Tuż po przebudzeniu złość zalała serce. Szkoda, że w takich momentach nie patrzę na  m o c  duchową dnia (1-wszy piątek z kultem Najśw. Serca Pana Jezusa), bo po czasie ujrzałem atak demona.

    Postaw na moim miejscu człowieka, który neguje istnienie świata nadprzyrodzonego. My nic nie wiemy o inteligencji upadłego Archanioła, który na każdego ma inny zestaw pokus.

    Mnie drażni krzywdzicielami, wyobcowaniem i śledzącymi. W myślach zabójstwo duchowe mojej osoby, a to wywołuje niechęć do tych braci ziemskich i odwrotnie. Zapominam wówczas o modlitwie i o tym, że moje cierpienie jest łaską przez którą mogę uczynić wiele wiecznego dobra.  

    Pod kościołem zaczepiłem Ukraińca, któremu nasza parafia załatwiła protezy nóg oraz daje dach nad głową i chleb. Czeczenów zamyka się w ośrodkach dla uchodźców, a tu gość na wczasach! Wiele razy zapraszałem go do świątyni. Dzisiaj wszedł tam do pracujących robotników.

    Pozostałem przy drzwiach, bo w kościele jest intensywny zapach chemiczny, a wchodzący kapłan zamknął drzwi kościoła. Podczas adoracji Najśw. Sakramentu gadała do siebie babcia. W myślach żartowałem, że niektórzy przychodzą do kościoła, gdy pomiesza im się w głowie. Nagle zerwała się Jadźka, która całymi dniami przesiaduje w pustym kościele (taki styl życia).

    Przez całą  Mszę św. trwało rozdrażnienie, a pustka zalewała serce. Przypomniał się ks. Piotr Natanek, który w lesie zbudował twierdzę duchową. Tam wdarła się ekipa „Czarno na białym” z TVN 24.

   Paparazzi „doznali szoku”, gdy wytrenowany sługa Pana Jezusa pokazał agresję, a dzisiaj to samo uczynił św. Paweł, którego „(...) Żydzi (...) przyprowadzili przed sąd. (...) Ten namawia ludzi, aby czcili Boga niezgodnie z Prawem (...)”.  Dz 18, 9-18

    Po Mszy św. miałem pragnienie zapisania przeżyć, ale żona wyciągnęła mnie na spacer. Przez to zapomniałem dopić kawę, która później wylała się na pościel! Spacer nic nie dał, bo wróciła pokusa (złość na prześladowców).

    15.00 Podczas odmawiania koronki z radiem "Maryja" przybył montujący siatki na muchy, a później trwało sprzątanie. Uciekłem na nabożeństwo czerwcowe, ale trafiłem na dzieci, które źle się zachowywały.

    Jak ja wytrzymałem 4 lata specjalnego dręczenia przez kolegów z mojego samorządu lekarskiego? Zadzwoniłem do Naczelnego Sądu Lekarskiego i muszę znowu pisać. Dzisiaj, gdy ten zapis edytuję to już 7 lat.

    Na Mszy św. oddałem kolegów Sprawiedliwości Bożej...może nasz Deus Abba przestraszy któregoś, bo tacy są pewni swego i „zgrani” w krzywdzeniu, a przecież zostali powołani do służenia.

    Z trudem dochodziłem intencji, ale pomogła mi w tym brygada robotników, która właśnie zaczęła borowanie ścian bloku (wymiana przewodów elektrycznych)!

   To nie będzie trwało długo, bo około dziesięciu dni. Nie udawało się przenoszenie zapisów na stronę internetową...                                                                                                               APEL