Wahałem się, co do bycia na Mszy świętej o 6:30, a przecież mam dyżur w pogotowiu. Teraz, rano znalazłem się na spotkaniu ze Zbawicielem, a łzy zalały oczy.
Mój ulubiony prorok Izajasz przekazał (25,6-10a), że Pan Zastępów przygotuje dla nas Ucztę, która dzisiaj jest Cud Ostatni czyli Eucharystia. My bierzemy wszystko po ludzku. Dalej była zapowiedź zerwania zasłony przed wszystkimi ludami...czyli ujawnienie Tajemnicy wiary objawionej, a nie wymyślonej.
Także "raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza". Dodatkowo powie: "Oto nasz Bóg (...) Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! Albowiem ręka Pana spocznie na tej górze". To zapowiedź tego, co miało się zdarzyć, a nie doczekali tego czasu prorocy.
Psalmista wołał (Ps 23, 1-2a. 2b-3. 4. 5. 6): "Po wieczne czasy zamieszkam u Pana. Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie". Taka jest prawda, ale mówiona do narodu pasterskiego!
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 15,29-37) na oczach niezliczonego tłumu czynił cuda (uzdrawiał chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, itd.). Oprócz tego cudownie rozmnożył chleb i ryby, aby wszystkich posilić!
Później trafiłem na nawał ludzi. Pan pocieszył mnie, bo poszukiwana z uporem książeczka dla celów sanepid-owskich odnalazła się (jedna była w drugiej)! W radości pracowałem do 16:00, wszystko się składało, a na dyżurze w pogotowiu był tylko jeden wyjazd.
Ostatni pacjent za całokształt pomocy wręczył mi wódkę na imieniny, których aktualnie nie miałem! To była pokusa, ale nie złamałem się i natychmiast poczęstowałem personel schodzący z dyżuru. innych! To zarazem grzech, ale zagadywali, każdy zna "andrzejki"...zarazem straciłem pokój i radość.
APeeL