Od wczoraj trwa bliskość Matki Pana Jezusa. Tego nie można przekazać, bo to wiele delikatnych natchnień...jak u dziecka. Wieczorem byłem na  czuwaniu w kaplicy Miłosierdzia Bożego. Przed obrazem MB Częstochowskiej poprosiłem o pomoc w mojej sprawie zawodowej.

    Po Komunii św. podczas modlitwy o beatyfikację J. P. II przypomniałem sobie, że  wcześniej zwracałem się już do przyszłego świętego. Nawet obiecałem, że dam świadectwo po otrzymaniu pomocy. Napłynęło natchnienie, aby uzyskać poświadczenie uczestnictwa w tych czuwaniach.   

    Kapłan podpisał pismo, a z moich dokumentów wypadł Cudowny Medalik. Później będę czytał o tym Objawieniu Matki Bożej. Normalny człowiek nie zauważy tych znaków, które stają się jasne po odczytaniu intencji modlitewnej dnia.

    Ludzie myślą, że Pan Bóg przemawia do nas przy pomocy piorunów, powodzi, wybuchów wulkanów, suszy i strasznych wypadków. A Ten „groźny” Ojciec dał nam Matkę Prawdziwą, która zna każdego z nas.

   Dzisiejszą Mszę św. roratnią przekazałem na ręce Matki Bożej. Tuż przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu wylosowano dziecko, które weźmie do domu figurkę Matki Niepokalanej. Padło na małego ministranta, któremu kapłan podał ten święty dar. Chłopczyk pocałował figurkę i trzymał ją przytuloną do serca. Łzy zalały oczy.

    Nasilenie przeżyć duchowych nie zależy ode mnie. Musi nastąpić zawołanie przez Pana Jezusa. To tajemnica. Bliższe jest mi umieranie w sercu niż słodycze, bo to jest największa nagroda na tym zesłaniu. Pan wówczas wypoczywa we mnie. Nie pojmiesz tego, bo tu potrzebne tchnienia Boga. Piszę dla poszukujących...nie dla badacza, psychiatry, ateisty i szydercy.

  Zapamiętaj, że Bóg jest nieskończenie atrakcyjny i nigdy się nie znudzisz, ale nie licz na niesamowitości wg naszego oczekiwania. Często nic nie zaznasz, a to tym przyjemniejsze dla Boga, bo przychodzisz z potrzeby serca, a nie dla otrzymania cukierka. Pan sprawi, że prawdziwa radość spłynie na jakąś martwą duszę.

    W mrozie, na świat zasypany śniegiem wyszło słońce, a to sprawiło, że idę „jako szczęśliwy, która ufa Panu”. W uniesieniu dziękuję Matce Najświętszej za opiekę nade mną i odmawiam cz. radosną różańca.

   Napłynęła refleksja: gdzie trafiłbym po śmierci przed pełnią nawrócenia? Z miliardami podobnych dusz czekałbym na zmiłowanie innych, czyjeś modlitwy i wyrzeczenia. Ilu prowadzi życie modlitewne? Rozejrzyj się wokół, a sam zobaczysz tą pustynię.

   Zaczynam zapis, a sprzed kaplicy Cudownego Obrazu MB Częstochowskiej płynie błogosławieństwo. Dzisiaj jest rocznica powstania radia „Maryja” z  pięknymi uroczystościami. Ludzie zjechali mimo ciężkich warunków. Biskup mówi o tym, że świeckość państwa przeciwstawiana jest wierze, a w traktacie Lizbońskim wymazano Boga.

   Bliskość Matki będzie trwała jeszcze następnego dnia, gdy z kasety popłynie  piosenka z moją prośbą do Świętej Bożej Rodzicielki: „jeszcze raz przytul mnie i serdeczną daj  p r z e s t r o g ę”.  Ze łzami w oczach zawołałem:

                      „Matko! Dziękuję za Twoją opiekę nade mną.

                       Panie Jezu! Podziękuj Matce ode mnie”...                                                APEL