Po przebudzeniu duchowym nie mogę już żyć bez codziennego spotykania się z Panem Jezusem w Eucharystii czyli zjednaniu mojej duszy z Duchowym Ciałem Zbawiciela. Zarazem dziwi mnie życie normalnych ludzi, bo ja ruszam na Mszę świętą o 6:30, a dobrze zbudowany facet idzie z trzema małymi pieskami w kufajkach. Na pewno tłumaczy to sobie miłością do zwierząt...przyzwyczaił się, nie może już żyć bez nich.
Natomiast Szymon Hołownia ma mrzonki o zostaniu prezydentem. Na platformie x napisałem..."Bardzo proszę, aby Pan nie startował w wyborach prezydenckich. Nie nadaje się Pan i wystawia na sromotny upadek. To stanowisko całkowicie nie koreluje z Pana osobowością".
Wg Adama Michnika prędzej na pasach zostanie przejechana kobieta w ciąży. Natomiast według kolegów psychiatrów jest chorym psychicznie, ponieważ "brak mu krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć i żyje w świecie nierealnym". Ja mam to na piśmie i mogę mu pokazać.
Na ten czas św. Paweł powie (Flp 3,17-4,1): "To ci, których dążenia są przyziemne. (...) Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie". Na ten czas Pan Jezus w Ewangelii (Łk 16,1-8) wskazał na zarządzającego dobrami bogatego człowieka...oskarżonego, że trwoni jego majątek.
Ten widząc wpadkę wezwał dłużników i każdemu zmniejszył dług. To trwa dotychczas i możesz ujrzeć w naszej ojczyźnie, gdzie wróciła stara władza, "wyrównano im krzywdy"...załapał się nawet biedaczek prof. Stefan Niesiołowski (rekompensata za bycie "demokratą walczącym" ok. pół miliona).
W mojej łasce w sumieniu falami wraca czynione zło, a pasują słowa z pieśni: "jeszcze raz mi przebacz proszę Cię w pokorze". Dodatkowo w czasie Eucharystii siostra śpiewała: "Ty Boże wszystko wiesz, Ty znasz moje serce, więc prowadź mnie wiekuistą drogą". W jednym błysku nastąpiła przemiana mojego ciała z duszą...w dusze z ciałem.
W ekstazie mówiłem do nieznajomej o odczytywaniu Woli Boga Ojca, posiadaniu duszy z życzeniem jej zdrowia, pocieszyłem jej mamę idącą z balkonikiem...z prośbą, aby ofiarowała swoje cierpienie Matce Pana Jezusa.
Przykro mi, że wokół trwa obojętność duchowa, a u panów tego świata królują wrogowie Krzyża Chrystusowego oraz pokładający nadzieję w śmiertelnikach. Nawet nie potrafią zauważyć chmury, która sprawia powódź, a cóż powiedzieć o pędzącej Apokalipsie.
Zapytam Ciebie: na co czekasz? Uwierz, że masz duszę, której nie może zabić nawet pocisk hipertoniczny, a która ma stać się świętą. Inaczej nie trafisz do naszej Prawdziwej Ojczyzny.
Jednak nic nie da moje ostrzeżenie, a nawet straszenie Piekłem! Musisz zrozumieć, że żyłem tak ja Ty! Sam nie możesz się odmienić, ale zawołaj do naszego wspólnego Boga Ojca, a jeszcze lepiej o prowadzenie do Ducha Świętego. Właśnie od Niego piszę dla Ciebie. Czy wiesz jaką radość sprawisz w Królestwie Bożym...jako zagubiony "baranek" lub owieczka w wypadku niewiasty.
Wieczorem wyszedłem odmówić moją modlitwę, ale przeszkadzało spotykanie znajomych. Tak wówczas potrzebuję intymności...stąd brali się pustelnicy. Na samym końcu trafiłem pod figurę Matki Bożej, która "przyszła pod nasz blok".
Nie mogłem się ukoić, wrócić do domu, ponieważ napłynęło poczucie obecności Boga Ojca. Tego nie można wyjaśnić, serce doznało "bólu" duchowego, a łzy popłynęły po twarzy. To jest wynik miłosnej rozłąki z moją ostatnią miłością.
APeeL