23.05.1993(n) ZA KATOLIKÓW POZBAWIONYCH KOŚCIOŁÓW I KAPŁANÓW

Wniebowstąpienie Pańskie

     Trwa ciężki niż, całą noc lało, a w domu była duchota. W deszczu biegłym do garażu, a pod kościołem stwierdziłam, że jest tam ciemno z grobową ciszą oraz rzemieślnikami, którzy reperują ołtarz zewnętrzny powalony podczas wczorajszej nawałnicy. To był zły pomysł, ponieważ trwał śmiertelny upał, a na zewnątrz jest szum uliczny. Tak jest, gdy realizujemy nasze pomysły bez zawołania do Boga Ojca.

      Dodatkowo zdziwienie budzi postawienie na placu kościelnym pomnika AK. Teraz, gdy to przepisuję w naszym kościele mamy tablicę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu z jego żoną (była zwolenniczką aborcji). Usiadłem w ławce między staruszkami, a św. Paweł przekazał (Dz 1,1-11) skrót działania Pana Jezusa od początku aż do męczeńskiej śmierci. Później ukazywał się - na dowód, że istnieje - przez czterdzieści dni i  "mówił o królestwie Bożym. (...) A podczas wspólnego posiłku zalecił, aby oczekiwali w Jerozolimie, bo będą "ochrzczeni Duchem Świętym".

      Psalmista wołał (Ps 47,2-3.6-9): "Pan wśród radości wstępuje do nieba. Wszystkie narody klaskajcie w dłonie (...) wśród radosnych okrzyków,śpiewajcie, śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie".

      Ponownie św. Paweł napisał (Ef 1,17-23), abyśmy zrozumieli czym jest nadzieja naszego powołania oraz pojęli potęgę Boga, Ojca chwały, co ukazał we wskrzeszeniu Zbawiciela i uczynił Go  "Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami".

    Piszę to w naszym zrozumieniu, bo św. Paweł to "mistyk mistyków" stąd jego trudny język z ówczesnymi tłumaczeniami. Natomiast w słowach zawołania (Mt 28,19.20) i samej Ewangelii (Łk 24,46-53) jest rozesłaniu Apostołów z poleceniem nauczania wszystkich narodów. Zważ jakie możliwości mieli wówczas, a jakie mamy dzisiaj. Do mnie padły słowa polecenia, abym bez wstydu głosił Chwałę Boga Ojca. Jeszcze nie wiedziałem, że spełni się to i moje doznania związane z otrzymana łaską popłyną na cały świat!

     Ze względu na ulewę było mało wiernych z brakiem światła i gry organów, a dodatkowo dusze zalewało zwątpienie. "Panie zmiłuj się nad nami". W poszukiwaniu intencji wzrok zatrzymał obraz Matki Jezusa z odczuciem, że pozbawieni kościoła i kapłanów to sieroty duchowe. Trudno sobie wyobrazić brak świątyni i kapłana.

      Jak wielki ból sprawia odrzucanie katolików, szczególnie z moja łaską. Tak też jest dzisiaj, ponieważ nie ma chętnych w seminariach (07.03.2024 r.). Jak mogę żyć bez namaszczonego kapłana, który podaje mi Chleb Życia dla duszy? To prawdziwe sieroctwo duchowe...bez świątyni i kapłana! Przepłynął cały świat z miejscami, gdzie są niszczone świątynie Boga Objawionego. 

     W tym w momencie wiem, że takich dodatkowo atakuje Przeciwnik Boga zalewając ich smutkiem, zwątpieniem, a nawet odwróceniem się od Boga Ojca! Tak odczytałem w/w intencję.

      Po Eucharystii padłem w ławkę, a dzisiaj Msza święta była skrócona do połowy, ponieważ ważniejszy jest remont i poświęcenie bryły pomnika. Mam jeszcze pół godziny, a zły podsuwa wcześniejsze zgłoszenie się na dyżur w pogotowiu, gdzie się pomodlę. Dobrze wiedział, że tam czeka na mnie żona zmarłego.

