Wszystko zaczęło się na nabożeństwie czerwcowym w oktawie Bożego Ciała (04.06.24). Przed procesją eucharystyczną wokół kościoła zostałem poproszony o pomoc w niesieniu baldachimu nad Monstrancją z kapłanem (nie było kompletu).
To jest wielka łaska, szczególnie w moim wypadku (mistyka eucharystyczna). Zaskoczony nie mogłem odmówić, mimo mojej niesprawności (choroba serca, przebyta operacja przepukliny, zespół bólowo-korzeniowy kręgosłupa).
Z przeciążenia wystąpił niepokój o stan przepukliny po operacji oraz kołaczącego się jeszcze serca, bo na ból kręgosłupa pomógł posiadany lek. Zarazem trwał smutek spowodowany niesprawnością w tej posłudze. Zrozumie to każdy sługa Pana, niezdolny do spełnienia tego pragnienia...
Pomyślałem też o Szatanie, który może namówić nas do zrobienia szkodzącego nam dobra. Piszę o tym zdarzeniu, ponieważ pomogło w odczycie obecnej intencji modlitewnej. Jeszcze dzisiaj trwa lęk o stan mojego serca i przepukliny (wyobraź sobie ponowna operację).
Jak doszedłem do obecnej intencji i to już rano? Próba wejścia na stronę informującą o szalonych podwyżkach dla emerytów...została zablokowana przez ochronę. W tym czasie żona pokazała niezrozumiałe pismo z ZUS-u (wielka podstawa wymiaru emerytury, podatki i składka zdrowotna).
Na poczcie elektronicznej miałem informację na temat zastrzeżenia Peselu, ale została skasowana. Dziwne, że ktoś kasuje przychodzący list. Zobacz jakie możliwości mają rodacy-szkodnicy, a nasz premier szuka tych, którzy sprzyjali przyjaźni polsko-radzieckiej. Można powiedzieć, że robi się z takich zdrajców, a to obecni zwolennicy Dzikiego Zachodu. Zagmatwał się chłopina...
Przecież każdy normalny Rosjanin jest naszym bratem. Mamy takie same przeżycia i potrzeby, także duchowe jako chrześcijanie. Dlaczego przeszkadzała nam ta przyjaźń? Przecież obecna władza zmieni się, a Pan Bóg i Matka Boża kochają ten naród (duży kult Matki Zbawiciela). Dlatego papież Franciszek chciał spotkać się z Putinem. Nie modlimy się za nich, ale zbroimy z groźnymi minami Radka Sikorskiego.
Po odczycie intencji przekażę tylko spotkaną "duchowość zdarzeń"; dzisiaj jest środa, a to dzień złagodzonego postu (ze względu na wiek)...w intencji pokoju na świecie, kąpiel z umyciem głowy z łupieżem, w UMiG można zastrzec Pesel. Trafiłem też do przychodni i apteki po lek nasercowy. Tam było ogłoszenie o badaniach profilaktycznych (osteoporozy), a ja pomyślałem o zaleceniach różnych specjalistów (naprawdę można się rozchorować).
Dbając o siebie zrezygnowałem dzisiaj z samochodu, a właśnie spotkałem biegnącego dla zdrowia, przechodziłem też obok salonu kosmetycznego i gab. stomatologicznego. Każdy wie o co chodzi i może dodać do tego: wczasy na Majorce, pobyty w sanatoriach, swoje relaksy i szukanie zdrowia, szczęścia i pomyślności w tym życiem aż do śmierci.
W wielkiej słabości szedłem do Domu Pana, dalej trwał lęk o serce i przepuklinę, zacząłem wołać o pomoc do Boga Ojca, bo mam jeszcze wiele pracy. W kościele spotkała mnie ochłoda, ale nie docierały słowa litanii do Serca Pana Jezusa, udało się przejść w procesji z uzyskaniem błogosławieństwa Monstrancją...
Mszę św. wysłuchałem na ławce przed kościołem. W serce wpadły tylko słowa Pana Jezusa, że nasz Bóg jest Bogiem Żyjących ze wskazaniem na proroków przebywających w Królestwie Bożym. To potwierdza głoszenie przez mnie, że jesteśmy natychmiast po śmierci (nasze "zmartwychwstanie")...czyli wyzwolenie się z ciała fizycznego, marniejącego z czasem, które dzisiaj było bliskie śmierci (padłem po powrocie do domu).
Po Eucharystii, na sam koniec nabożeństwa płynęła pieśń ze słowami: "chciej umocnić nas Dobry Jezu". W drodze powrotnej odmawiałem modlitwę w intencji tego dnia. Dziwne, bo w oknie kwiaciarni zauważyłem obraz Zbawiciela z owieczkami i laską pasterską...przypomniała się śpiewana pieśń "Pan jest Pasterzem moim"...
Refleksja. Większość dba o ciała fizyczne, całkowicie zapominając o swojej duszy. Nie idź tą drogą...
APeeL