Chrzest Pański

    Wczoraj żona miała pretensję, że krytykuję jej sztywne chodzenie na Mszę św. ale takiego jak ja nie zrozumie nawet najbliższa osoba, która zna cud mojej przemiany.

   Ludzie biorą wszystko dosłownie, a przecież Dobra Nowina to wielka symbolika: „Królestwo Niebieskie jest w was (...) jeżeli nie staniecie się jak dzieci (...) trzeba umrzeć, aby się ponownie narodzić”. Dalej  słowa Pana  o zbudowaniu świątyni w trzy dni i spożywanie Jego Ciała!

    Wcale nie dziwię się profesorom psychiatrii, "specjalistom od głowy"...nawet Apostołowie rozpierzchli się po śmierci Pana Jezusa, bo nie mogli uwierzyć w zmartwychwstanie z ciałem!

    Planowałem Mszę św. o 11.00, ale dzisiaj nie mogę postępować zgodnie z wolą Boga tylko wg miłości, a to oznacza zawiezienie żony na jej Mszę św. Napływa: „dobrze uczyniłeś”. Nie pytaj skąd napływa, bo znowu się zacznie...

    Mały chłopczyk przejmującym głosem (dar Boga) czyta:  „(...) Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. (...) Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię (...)”.  Iz 42, 1-4. 6-7

   To słowa Boga Ojca do Pana Jezusa, ale w moim sercu do mnie. Łzy zalały oczy, bo „moc w słabości się rodzi”. W ławce kościelnej padłem na kolana i tak trwałem przez całą nabożeństwo. Św. Piotr dodał, że: „(...) Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. (...) miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie (...)”.  Dz 10, 34-38

   Kapłan wskazał na potrzebę publicznego wyznawania wiary. Przełamanie „wstydy Boga” nie jest łatwe, a u wykształconych niemożliwe, bo liczy się opinia pani Joanny Senyszyn, że  uczestnictwo w obrzędach kościelnych to  „zwyczaj ludowy”, a to kojarzy się z ciemnogrodem. W tym czasie nie widzi własnego obskurantyzmu duchowego, a mówiąc językiem ludowym "kołkowatości" ...

    Tak było właśnie z chrztem Janowym. Żydzi podchodzili, każdy wyznawał swoje grzechy, a Jan chrzcił ich wodą. To namiastka dzisiejszego Sakramentu Pojednania. Konfesjonały też znajdują się w miejscach widocznych, gdzie przed Samym Bogiem padasz na kolana.

   Tam też trafił Pan Jezus. ale nie miał grzechów i gdy „(...) został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. (...) A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". Mt 3, 13-17

    Z całkowicie odmienionym sercem i jakby smutkiem wracam do domu...smutkiem, bo świat jest tak obojętny na Prawdę. Większość martwi się o jutro, a wieczność ich nie interesuje. Garstka jest zatroskana o swoje zbawienie. Zobacz naszą mądrość.

    Przypomniał się konkurs „Mój krzyż” w tyg. „Niedziela”, gdzie opisałem własne cierpienie związane z obroną Krzyża Pana Jezusa...jakby „podwójny” krzyż. Oprócz mojego „podwójnego krzyża” wysłałem wiele intencji modlitewnych dotyczących Krzyża Pana Jezusa.

   Ja wiem, że każdy, kto przeżył wojnę, powstanie, więzienie, zesłanie lub ma dziecko niepełnosprawne uczestniczy w gehennie, ale mało jest cierpień dotyczących „Krzyża Pana Jezusa”.

   Tego nie zrozumieli organizatorzy, a redaktor naczelny w ocenie całego konkursu wspomniał o "borykającym się z chorobami psychicznymi", bo napisałem o nieuctwie kolegów psychiatrów, którzy mylą psychozę z mistyką!

    Za to właśnie zostają konsultantami i dyrektorami szpitali psychiatrycznych, a jeden z tych ważniaków powalił nawet krzyż Pana Jezusa. Czuwający nad nami prezesi z prezydiami i radami samorządu lekarskiego nawet nie zwrócili mu uwagi!                                                          APEL