W śnie prowadzę normalne życie. Właśnie szukam jakiegoś adresu...trafiłem do brzydkiego budynku. Obudzono z nieba na Mszę św. o 6.30. Płynie „Anioł Pański”, łzy zalewają oczy, ponieważ napłynęła bliskość Mateczki Pana Jezusa, którą proszę „Synowi Twojemu mnie polecaj”.
Siostrze organistce pomagała w śpiewie jakaś dziewczyna, niezbyt pięknie, ale ważne jest serce...krótko mówiąc: każdy chwali Boga jak może, po swojemu!
Jak się okaże dzisiejsze czytanie będzie dotyczyło różnego poddawania nas próbie: testom, egzaminom...każdy wie o co chodzi. Wystarczy zwykły kurs na prowadzenie pojazdów silnikowych.
Moje serce znalazło się przy narodzie wybranym, który zostanie wyprowadzony z niewoli egipskiej, otrzyma ogrom znaków istnienia Boga Ojca, a na końcu odwróci się od przysłanego Syna, Pana Jezusa. Okazało się, że uwierzyli poganie, a ja jestem tego dowodem.
Dlatego przypomnę słowa Mojżesza, który mówił do wybrańców Bożych (Pwt 4,1.5-9)...
"Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. (...) Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo (...) któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?"
Natomiast Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Mt 5,17-19): "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie (...) kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim". Popłakałem się podczas Eucharystii ...
Dzisiaj mam kurs z egzaminem w Instytucie Reumatologicznym. Zabrałem się okazją, a na miejscu wstąpiłem do kościoła św. Jakuba. Dobrze, że tak uczyniłem, ponieważ zajęcia będą trwały bardzo długo. Trafiłem na Konsekrację i przyjąłem ponownie Ciało Pana Jezusa. Ponownie popłakałem się podczas trzasku łamanego Ciała Pana Jezusa, Teraz, gdy to przepisuję (08.05.2018)...ujrzałem tamto obdarowanie przez Boga.
Dzisiaj będzie sprawdzian z ortopedii...zgłosiłem się w drugiej trójce i trafiłem na dobre pytanie: badanie ręki (sprawdzanie sprawności i choroby). To znam jako reumatolog, a wcześniej Pan Jezus powiedział z „Prawdziwego życiu w Boga”: „pomogę ci”.
Duże zmęczenie sprawiają dojazdy, a to przeszkadza w nauce. Do domu trafiłem dopiero o 17.30. W drodze powrotnej odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i całą moją modlitwę...w intencji tego dnia.
O 19.00 w telewizji pokażą tragedię: dwoje dzieci w jednej rodzinie z postępującym porażeniem mięśni. Mogą przebywać tylko w łóżku i na podłodze. W tym czasie inni martwią się głupstwami.
Staranowano nasz statek rybacki, a dwóch wzywających pomocy opuszczono! Całą resztę poddawanych próbie, każdy może dodać sobie. Kończę to świadectwo, a przypomina się obraz z dobrym samarytaninem.
Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem.
APeeL