Świętej Rodziny
Wczoraj żona napadła na mnie, pokłóciliśmy się...tak jest zawsze po przyjeździe gości, bo nie wytrzymuje napięcia i w końcu ja jestem niedobry. Nie przejmuję się tym, ale mojej osobie nie pasuje nawet podnoszenie głosu.
Uderzenie od złego było dodatkowo celne, bo straciłem czystość po spowiedzi, a „złość” wypadła na dzisiejszy dzień. Mieliśmy szczęście, bo goście wyjechali (mieli okazję) już o 13.00 w drugi dzień świąt.
Sam zobacz co można zaplanować, ale właśnie wstałem o 7.00 i pisałem do Mszy św. o 12.00. Jak taka sytuacja wpływa na nasza duchowość? Sam widzisz...
Na nabożeństwie małżeństwo modliło się za siebie. Eucharystia ułożyła się w zawiniątko. Wróciłem głodny i zmarznięty...pogodziliśmy się, bo żona zachorowała i musiałem przygotować wspólny posiłek (w formie śniadania). APEL