Z ciężkiego snu zerwał budzik, a właśnie wykonywałem zastrzyk dożylny...nie wróżyło to dobrego dnia. W pośpiechu wyszedłem na Mszę świętą o 6:30, z kasety w samochodzie popłynie piosenka Krawczyka, a smutek zaleje serce. Przykro mi z powodu cierpień czynionych latami żonie.

     Pocieszyła następna: "Tyle słońca w całym mieście (...) Ty, po prostu Ty (...) godzina zwierzeń (...) przy twarzy twarz (...) łączy serce, wiąże dłonie". Jakie natchnienie miał układający te piękne słowa, które dla mnie oznaczają miłość Boga Ojca łącząca nasze serca z Jego Najświętszym Sercem!

     Łzy zalewało oczy z wołaniem: "Tato! Tato!" To sekundy, bo nasze serce jest zbyt słabe dla takich wstrząsających przeżyć duchowych! W czasie mojego krzyku wzrok padł na tytuł ogłoszenia: "Ziemia Święta".

      W słowach czytań Apostoł Piotr (Dz 9,31-42) uzdrowił w Imię Pana Jezusa Eneasza, który był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w łóżku. Ożywił także zmarłą Tabitę (Gazelę), która czyniła dużo dobrego i dawała hojne jałmużny.

     Psalmista pytał Boga Ojca ode mnie (Ps 116,12-17): Cóż oddam, Panie, za Twe wszystkie dary? Czym się Panu odpłacę (...)O Panie, jestem Twoim sługą (...)".

    Natomiast w Ewangelii (J 6,55.60-69) Pan Jezus przekaże, że: "Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem". Nawet uczniowie tego nie rozumieli, a dzisiaj jest tak samo z wierzącymi, ponieważ widzimy "chleb", a nie wiemy, że jest to Duchowe Ciało Pana Jezusa..."chleb", ale dla naszej duszy! Nasz ciało "na nic się nie przyda".

     Zjednanie z Panem Jezusem w Eucharystii sprawiło uniesienie duchowe (ekstazę) z "utratą" ciała fizycznego. Dlatego nie mogłem wyjść z kościoła. Usta zalewała słodycz, a serce pokój i miłość miłosierna.

     Dzisiaj prosiłem Boga Ojca, aby był ze mną. Wcześniej przybyłem do pracy (o 7:40), a to było natchnienie z nieba, ponieważ...

- udało się wypełnić druk na rękę umęczonemu chorobami

- zapisać plastry na zieloną receptę na odleżyny dla pacjentki porzucony przez swoich lekarzy

- oprócz se oprócz leków zapisuję dobre witaminy...

     Natomiast żonę kościelnego wygoniłem, ponieważ nie sprząta Domu Pana, a ma czas. Czy tak można? Można, bo on ma swojego lekarza w takiej samej odległości jak do mnie! Dodatkowo wszystkim podobają się soboty...

      Teraz już w pogotowiu wyjeżdżam do dziadka, który zamienił się wezwaniem z innym pacjentem. Tam trafiłem na obraz Świętej Rodziny, a po drodze pomogłem młodej w ostrej dyskopatii. Znalazłem się też w Domu Pomocy Społecznej dla dzieci ciężko uszkodzonych, gdzie załatwiliśmy trójkę chorych, jedno zabierając do szpitala. To przykryj widok, a ja wiem, że przybyłem tutaj w prowadzeniu przez Boga Ojca.

     Wokół komfortowe wille czerwonych bogaczy, a tu ruszająca się podłoga z unoszeniem się kurzu. Podczas opuszczenia tego wstrząsającego miejsca, ciężko porażona dziewczynka mówi: "pan pozwoli...proszę o pocieszenie, bo jest mi smutno!" Łzy zalały oczy. Nie wiem, co jej wówczas powiedziałem, bo trwał pośpiech, podrzuciłem tylko trzy razy małego chłopczyka, który upominał się o zabawę! Wzrok zatrzymał tytuł książki: "O miłości"! Jakże Pan zadziwia w każdej chwilce naszego życia!

     Teraz podczas gruntownego sprzątania samochodu (2 godziny) demon zapraszał mnie do modlitwy. Musisz zrozumieć i ujrzeć jego machlojki na poczynaniach władzy ludowej czyli zwolenników raju na ziemi dla "samych swoich". Całą resztę oszukują w żywe oczy!

    Wszystko skończyłem na czas koronki do Miłosierdzia Bożego, a właśnie przechodziło małżeństwo! Teraz, gdy to piszę "patrzy" o. M. M. Kolbe z  zawołaniem: "Chwalicie Pana bo jest dobry, bo jego łaska trwa na wieki".  To jasne, ponieważ on był zjednany z Matką Bożą i z Bogiem Ojcem!

     Kolega poprosił o zmianę kolejki, a ja wiedziałem. że jest to prowadzenie przez Boga Ojca i właśnie trafiłem do ciężko chorej z niewyrównaną cukrzycą, którą zabrałem do szpitala!

      W tym czasie z V t. "Prawdziwego życia w Bogu" (zapis z 16 czerwca 92 roku) padną słowa do Vassuli Ryden, a zarazem do mnie: "stałeś się Moim (...) Spędzaj swe życie ze Mną, ponieważ to jest los, który został ci wyznaczony (...) w tej Erze Wielkiego Odstępstwa"!

     To wielka prawda, popłynie moje modlitwa przebłagalna, a zmiana kolejki sprawiła, że wracaliśmy przez wioskę, gdzie były figury Mateczki! Teraz z włączonej przypadkowo kasety popłyną słowa piosenki: "tak dobrze nam, przez tyle długich lat - niesiony przez ten świat obrączek złotych blask!"

    To sprawia miłość Boga Ojca do nas i między nami. Pan pragnie naszego dobra i pomaga nam w naszej codzienności, nawet na tym dyżurze nic się nie dzieje! Nic! Nawet miałem łaskę ujrzenia tęczy. W tym czasie Jan Paweł II mówił o świętych stwierdzając, że jest to cel życia każdego z nas. Ja wiem o tym i uśmiechnąłem się!

      Zapisuję te doznania, a "patrzy" Pan Jezus z Najświętszym Sercem, a w "Gaz. wyborczej" zwróci zdanie: "Ty wiesz, że cię kocham". Zrozum, że to było prowadzenie z Królestwa Bożego, ponieważ mam bałagan i nigdy nie ułożyłbym tego. Dodatkowo przed północą w ręku znajdzie się litania do NMP. Podziękowałem za ten dzień!

                                                                                                                         APeeL