Zostałem zerwany z ciężkiego snu...dokładnie na Mszę świętą o 6:30, a tak nie chciało się wstać. Jednak nie mogę już żyć bez Duchowego Ciała Pana Jezusa (Eucharystii)! Jak prosperowałbym bez łaski wiary i tego codziennego Chleba Życia?! Nie daj Boże!

      Uwierz mi i postaraj się wrócić do Stwórcy naszej duszy, bo na pewno nie masz nic przeciwko naszej wierze, ale jesteś obojętny. Może nawet szukasz czegoś na tym świecie, ale wiedz, że naszej duszy nic tutaj nie zadowoli, odwrotnie do ciała fizycznego, które żyje tym światem. Całe masy ludzi żyją tylko dla życia, a to jest największy błąd, ponieważ nasze życie zaczyna się dopiero po śmierci ciała fizycznego.

    Po jego odpadnięciu dowiesz się, że celem naszego życia jest dążenie do świętości. Ciało zarazem jest cudem stworzenia, bo powstaje i rośnie ze składników ziemi...jak róże i osty.

     Pomyśl, gdzie trafisz, a może to być za kilka godzin, dni lub tygodni, miesięcy lub lat? Masz trzy wyjścia: powrót do naszej Wiecznej Ojczyzny, zatrzymanie w Czyśćcu - w oczekiwaniu na ludzkie wspomożenie - oraz wpadniecie do Czeluści!

     Przez chwilkę, pod kościołem siedziałem w samochodzie, ponieważ płynęła piękna piosenka. Nawet popłakałem się z powodu tego małego pocieszenia! Podziękowałem Bogu Ojcu za ten krótki czas, który właśnie przeżyłem. Wprost chciało się krzyczeć: "kocham Cię, Ojcze ponad wszystko!"

     Cóż dałoby leżenie w łóżku? Szatan zamieniłby wielką senność w pragnienie bycia na Mszy św! Tak właśnie działa...daje piękne natchnienia, ale wszystko poznajemy po owocach!

     Św. Paweł przekazał słowa o Jezusie, wiecznym arcykapłanie, który "zawsze żyje, aby się wstawiać za nami (...) ludźmi obciążonymi słabością" (Hbr 7,25-8,6).

      Natomiast psalmista zawołał (Ps 40,7-10.17), że radością jest pełnienie Twojej Woli, Ojcze! To moja łaska: miłowanie Woli Boga Ojca, dzięki której trafiłem tutaj. Sprawiło to natchnienie i moc Stwórcy!

     Z serca zawołałem: "Ty znasz mnie Panie, a ja kocham Cię ponad wszystko! Panie mojego serca i duszy! Prowadź mnie aż do śmierci i pomagaj w tym, co jest zgodne z Twoją Wolą. Jak żyłbym bez Ciebie?"

      W Ewangelii (Mk 3,7-12) będzie przekaz o mnóstwie ludu, który przybywał do Pana Jezusa "na wieść o Jego wielkich czynach. (...) Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć".

     Eucharystia przewijała się do przodu i ułożyła w laurkę sprawiając zalew duszy i serca słodyczą...także w ustach! To nie jest słodycz cielesna, która po czasie nudzi...chciałbyś, aby trwała wiecznie.

      Czas na wyjście, a Anioł przypomniał o zakończeniu wczorajszej modlitwy: za knujących przeciw innym, aby przejrzeli. Pozostałem i przekazałem Bogu Ojcu cierpienia Pana Jezusa podczas Drogi Krzyżowej i św. Agonii. 

                                          Kwiaty przed oknem 

     Dzisiaj mamy wiosnę w styczniu...niedługo takie kwiaty będą przed naszym oknem w bloku. Na ten czas włączony komputer - pokazał 60 pięknych obrazów tego świata - zapierających dech. Szatan chciał zepsuć pokój i przebieg duchowy tego dnia...podsuwał dzwonienie w mojej krzywdzie do Naczelnej Izby Lekarskiej. Przeżegnałem się ze słowami: "idź precz! Niech mnie dręczą!". To powtórzyło się po pewnym czasie.

      Jakby w nagrodę posłuchałem natchnienia, aby zobaczyć w komputerze stan drukarki, która głośno przesuwa papier podczas drukowania. Tam była informacja i cały proces samoistnej naprawy trwał 30 minut.

    Po odczytaniu intencji, a pomógł w tym plan wykonania nowych okularów...odmówiłem moją modlitwę, bo tylko garstka widzi cud stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca. Nawet w TVN 7 mignie obraz słońca oraz kuli ziemskiej kręcącej się wokół osi własnej oraz słońca!

     Jednak pełnia zadziwienia nastąpi podczas wieczornego badania przez okulistę, który skierował mnie na operację zaćmy...

                                                                                                                                    APeeL