Dzisiaj jest pierwszy piątek m-ca z litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa. W prowadzeniu duchowym poszedłem na Drogę Krzyżową z Mszą św. i z tym nabożeństwem...zakończonym błogosławieństwem Monstrancją.

   Przez całe to Misterium byłem całkowicie pusty. Wszystko płynęło poza moją duszą, a w ciele Szatan podsuwał mi, co chciał..."budziłem się" z tego, ale to nic nie zmieniało.

      Przy mojej łasce modlitwy muszą płynąć z serca, a nie z ust. Ponadto moja Droga Krzyżowa kończy się na obnażeniu Pana Jezusa na Golgocie (10 Stacji). Później odmawiam "św. Agonię Pana", która też ma 10 zawołań modlitewnych: od rozciągania i przybijania Zbawiciela do krzyża z przebiciem Jego św. Boku (w środku jest 7 Jego Słów)!

     Na początku Mszy św. w serce wpadły Słowa Boga Ojca przekazane przez mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 58, 1-9): Podnieś swój głos i krzycz na całe gardło! "Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i grzechy!" Chodziło o faryzeizm narodu wybranego, który wytykał Bogu Ojcu niewdzięczność za ich umartwienia. Tacy naprawdę jesteśmy: pragniemy za wszystko zapłaty, uznania, nagród i odznaczeń. Otrzymali odpowiedź...

- w dzień postu znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie waszych robotników, a ponadto pościcie "wśród waśni i sporów" i "bicia niegodziwą pięścią" ze zgiełkiem "na wysokości"

- uważacie za umartwienie "zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie".

    W poście mamy: "rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków" (....) Wtedy zawołasz, a Pan odpowie: Oto jestem!"
      W mojej pustce zdziwiła Eucharystia, która ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, co oznaczało, że Bóg jest ze mną ("My")! Po otrzymaniu błogosławieństwa Monstrancją wychodziłem ostatni z kościoła...tak spotkałem znajomą, która chodzi całkowicie zgięta do przodu (członkini kółka różańcowego, które prowadzi żona). To nie było przypadkowe, ponieważ dowiedziałem się, że pod egidą Świątyni Opatrzności Bożej codziennie modli się za ojczyznę ok. 10 tys. wiernych.

                                          Św. O. Bożej

       Po powrocie do domu zauważyłem, że na "Orliku" dzieci trenują grę w piłkę nożną. Po chwili wahania wyszedłem, aby tam odmówić moją modlitwę. Problem był z intencją, ponieważ żona wskazała na dzisiejszą w naszej wierze: za rodziny w kryzysie.

     Jednak po wyjściu w ciemność serce zalał ból związany z obecnym zagrożeniem III Wojną Światową. Po chwilce wiedziałem, że mam wołać za tych, którzy napadli na naszą ojczyznę ("demokracja walcząca" pragnie "domknąć układ"). Zważ na małostkowość tych ludzi, co wytknąłem Romanowi Giertychowi ("dom się pali, a pan goni pająki po kątach").

     W odczycie ten intencji pomógł dzisiejszy napad na moje zapiski w komputerze. Cieszyłem się z zapisu głosem 10 zaległych dni, a cały ich ciąg przygotowany do opracowania nie mogłem zapisać ("zły tytuł"). Masz ochronę (Kaspersky) i nagle nie możesz zapisać pliku...kiedyś po ich "aktualizacji" Libre Office nie mogłem plików otwierać.

     Wyobraź sobie, że zabrałeś komputer z dokumentami do opracowania, a nie możesz nic uczynić. Stworzono program, który jest wzorem ułatwień w prowadzeniu dla laików, pięknie ostrzegają, ale nie możesz zapisać pliku lub go otworzyć. Zmarnowałem dwie godziny i straciłem radość z tak drobnego napadu...namiastki cierpienia związanego z intencją.

