W dyskusjach z ludźmi i personelem zauważyłem, że nie ma kto nas uczyć życia i wskazywać na wartości.

- Jak mam pani wytłumaczyć, że ważniejsza jest myśl niż słowo i czyn? Ważniejsza jest nasza intencja niż słowo i czyn. Wielu zdradza w myślach, tam rodzi się prawdziwy grzech, ale nie mają świadomości takiego grzeszenia!

   Ktoś, kto ma zamiar zdradzić, przygotowuje się i dopiero to realizuje. Dla mnie jest to proste i nie wymagająca wyjaśniania. Nawet nasze ziemskie prawodawstwo mówi o morderstwie z premedytacją: planowaniem i przygotowywaniem się...do zaczyna się w myślach.

    Może być sytuacja odwrotna, że ktoś zdradził przypadkowo („fizycznie”) i czuje niesmak, żałuje, nie planował tego, tak się stało...

    Najlepiej pokazuje to działanie zewnętrzne dobrego i złego syna. Ten zły mówi „niech stary zdycha”, ale zewnętrznie udaje dobrego, nawet obdarowuje personel i organizuje pseudo-opiekę. Drugi syn, który jest dobry i biedny, bo nie ma pieniędzy nawet na przyjazdy...siedzi z ojcem i trzyma go za rękę. 

- Pani jest dziarską emerytką i błędnie uważa, że  praca jest celem naszego życia, a mąż dodatkowo uważa, że jest zdrowy dzięki temu, że pracuje (75 lat). Pani grzeszy już pracą...nawet w czasie tej wizyty weszło do gabinetu 4 pacjentów!

- Pacjentka wciska mi 500 tys., a ja wskazuję, że to od złego, bo od Matki Bożej przyniosłaby mi kwiaty! Dodałem, że rano książeczka otworzyła się na słowach o „pożądaniu rzeczy innego”!

- Proszę otworzyć sklep „Caritasu"...dobro uczynione nie będzie miało końca!

- W zakonie pościcie trzy dni („raz do syta i dwa razy mniej")...proszę po­ścić naprawdę dwa dni w tygodniu w intencji pokoju w Jugosławii.

- Proszę przekazać swoją opiekę nad matką w intencji złych i nienawidzących dzieci. Na pewno pana dorosła córka gniewa się na panią bez powodu jak mój syn na mnie!

- Proszę przekazać męża do oddziału specjalnej opieki...on prowadzi życie roślinne, a pani wykazała, że nie mam mowy o odrzuceniu. Wiele modlitw sprawiło, że Matka Boża stara się pani pomóc! Na potwierdzenie tej rady wzrok zatrzymał wizerunek MB Częstochowskiej...                                                     

    Wezwano mnie na niepotrzebną wizytę domową. Tłumaczę żonie po kłótni małżeńskiej, że ona musi być dobra, bo naprawę zaczynamy od siebie, nie od męża...pokój w rodzinie ważniejszy jest od spraw materialnych.

    Kierowca karetki rzucił złośliwie: - to co? chce pan zostać świętym? Odpowiedziałem mu, że: "pan też zapragnie tego, ale musi nadejść na pana czas ". Każdy człowiek, który pragnie wrócić do Domu Ojca musi być święty...demon wie o tym i to wyśmiewa.                                                                        APEL