     W ciemności i ciszy zostałem sam w Świątyni Pana! W smutku serce koiła moja modlitwa przebłagalna, a w tym momencie była to cząstka "św. Osamotnienie Pana Jezusa" w Getsemani. Pojechałem pogotowiem do wiejskiej chaty, pocieszyłem żonę zmarłego, aby nie płakała, bo on jest tutaj! W oczekiwaniu na transmisję Mszy świętej radiowej płynęły kantaty Bacha, a serce zalewał pokój.

      Zadziwiły mnie słowa kazania o. Jacka Salija o świątyni z uwagą, że taką może być rodzina. Ja dodam, że wystarczy ubogi stół, namaszczony kapłan i okruszyny chleba (tak było w obozach koncentracyjnych).

     Za oknem śpiewały ptaszki (pogotowie jest w lesie), a serce zalewało dobro i pokój. Zawołałem: "Ojcze! Dziękuję Ci za Matkę, Maryję. Proszę, aby poszukujący odnaleźli Ciebie, Jedynego Prawdziwego Boga oraz Twego Syna, Jezusa Chrystusa". Te słowa podkreślał o. Jacek Salij - to będzie motto mojego dalszego życia ziemskiego!

     Zapaliłem lampkę, popłyną modlitwy poranne z podziękowaniem Panu Jezusowi za dar wiary, ćwierkającego ptaszka, padający deszcz oraz za błogosławieństwo, które popłynęło z Mszy świętej radiowej.

      Wróciła wczorajsza uroczystość z biskupem (Sakrament Bierzmowania)...naprawdę uczestniczyłem w czymś czego nie ma na ziemi! Pokazują to w prowadzeniu wielkich do pałacu, a tutaj do Ołtarza świętego, do Ojca Prawdziwego.

     Łzy ponownie zalały oczy, bo wszystko widzę w świetle wiary. Nasza wiara jest otwarta...tak jak kościoły. Nie czynimy nic w skrytości, a właśnie z tego powodu jesteśmy zabijani. Tak też było z Panem Jezusem, za całe uczynione dobro: "nie znalazł wdzięczności i zapłaty".

    Jeszcze słowa z pieśni z gitarą!

- Ojcze Najlepszy, daj mi nowe imię.

- Na próbę dałem ci ciało! Ukochany wróć do mnie!"...napłynęło jakby w odpowiedzi!

       W tym czasie serce zalewał pokój oraz słodkie ciepło...po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego! Jakże Dobry jest Pan...aż prosi się część chwalebna różańca na kolanach. To dopiero 11:00, a już tyle przeżyć duchowych.

      Dodatkowo z radia popłynie nabożeństwo z kościoła z Torunia do Matki Nieustającej Pomocy! Nie mogłem pojąć zadziwienia, bo będzie śpiewana litania, a w mojej modlitwie wypadły właśnie słowa Pana Jezusa: "Oto Matka twoja, oto syn Twój!"

      Na ten moment przywieziono z meczu słabnącego w oczach zawodnika. Pędziliśmy do szpitala, a przed karetką przesuwały się obrazy słońca: raz duże, za chwilkę małe, z lewej i z przodu. Pod szpitalem czytałem modlitwy do Ducha Świętego i prosiłem, aby dał mi Swoje Słowa w czasie wystąpienia w Krakowie na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi" o odczytywaniu Woli Boga Ojca!

      Nagle z wielką jasnością ujrzałem największy Cud Pana Jezusa: Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie! Teraz, gdy to zapisuję z taśmy magnetofonu płyną słowa piosenki: "Jezus umarł i zmartwychwstał".

     Na zakończenie tego dnia odmówiłem modlitwy wieczorne z koronką do 5-u Ran Pana Jezusa w w/w intencji. Słuchałem kojących pieśni przy zapalonej lampce: "Gloria Tibi Domine". Dodatkowo z radia padło pytanie: "czy ten dzień dany przez Pana spędziłem dobrze?" Podziękowałem Bogu Ojcu z prośbą: "Stwórco Wszechświata otaczaj mnie swoją opieką" z powtarzaniem w nieskończoność słowa "dziękuję"...

                                                                                                                            APeeL