. Prosiłem Jezusa o wskazanie kapłana, ponieważ od 20 lat nie byłem u spowiedzi. Organista właśnie śpiewał; „Mój Mistrzu, przede mną droga, którą przebyć muszę, tak jak Ty /../ poniosę wszystko jeśli będziesz ze mną zawsze Ty”. 

    Łzy zalały oczy, ponieważ pragnę Eucharystii, a nie mogę podejść. Dopiero w takiej chwilce rozumiesz, co oznacza oddalenie od Boga i jak wielką łaską jest kapłan. Na wielkim zdjęciu Tatr wzrok zatrzymał napis: „Szukasz Boga popatrz na góry”.

   Z włączonej kasety popłynie audycja o Stanisławie Wyspiańskim, gdzie była także modlitwa do Maryi; „wskrześ w nas dusze tak silne, jak długie są nasze cierpienia”. W kościółku zaprojektowanym przez St. Witkiewicza wystawa malarstwa ludowego, gdzie była Matka Boża Cygańska i Zbójnicka.

  Teraz kościół w Bukowinie Tatrzańskiej. Czekam na spowiedź; nie ma odwrotu! Przede mną jedna osoba, ale ksiądz wyszedł do odprawiania nabożeństwa. Jeszcze tydzień, może zdążę. Znowu pieśń o Mistrzu! Kapłan mówił o tym, że często odkładamy sprawy duchowe, a śmierć przerywa  plany.

    Dalej krążyłem po kościółkach; Pincza, Mursasihle i Poronin. Tam spotkałem słowa modlitwy dziecka z Ameryki Łacińskiej; „Ty jesteś tu! Czuję Twoją obecność. Czuję jak Twoja obecność prowadzi mnie”. Trafiłem też do Częstochówki i świątyni Salwatorianów. Koniec wczasów. To nieudany czas szukania spowiednika na własną rękę. Dom. Na działce pochyliły się słoneczniki…

    A co sprawiła moja modlitwa i pomoc Pana Jezusa? Dowiesz się o tym w zapisie z 15.08.1988...za powracających do Boga!

                                                                                 APeeL

15.08.1988(p) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA OJCA

   Ta intencja jest wynikiem mojego pragnienia przystąpienia do Sakramentu Pojednania po 20 latach odejścia od Boga. W jednym z kościółków trafiam na sprzedawcę, który stwierdził, że; „w życiu chrześcijanina nie ma nic przypadkowego”. Wówczas wierzyłem,  że Pan Jezus wskaże mi odpowiedniego kapłana.

   Drugim znakiem było pogniewane się na nas syna, którego nie wpuścili na film „Mucha” (od lat 18-tu). Rano poszedł w innym kierunku, ale spotkaliśmy się w samo południe, na szczycie skwaru, a on był spragniony i nie miał grosza.

   Bóg pokazał mi jak wielką radość sprawia odnalezienie zagubionego dziecka!  Wstąpiliśmy razem do kaplicy MB Różańcowej. Trafiliśmy też do chatki pustelnika brata Alberta. Przed trzema laty wpisałem tam, do wyłożonej księgi prorocze słowa, że: „w każdym z nas jest święty, ale trzeba go obudzić.

    Dzisiaj mam ostatni dzień urlopu, a jest to wielkie święto: Wniebowzięcie Matki Zbawiciela. Posłuchałem natchnienia, aby pojechać do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych. Nigdy tam nie byłem. Nawet nie wiedziałem czy Msza św. jest tam o 12.00.

    Książeczka do nabożeństwa otworzyła się na słowie; „spowiedź”. Przecież prosiłem Pana, aby wskazał spowiednika, a dzisiaj nie miałem w planie Sakramentu Pojednania! Na miejscu okazało się, że z okazji 13-lecia koronacji obrazu przyjeżdża biskup. Koronacji dokonał kardynał Stefan Wyszyński (10.08.1975r), a  koronę wkładał ówczesny biskup Jan Paweł II. Właśnie dzisiaj można uzyskać odpust zupełny!

    Cała uroczystość była na zewnątrz, a my z kapłanem byliśmy w pustej świątyni. On sam był zdziwiony i zapytał jak do niego trafiłem? Opowiedziałem mu o moich perypetiach w poszukiwaniu spowiednika i przyprowadzeniu mnie tutaj przez Pana Jezusa...po modlitwie pełnej ufności.

     W tej sposób po 20-tu latach wróciłem do Boga i mogłem przystąpić do Stołu Pańskiego; „Panie! dziękuję Ci za Twoje Miłosierdzie. Proszę! wspieraj mnie, daj wytrwać w dobrym, nie pozwól oddalić się od Ciebie”.

    Przypomniały się kręte ścieżki powrotu do wiary, bo szukamy Boga daleko, a nasz Ojciec Prawdziwy jest blisko każdego, wie wszystko o nas i czeka z tęsknotą na nasze zawołanie! Tak zaczęła się moja przygoda duchowa, która już nigdy się  nie skończy...

                                                                                                              APeeL