W drodze na Mszę św. poranną odmawiałem zaległe modlitwy: za fałszywych w powołaniu oraz za lekceważących Prawo Boże. Jest to wynik upałów (nie potrafię  modlić się w pomieszczeniu zamkniętym), a dodatkowo ciało słabe po operacji ciągnie legowisko.

      Ze względu na duchotę w świątyni zatrzymałem się przy drzwiach, gdzie słabo dochodziła treść czytań, ponieważ kapłan mówił szybko i niewyraźnie. Eucharystia sprawiła pokój z dalszym pragnieniem wołania za lekceważących Prawo Boże.

     Natchnienie sprawiło, że z kościoła szedłem inną drogą. Tak trafiłem na skulonego kotka, którego ktoś porzucił. Od razu wiedziałem, że jest to tzw.; "duchowość zdarzenia", która jest znakiem do szeregu intencji modlitewnych.

     To typowy przykład "mowy nieba". Za tę łaskę i tak właśnie napisane słowa zostałem uznany za chorego psychicznie (psychoza), ponieważ wg nasłanych na mnie psychiatrów "słyszę głosy". Wejdź: Chronologiczne i pod datą 09.04.2024 i przeczytaj wypunktowane bezeceństwa, których doznałem ze strony Nierządu Lekarskiego.

    Właśnie dzisiaj w "Gazecie lekarskiej" (miesięcznik ogólnopolski) sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej Grzegorz Wrona pisze o takich ofiarach. Wyrok po odwołaniu jest nieważny, ale ze względu na bezpieczeństwo chorych stosuje się rygor natychmiastowej wykonalności.

     Po co istnieje długa procedura? Chciałem zapytać telefonicznie nowego prezesa OIL w W-wie czy słyszał o mojej krzywdzie, ale w sekretariacie mają automat: "pan prezes ma naradę".

     W sercu miałem wielki kłopot, ponieważ nie widziałem, co mam uczynić z biedactwem skulonym przy ogrodzeniu kościelnym. Zrobiłem zdjęcie smartfonem, ale dopiero się uczę (nie wyszło), a wielka szkoda, bo chodziło o tego kotka, a nie "internetowego". Pomyślałem o pobliskim zakonie sióstr, kręciłem się, a na ten moment facet otwierał sklep. Przekazałem mu informację, a on z wielką chęcią przyjął porzucone biedactwo.

      Zważ teraz możliwości dające odczyt intencji: za porzuconych, odrzuconych, przyjętych z miłością, itd. Ogarnij świat tak skrzywdzonych: całe nacje, porzucenie żony z dziećmi, ciężko chorych (Alzheimer), to nie ma końca...

      Skąd wiem, że odczytana intencja jest prawidłowa? Chodzi o to, że potrafię odróżnić modlitwę "ustną" od płynącej z głębi serca. Od razu wołałem: za przyjętych z miłością (Ukraińcy u nas), ale modlitwa "nie szła". Dzisiaj będzie mecz oldbojów piłkarskich o 18.00, upał zelżeje i w ruchu będę wołał przez 1.5 godziny za porzuconych na pastwę losu i dusze takich...

                                                                                                                         APeeL

 

 

Aktualnie przepisano...

02.06.1998(w) ZA MARNIEJĄCYCH...

      Po dyżurze w pogotowiu zacząłem wcześniej pracę w przychodni. Nawet nieźle szło, ale około 9:00 do 10:00 serce zalewała wzmacniająca słodycz duchowa, a to oznaczało wzmocnienie przed nawałem chorych...po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego.

    Tak też będzie ze szczytem o 14.00. Dodatkowo niezgodnie z przepisami wysłano mnie karetką do umierającego, a w tym czasie felczer robił "kolędę" po swoim starym rejonie. Spodobałem się, bo zawsze jestem i przychodzę wcześniej do pracy!

     Najgorsze są takie wyjazdy do wypadków, bo nie ma "R-ki"...często jedzie się karetką transportową. To normalne niewolnictwo...wielu lekarzy w ten sposób umiera. Pojechałem w złości, ale to sprawiło, że odesłałem czekających!

    Po obiedzie na działce pojawiła się intencja modlitewna, ponieważ wiele roślin zmarniało (przesadzone róże oraz krzaki malin). Nie staramy się zbytnio, bo działki będą odbierać pod trasę szybkiego ruchu. Marnować: "zużywać się bez korzyści i potrzeby (...) tracić".

     Przypomniał się ostatni chory, który wymiotował po alkoholu. Przepłyną obrazy walących się domów we Wrocławiu, posłów broniących swoje województwa oraz majora, który zatrudnił w swojej agencji dzieci...zarazem wykorzystywanie nieletnich do różnych prac (na całym świecie).

    Co dotkniesz to marność łącznie z naszymi ciałami. i ludzie, którzy marnieją...ja sam jako pracoholik ryzykuję życiem!

      Wróciliśmy, a straszliwy ból zalał osłabione serce (wada od 14 roku życia)! Z powodu zmęczenia nie mogę być na Mszy świętej...pocałowałem tylko Twarz Zbawiciela z Całunu z Jego słowami, że przyjdzie do ludu, który nawet o Nim nie pomyślał.

      Próbowałem modlitwy, ale nie szła, a ustna jest nikomu niepotrzebna. Na ten czas będzie reportaż o alkoholikach...byłych pracownikach PGR-ów. O 21:00 w programie "Tok-Szok" będzie relacja z wyczynu wspinania się na hotel Marriott. To naprawdę wielkie marnowanie wysiłku.

     Ogarnij cały świat: narkomanów, lekomanów i pijących "dyktę" (denaturat). Spotykam takich codziennie, przykre jest to, co mówi stara alkoholiczka, że Pan Jezus jej przebaczy! Jeszcze pijana inwalidka przeklinająca...jakże Pan mi to wszystko ukazuje.

     Jak wielka jest marność upadających PGR-ów z ludźmi zostawionymi na pastwę losu. Marność, marność...także moja! Dzisiejsze umęczenie ofiaruję za tych braci i siostry.

     "Dziękuję Panie Jezu i przepraszam"...

                                                                                                                                       APeeL