Wczoraj byłem dwa razy na Mszy świętej, ponieważ mam dyżur w pogotowiu. Rano serce zalewała straszliwa tęsknota za Domem Ojca Najświętszego! Łzy zalewały oczy w poczuciu, że Deus Abba woła do nas, ale większość nie odpowiada!
Przypomniał się film o śpiewaku operowym z wielkim talentem. Różne mamy łaski i dary. W tym smutku dodatkowo zaczęło padać, a to sprawiło płacz podczas modlitwy "Anioł Pański". Nawet wołałem jak dzieciątko: Tato! Tatusiu!". Przy tym przepraszałem za całą nędzę mojego życia, bo mogłem tak wiele zmarnować, a nie wolno tego czynić.
Poprosiłem o dar uzdrawiania...jeżeli jest w planie Boga Ojca, ale po czasie napłynie, że uzdrawiam ludzi duchowo. W końcu z radością wkroczyłem do pogotowia, a kolega twardo spał w już "moim" łóżku. Zmiana dyżurów to bałagan, bo wówczas czekają chorzy i przetrzymany wyjazd. Nawet ktoś z tego powodu może umrzeć.
Trwa próba pobicia rekordu przez Adama Małysza. Czy to dzień za utalentowanych lub obdarzonych przez Boga? Nic nie wyjdzie, ponieważ będzie mgła i wiatr! Ze starej kasety popłynął słowa o bezbożnikach ze słowami kazania o wierzących, ale niepraktykujących. Przypomni się zmarnowana łaska narodu wybranego. Oczekiwali na zapowiadanego Zbawiciela i Go zamordowali! Dalej czekają na Jego przyjście. To się stanie (Paruzja), a wówczas jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony!
To stara kaseta na której dodatkowo trafiłem słowa o Adwencie, ale większość tęskni za Bogiem w potrzebach i za darami. Na tym tle zrozum moją tęskną rozłąkę z Bogiem Ojcem i Panem Jezusem! W tym czasie "Rka" wyjeżdżała dwa razy: do nieprzytomnej oraz do zgonu młodego mężczyzny...stały przy nim dwie puste butelki. Wrócił obraz porzucenia przeze mnie pracę (bunt z powodu niewolnictwa), ale przez to straciłem także dyżury w pogotowiu. Przykro mi że wielu jest letnich katolików, to marnowanie łaski powrotu do Ojczyzny Prawdziwej.
W czasie bicia dzwonów pomyślałem o krajach, gdzie nie ma kościołów. Wyobraź sobie mającego moją łaskę z brakiem kościoła. W tym czasie z telewizji płynęły obrazy o dzieciach ulicy! Takimi właśnie są niewierzący, negujący istnieje Boga Ojca.
Radość zalała serce podczas przejeżdżania karetkę obok "mojego" krzyża i to w czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego (o 15.00). Podniosłem go z trasy E7, z wielką figurą Pana Jezusa złamanego na pół!
Rozpocząłem modlitwę w intencji tego dnia. Na szczycie wszystkich łaska jest nasze z b a w i e n i e. Ile jest przyczyn marnowania łask (nałogi, złe pomysły, popisywanie się, czynienie wszystkiego niezgodnie z Wolą Boga Ojca). Właśnie przejeżdżaliśmy obok pustego domu kolegi lekarza z rozbitego małżeństwa oraz podobnego 42-latka, który zmarł nagle!
Po błogim śnie nastąpił koniec udręki, nawet wyrzuciłem pismo "Nie", bo Szatan zalewa ich swoimi natchnieniami. W radości przeprosiłem Boga za moje złości i martwienie się o głupstwa.
Na ten czas wyjechałem do poronienia w toku (pierwsza ciąża) z płaczącym i przytulonym małżeństwem. Prawdopodobna śmierć płodu oczekiwanego dzieciątka, dlatego pędziliśmy do szpitala.
Później w radiu popłynie relacja o Władysławie Szpilmanie, który na szczycie rozwoju duchowego trafił do Getta! Na koniec tego dyżuru trafiłem do straszliwie biednych ludzi z ośmiorgiem dzieci! Chorowała tam dziewczynka, z serca jej pomogłem, a biedak chciał płacić. Obok ich był dom bogaczy, ale tacy dzisiaj nie chorują!
Kolega wyjechał "Rką", a jego radiobudzik dzwonił przez kwadrans. Wróciła Jeszcze zmarnowana szansa kursy w Szczyrku (szkolenie o osteoporozie) z pięknie zapowiadającej się niedzieli, gdzie upiłem się do nieprzytomności.
APeeL