Jakże chce się spać, a wszystko boli, mam sztywne mięśnie, słabe nogi i dodatkowo zalega wczorajsze rozdrażnie. W sekundowym śnie pojawiła się figurka Matki Bożej, a to zaproszenie na nabożeństwo ku Jej czci (pierwsza sobota m-ca).

    Przy garażu przywitała mnie para gołąbków. Bardzo lubię ten znak, bo w myślach fałszywy rząd Tuska, żartowanie mafii rządowej z Polaków...pięknie ubrani Katarczycy kupowali stocznię, a teraz Chińczycy „budują” autostradę.

      Ekspert potwierdził zbrodnię dokonana przez dr G., któremu dano poręczenie w Izbie Lekarskiej, a którego musiał przepraszać min. sprawiedliwości Ziobro. Człowiek prawy i sprawiedliwy kłania się zabójcy.  Napływa młodzieniec ze szpitalu MSWiA, którego „zakwalifikowano jako dawcę narządów” i  odłączono od aparatury.

   W czasie wołania „Panie zmiłuj się nad nami” chwyciłem twarz w dłonie i prosiłem „Ojcze! Panie! Przebacz. Ojcze przebacz”. Nawet „obudziłem się”, bo zauważyłem swoje uniesienie na tle innych, a wszyscy staliśmy. Grzechy mam już przebaczone, zmazane, ale one są w pamięci „osobistego sędziego” (sumienia).

    Kapłan pięknie mówi o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, a później z namaszczeniem odprawi nabożeństwo. Nawet użyje kadzideł. Serce doznało skurczu, gdy poprosił o adorację w ciszy Monstrancji jako wynagrodzenia za doznawane przez Zbawiciela obelgi.

     U nas nie ma prawdziwego kultu Zbawiciela. W nagłym błysku z Serca Matki i Pana Jezusa popłynął promień miłości, który połączył nas z tym namaszczonym sługą Boga. W takim momencie mam ukazaną łaskę bycia kapłanem, a zarazem zatroskanie Matki Bożej.

    Dzisiaj Pan Jezus powiedział: „(...) będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. (...) doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze „(...)”.  J 16, 20-23a

    Większość ludzi nie zna tęsknoty za Bogiem, a to cierpienie nie ma równego sobie. Świat ma ważniejsze sprawy, bo „trzeba zarobić na chleb”. Po Komunii św. nie mogłem opuścić świątyni, chciałbym tutaj zostać, zasnąć, a nawet „umrzeć”, ale dzieło jeszcze nieskończone. Przykro, bo zostało mi mało czasu.

    Wieczorem wróciła tęsknota za Panem Jezusem. To trzeba przeżyć samemu, bo takie wyznanie budzi zdziwienie. Nie pojmie tego miłość cielesna. Tęsknotę za Bogiem może ukoić tylko Komunia św., bo „kto będzie spożywał Ciało Moje, ten nie będzie łaknął ani pragnął”.

    Innym smutkiem jest brak Pana Jezusa, brak poczucia Jego obecności czyli normalność („choroba sieroca”). Znowu tego nie zrozumiesz. Mogę być w najlepszym towarzystwie, a zbliżenie się Pana Jezusa odciąga duszę na bok, ciało słabnie i nie nadaje się do tego życia. To jest niespodziewane, a czas i miejsce wybiera Sam Pan Jezus.

   Wczoraj w radiu „Maryja” s. Faustyna powiedziała: „(...) Za łaską Bożą teraz otrzymałam to usposobienie serca, że nigdy nie jestem tak szczęśliwa jak w ten czas, kiedy cierpię dla Jezusa, którego kocham każdym drgnieniem serca (...)”.

   Moje cierpienie jest podobne, ale mniej nasilone i tą chwilę mojego życia opisałem właśnie dla Ciebie...                                                                           APEL