W drodze do kościoła - z wielką jasnością - ujrzałem radę Pana Jezusa jak mamy się modlić. To  niby proste, ale przedtem nie znano Boga jako naszego wspólnego Ojca. Stąd „Ojcze nasz” czyli wszystkich na świecie...także Jego nieprzejednanych wrogów, których kocha najbardziej. Jednak łatwiej jest przekonać o tym, tych którzy nie znają Boga Prawdziwego niż bałwochwalców... 

    Przecież Bóg dał nam tyle znaków, wyprowadził naród wybrany z  n i e w o l i, ale lud tego nie docenił tego znaku (cudu) i ludzkość dalej nie docenia. Bóg jest Święty, trzeba dążyć do odczytywania Jego Woli i porzucić grzeszność. To takie proste, ale dla 99.99% ludzkości nie do przeskoczenia. Pozostała nas garstka, ponieważ lepiej jest służyć bożkom (forsa, sława, władza, itd.) niż czekać na nagrodę odłożoną czyli bajki (życie wieczne)...

    Przed rozpoczęciem świętego spotkania z Panem Jezusem wzrok przykuwała Gwiazda Betlejemska ze spływającym - na Dzieciątko Boże - strumieniem światłości. Na ten moment proboszcz powiedział: „Kto idzie w Imię Pańskie, ten niesie ś w i a t ł o ś ć. Taka właśnie światłość spłynęła z Nieba do Betlejem, a jest nią Sam Chrystus". 

   Wczoraj przed kościołem  znalazłem 20 zł i postanowiłem że - od właściciela tych pieniędzy - zapalę lampkę pod krzyżem  Pana Jezusa.  Dziwne, bo właśnie opracowuję zapis z dyżuru w dniu 01.09.2001. Wówczas kolega wyjechał „R-ką” w pobliże „mojego” krzyża, gdzie  bus uderzył w olbrzymią topolę...zginęło trzech młodych ludzi. Rano popłakałem się na miejscu tego wypadku. Później drzewo ścięto, a na pniu postawiono krzyżyk z tabliczką.

   Po latach krzyż się rozpadł. W zeszłym roku zreperowałem go i pomalowałem. Teraz napłynęła bliskość tych dusz, a nawet chęć skontaktowania się z ich rodzinami. Zapaliłem lampkę Panu Jezusowi i trzy małe młodzieńcom, a wielka radość i pokój zalały serce. Każdy zna te uczucia odwiedzając groby osób nam bliskich, a tu Miłość Ostatnia.

   Właśnie toczy się sprawa zabójców policjanta. Na miejscu zbrodni postawiono krzyżyk, a przecież pani HGW w W-wie wszystkie usunęła. Czy ten zostanie, bo u nas to nawet ”krzyż krzyżowi nierówny”.

    W ciemność wyszedłem, aby odmówić modlitwy i zapaliłem lampę przy figurze Matki Bożej Niepokalanej obok naszego bloku; „światłość w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnęła (J1, 1-5). 

   Dzisiaj, gdy to edytuję zauważyłem brak jednego światła postojowego, a w Citroenie jest zły dostęp do reflektorów. Nie mogłem sobie poradzić przez godzinę...aż zawołałem o pomoc do św. Józefa. Sam zobacz, że nie jest tak łatwo zapalić i nieść światło! 

                                                                                                                            ApeeL