Przed wyjazdem na kurs szkoleniowy do W-wy serce zalał ból. Z powodu tęsknej miłości zawołałem do Matki Bożej, aby przekazała Bogu Ojcu podziękowanie i przeproszenie za moją nędzę!
„Tato! Tatusiu...nic mi się nie należy, a tyle jest pragnień. Syna Swego dałeś na nasze odkupienie, cóż z Nim uczynił naród wybrany!"
W ciemności o 5.30 zatrzymałem autobus, a na miejscu wstąpiłem do kościoła św. Jakuba, gdzie Pan Jezus właśnie był krytykowany za wypędzenie złych duchów. Mój Pan powiedział do Żydów, ale to jest wciąż aktualne, bo: „Kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza”...taka jest prawda.
Popłakałem się po Eucharystii, bo napłynęła postać o. M. M. Kolbe w obozie z Gajowniczkiem. Podczas pieśni o Miłości Boga Ojca smutek ponownie zalał serce i nie mogłem wyjść z kościoła.
Dzisiaj zwolniono nas wcześniej (o 13.00), a radość zalała serce, ponieważ miałem wielkie pragnienie odmawianie mojej modlitwy, ale nie znam intencji. Nagle trafiliśmy na straszliwy korek spowodowany wypadkiem na głównej trasie...blisko mojego miasta. Później okaże się, że zginął obcokrajowiec.
Kierowcy w korku nie przestrzegali przepisów, przeklinali jedni drugich. Często w takich sytuacjach robią się następne zderzenia.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (2019 r.) podobnie zachowują się dorośli mężczyźni grający w każdą niedzielę podczas summy w naszym kościele...przeklinają swoje matki, kłócą się wszyscy naraz, krzyczą jakby się paliło. Wszystko słyszą i widzą dzieci, a przekleństwa odbijają się echem od bloków mieszkalnych.
Tak po latach poznałem intencję i odmówiłem moją modlitwę…
APeeL