W nocy nie mogłem spać, przepraszałem Boga Ojca z twarzą w dłoniach za różne wyczyny, a w sercu i duszy pojawiał się jęk. Rano postanowiłem iść na Mszę św. wieczorną z żoną po nabożeństwie majowym.

     Po chwilce zerwałem się i podziękowałem za zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem o 6.30. Po wyjściu spotykałem dobrych ludzi, dalekich od wiary, których nigdy nie ujrzysz w kościele. Dodatkowo pod kościołem przed klepsydrami pojawiła mieszkająca w pobliżu. Zestarzała się, ale wciąż czuwa nad miejscem wrogim władzy ludowej. Powiedziałem jej, że - przeze mnie otrzymuje od Boga Ojca - zaproszenie na codzienną Mszę św.! Jak się wytłumaczy po drugiej stronie?

      Od Ołtarza św. popłyną piękne słowa czytań o naszym zbawieniu (życiu wiecznym), a mówili już prorocy (1 P 1, 10-16). Dlatego mamy być pewni nadziei i posłuszni jak dzieci, a w naszym postępowaniu postępować według tego, co jest napisane: "Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty". Psalmista wołał (Ps 98, 1-4): "Pan Bóg okazał ludziom swe zbawienie". Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 10,28-31) wskazał na stokrotną nagrodę dla tych, którzy idą za Nim.

       Eucharystia ułożyła się w kielich kwiatu, padłem na kolana i tak chciałbym trwać! "Boże mój! Słodki Tato! Zbawicielu Drogi, Duchu Święty, święty Michale Archaniele, który czuwasz nade mną, wszyscy błogosławieni i święci z Matką Jezusa...tak bardzo czekam na spotkanie z Wami w Królestwie Bożym. Tam będę miał dużo braci i sióstr, a wszyscy będziemy zjednani miłością"...

      Jakże Bóg Ojciec to pięknie urządził. Jak wielka i wieczna jest Mądrość Boża! Jak wielkie jest też Jego Miłosierdzie dla tych, którzy nic nie widzą i nie słyszą. Ja ostrzegam każdego zapraszanego, niech tłumaczy się później.

     Wielu dziwi ta intencja...tak też jest ze mną, ale duchowość jest pomijana w naszej niepełnosprawności, a każda ludzka osoba składa się z duszy i psychofizycznego ciała. Każdy styka się z niepełnosprawnymi fizycznie i psychicznie, natomiast pomijana jest nasza duchowość. Jest to wynik niewiary w istnienia duszy ludzkiej...nawet chrześcijanie są skołowani, bo nie wiedzą, że jest wcielana w momencie naszego poczęcia, a zarazem uwalniana podczas śmierci.

     Przeciwnikowi Boga chodzi o ukrycie w/w faktu z negowaniem "bajek", bo śmierć to śmierć! Jakie ciało ma Szatan i demony? Przecież ich nie ma, bo to też "bajki".

      Nawet najmądrzejszy w tej dziedzinie Rafał Betlejewski wił się jak wąż przy pytaniu: co z nami po śmierci? Wskazał na babcię, która umierała...była uśmiechnięta, a to potwierdzało jego brednie, że Tam Nic Nie Ma!

     Właśnie wczoraj u "Stokrotki" spowiadała się posłanka PO Marta Wcisło, wroga naszej wierze i oburzona, że proboszcz parafii w Potoku Wielkim (woj. lubelskie) ks. Artur Dyjak 12 maja miał przepraszać wiernych za zgorszenie, które wywołała swoją obecnością 5 maja.

      Tego dnia została zaproszona przez strażaków z tamtejszego OSP, którzy tego dnia świętowali 100-lecie istnienia swojej jednostki. To zwolenniczka aborcji i "pigułki dzień po", która dodatkowo dokonała profanacji, ponieważ podeszła do Komunii św.! Nie zareagował w porę, gdy usiadła tuż przy ołtarzu podczas Mszy św.!

     To jest niezgodne z nauką Kościoła, a publiczne wypowiadanie się w taki sposób wiąże się z ekskomuniką (usunięciem ze wspólnoty). Jako skandal uznał fakt, że posłanka przyjęła wówczas Komunię św. (znamię profanacji). Dziwił się też strażakom, że zaprosili posłankę na swoje święto. A jeśli już "tacy goście" chcą być w kościele, to powinni według niego zajmować miejsce gdzieś z tyłu, a nie tuż przy Ołtarzu św.! Dziwne, bo dzisiaj Pan Jezus mówił o pierwszych, którzy będą ostatnimi...

                                                     Posłanka Marta Wcisło 

                                                                  Lubelska "Gazeta wyborcza"

        Została zszokowana, że z ust księdza podczas Mszy św. padły słowa Prawdy, a jest to język nienawiści i z tym od razu pobiegła do podobnej sobie w TV24.                                              

- Gdy weszłam do kościoła usiadłam z mężem i rodzicami w jednym z tylnych rzędów. Strażacy wskazali nam jednak miejsca z przodu, w drugim rzędzie, bo pierwszy był pusty...

- Nauka Kościoła głosi miłość do bliźniego, a nie nienawiść. Ksiądz zadał ogromny ból moim rodzicom, którzy są osobami głęboko wierzącymi. Przyjechali kilkaset kilometrów do miejsca urodzenia mojego taty i kościoła, w którym został ochrzczony.

     Zarazem potwierdziła partyjne brednie (SLD) o potrzebie oddzielenia państwa od Kościoła oraz prawie kobiet do zabijania własnych dzieci, szczególnie chorych.

       Ja podkreślę, że język miłości stosują bracia Sekielscy i opętany intelektualnie Rafał Betlejewski. Mówią spokojnie i grzecznie jak u cioci na imieninach - wymiotując w tym czasie od Szatana - na naszą wiarę. Przy tym wskazują na wiernych, że są stuknięci, bo jak można wierzyć, że w opłatku jest Ciało Pana Jezusa?

       Pojechałem na nabożeństwo majowe i w litanii do Matki Bożej wołałem za objętych tą intencją. Po powrocie popłynęła moja modlitwa przebłagalna z koronką do Miłosierdzia Bożego.

      Na zakończenie tego dnia spotkałem matkę, która ubolewała nad córką odciąganą przez otoczenie i oddalającą się od wiary. Zaleciłem ofiarowanie za nią cierpień z całego życia, Mszy św. z Eucharystią oraz zamawianie nabożeństw. To było ostateczne potwierdzenie intencji. Nawet powiedziałem, że spotkaliśmy się nieprzypadkowo.

     Jakże pragnę powrotu do Królestwa Bożego, gdzie z otwartymi ramionami czeka na nas Zbawiciel, Ten który oddał za nas Swoje Życie. Jeszcze raz podziękowałem Bogu Ojcu i Panu Jezusowi za ten dzień. Jakże piękne jest moje obecne życie...tak będę czynił aż do śmierci! Na koniec śpiewałem: "Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym"...

                                                                                                                                     APeeL