Pragnę świętej Hostii, ale kończę dyżur w pogotowiu zaczynając ambulatoryjny w przychodni. Taki los, a nie mogę odrzucić dyżurów w pogotowiu, bo nie utrzymam rodziny (taka jest pensja). Dzisiaj jest Msza św za dusze zmarłego ojca, a właśnie spóźnia się zmiennik. W końcu przybył...pędziłem do kościoła i trafiłem na rozdawanie Ciała Zbawiciela!
Z boku do drugiej kolejki podszedł do mnie kapłan (a właściwie Pan Jezus). To prawda, że sam Pan Jezus podszedł do mnie! Nawet teraz, gdy to zapisuję płaczę. Święta Hostia w intencji zmarłego ojca. "Tato! Tatusiu Najświętszy, dziękuję, dziękuję, dziękuję".
Straciłem trochę czasu na alfabetyczne układanie ulotek informujących o lekach, a dawno zbierałem się do tej pracy. Na ten moment jeszcze był umówiony pacjent. Zobacz prowadzenie przez Pana. Nie widać końca mojego bałaganu i tak będzie do końca życia...to daremne trudzenie się! Jakże zdziwiony przeczytałem w "Poemacie Boga - Człowieka" to zdanie z właśnie otwartej księgi! Wiele czasu będę tracił na ciągłe przegrywanie kaset. W telewizji popłyną obrazy trudzących całkowicie nieopłacalną uprawą buraków. Nad ranem zerwano na wyjazd do przestraszonej. Pocałowałem Twarz Zbawiciela, a przepłynął cały świat trudzących się nadaremnie...
- pragnący wytworzenia szczepionki, ale są wielkie przeszkody
- praca nad nowym lekiem i wynalazkiem
- praca w upadającym przedsiębiorstwie, sklepie, itd
- nauczanie tych, którzy nie chcą wiedzy
- nawracanie, tych którzy nie chcą się nawrócić
- walka z nałogami.
Popłynie program o narkomanach, którzy mówią sami o sobie. Jak syzyfowa to praca Kotańskiego. Wrócili rolnicy, gospodarstwo idzie, gdy jest prowadzone przez małżeństwo emerytów. Piszę to, a w telewizji płynie obraz bezrobotnych, uczących się wyrabiać gliniane naczynia. Instruktor miał w ręku glinianą figurką Pana Jezusa, taką samą jaka stoi przy naszym telewizorze.
W Brukseli zbierają się eksperci rolnictwa, a pod budynkiem tysiące protestujących rolników (BSE i pryszczyca zwierząt - masowe wybijanie bez rekompensat! Jeszcze upadek Daewoo. O 12:00 uśmiecham się syty, w słoneczku własnego mieszkania...
APeeL