Przyśnił się zmarły kolega-lekarz...graliśmy w karty: ja miałem 3 asy, a on „męczył się” z wejściem. Ujrzałem długie pismo na wąskiej kartce, które rozwinęło się jak harmonijka (w poczuciu - coś bezwartościowego).

    Nie wiem jak to się odbywa, ale kolega zawsze „przychodzi”, gdy czeka  mnie napad kłamliwej władzy. On pod koniec swojego życia został zmuszony do skrzywdzenia mnie, a w ten sposób stanął  po stronie antykrzyżowców.

   W sercu znaleźli się ludzie, którzy postępują niezgodnie z tym, co głoszą, a ich książkowym przykładem był premier Donald Tusk, którego działanie nieudolnie kontynuuje koleżanka dr Ewa, Ciotka Polka.

    Przepłynęły też obrazy faryzeuszy z czasów nauki Pana Jezusa a nawet Rysio Kalisz, który biegał z synkiem w mass-mediach, a dzisiaj wymeldował go ze swojego mieszkania w W-wie.

   Pokazano policjantki z patrolu, które wjeżdżają bezpardonowo na przejście dla pieszych, strażaka podpalającego i gaszący domy oraz ojca, który zabił swoją rodzinę, a przyrzekał, że ma czyste sumienie.

    Właśnie  Janusz Palikot przyznaje się do winy i bije w piersi, a w ramach jakiegoś rozkazu startuje w wyborach na prezydenta RP. Napisałem na jego blogu:

                                            Drogi Niedoszły Prezydencie Jasiu!

  <<Żenada! Wielkie rabstwo postsowieckie! Brakuje tylko klęknięcia z ręką na sercu jak u Piechocińskiego (...) Ostrzegałem Pana, dałem na Mszę św. i modliłem się, bo szalał Pan w swoim opętaniu. (...) Nadal nie wierzy Pan w nadchodzący koniec, a to jeszcze nie wszystko, bo prawdziwą nagrodę za swoje wyczyny otrzyma Pan już niedługo. >>

    Napłynął obraz zeznań prezydenta „Zgoda buduje”, który nie pamięta czy czytał aneks do raportu Macierewicza o likwidacji WSI. Jacek Kurski powiedział, że z taką pamięcią nie nadaje się nawet do prowadzenia roweru. Piszę, a „patrzy” ks. Wojciecha Sumlińskiego „Z mocy bezprawia” jako przykład kręcenia („patrz w oczy i kłam”).

    Zgodnie ze snem na poczcie odebrałem pismo z Naczelnej Izby Lekarskiej. Po otwarciu przesyłki doznałem szoku, bo elaborat kłamstw podpisało dwóch lekarzy jako „prezydium”: prezes Maciej Hamankiewicz i sekretarz (nomen-omen) Konstanty Radziwiłł, który w 2007 roku stwierdził zaocznie, że moja wiara i obrona krzyża to choroba psychiczna.

    Ja odwołałem się do Naczelnej Rady Lekarskiej (zabójstwo duchowe), a odpowiedziało mi "prezydium" w którym na 10 lekarzy siedmiu brało udział w krzywdzeniu mojej osoby i teraz występują jako sędziowie we własnej sprawie.

   To szczególna ohyda, bo plamią białe fartuchy lekarskie. Ból zalał moje serce i zacząłem odmawiać zaległą modlitwę: „za krzyżujących Pana Jezusa”. Szczególnie pasowało tutaj powtarzane zawołanie: „Panie! wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”.

   To jest nawet pewna forma niepoczytalności wg szefa kliniki psychiatrii sądowej Janusza Heitzmana z IPiN w Warszawie oraz mecenasa Jacka Dubois...można za to umieścić wskazane osoby w szpitalu psychiatrycznym (patrz zapis z 23.12.2014).

   Przypomniały się moje niedawne intencje: z 04.12.2014 („za sługi bałamutne”) oraz  z 08.12.2014 („za służących kłamstwu”), bo okazuje się, że wołałem wówczas także za nich. Szatan wykorzystuje naszą krzywdę i na niedawnej Mszy św. podsunął mi zawołanie: „niech będą przeklęci w Imię Pana Jezusa”.

   Ja nigdy nie wypowiedziałbym tego, ponieważ bój toczy się o każdą duszę ludzką aż do śmierci. Ponadto potrafię odróżnić myśl moją od napływającej i to tak szczególnym momencie (konsekracja). Pan Jezus w tej chwilce jest bardziej zatroskany o dusze kolegów - krzywdzicieli niż o mnie.

    Na Mszy św. w serce wpadły słowa św. Jana o tych, którzy mówią, że znają Pana Jezusa, a nie zachowują Jego przykazań...to kłamcy w których nie ma prawdy, a ich oczy dotknęły ciemności ślepoty! 

     Ponowiłem propozycję ugody, bo chcę odmalować Ołtarz Święty w moim kościele, gdzie dodałem: "Proszę się zastanowić nad swoim postępowaniem, bo poznałem moje prawa i jestem przerażony poczuciem bezkarności kolegów, funkcjonariuszy publicznych, którzy nie boją się nikogo, a nawet Boga"...            APEL