     Ja nie jestem w żadnej partii, kocham Boga i otrzymaną ojczyznę, od 30 lat modlę się w odczytywanych intencjach. Dzisiejsza obejmie tych, którzy w sposób hybrydowy napadli na moją ojczyznę. W tym uczestniczy TVN i TVN24 jako typowe szczekaczki pogańskie...opłacane za szczucie na normalnych rodaków.

     Nie można pokonać takich bez modlitwy. Teraz będzie dodatkowy argument ("mowa nienawiści")...wreszcie Robert Biedroń przestanie być dyskryminowany, ale nadal będzie można bluźnić na wiarę katolicką. 

      Zacząłem moją modlitwę, łzy zalewały oczy, a serce chciało pęknąć. To nie jest dziecinnie, ale łaska Boga Ojca, który pokazał, że jest dzisiaj ze mną.

                                                                                          Chłopczyk

    Zarazem otrzymałem namiastkę cierpienia spowodowanego przez tych, którzy gnębią "ludzki ród". Zrozum teraz cierpienie Stwócy,  gdy widzi cały świat.

                                                                                                                                  APeeL

 

Aktualnie przepisano

13. 01.1999(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH POCIESZENIA...

      Ciemno i zimno, a kaloryfer nie działa...dodatkowo zrywa budzik o 5:40, a kusi ciepłe łóżeczko. Jednak miałbym niesmak, ponieważ ten dzień pragnę poświęcić Panu Jezusowi. Nawet prosiłem, aby Pan był ze mną w pracy.

      Podczas czytania Słowa św. Paweł powie (Hbr 2,14-18), że: "Pan Jezus musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom".

      Jakby na ten czas Pan Jezus w Ewangelii (Mk 1,29-39) przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja, gdzie uzdrowił teściowa Piotra, a "Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi".

      Po Eucharystii serce i duszę zalał pokój i słodycz z pragnieniem pozostania tutaj! Wołałem tylko: "Panie, jestem cały Twój na wieczność"! W tym czasie napływało Królestwa Bożego, a tu trzeba jechać do przychodni, gdzie jest szum, kłótnie i bałagan.

     Faktycznie trwał napór, właśnie wprowadzono umierającą babcię, którą kolega - na wczorajszym dyżurze - nie zabrał do szpitala...zalecił leczenie u swojego lekarza z wykonaniem rtg płuc, a kobieta była umierająca. Podałem jej adrenalinę oraz 500 mg hydrokortyzonu dożylnie i wezwałem kolegę, który wczoraj tak postąpił. Musiał dzisiaj jechać do szpitala, gdzie zmarłą w izbie przyjęć. Dalej trwała moja udręka, bo już 15.00, a płacze bogata, dorobili się, a mąż ma zanik mózgu.

     Wielki smutek zalał serce, bo napłynęło moje dręczenie żony, bezrobotni, zwalniani z pracy...nawet kierowcy TIR-ów, chorzy, biedni...to cierpienie nie ma końca. Koronka do Miłosierdzia Bożego była w intencji tego dnia.

     Sam padam, a już na początku dyżuru w pogotowiu (od 15.00) trafiłem na napad kolki u zakonnicy z jedną nerką, niedokrwienie mózgu u dziadka, chore dzieci oraz babcię z podejrzeniem zawału!

      Ile ludzi wymaga pocieszenia! Czas na modlitwę, a tu śmiertelna senność, dodatkowo po rozebraniu się wezwano na wyjazd! To dzień ścisłego postu w intencji pokoju na świecie, przebudziło pragnienie. Jakże smakuje zimne mleko.

     Z tego wszystkiego w nocy wołałem powtarzając "Tato" z dziękowaniem Panu Jezusowi za to, że babcia nie umarła w gabinecie i za to że w nocy nie musiałem jechać z chorym policjantem, ponieważ mają swój szpital w Warszawie. Zapalenia płuc nie muszę asekurować, a w szpitalu mieli pretensję, że nie wiozłem go osobiście. Oni tworzą swoje struktury, a obarczają "prostaczków". Zabrano mi radość, bo pracowałem z sercem...

                                                                                                                                APeeL