Spieszę się na Mszę św. a samochód nie chce zapalić...udało się, ale straciłem pokój. Ludzie jeżdżą latami bez problemów, a ja nie wychodzę od mechanika. Jednak już innego nie kupię, bo mamy podobny "przebieg".
Nie mam czasu i nie lubię chodzić przez miasto na spotkania z Panem Jezusem, ponieważ rozpraszają znajomi. Ponadto muszę podjeżdżać pod "mój krzyż"...podparty, bo grozi mu ponowny upadek. Przed kościołem wzrok przykuła czerwona kula słońca...nikt nawet nie pomyśli o tym cudzie!
W zawołaniach kapłana uwagę zwróciły słowa: "Módlmy się za nas samych, aby serca nasze były wolne od złych pożądań i pełniły Wolę Bożą". Dla katolików bez łaski wiary jest trudno zrealizować: "bądź Wola Twoja".
Dzisiaj Bóg Ojciec polecił Jonaszowi (Jon 3,1-10): "Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta z ostrzeżeniem, że zostało im 40 dni do zburzenia. Posłuchali proroka, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Nawet król to uczynił.
"Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej".
Do nas nie dotarły błagania Matki Bożej, abyśmy wymodlili nawrócenie Rosji, nawet Donald Tusk mówił, że mamy kochać ją "taką jaką jest". Zbyt długo przygotowywali się do zagłady świata, a teraz mają dodatkowe wytłumaczenie, że zostali napadnięci...
Nie mają pojęcia, że są prowadzeni przez Przeciwnika Boga, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynienia zła! Od niego pragną władzy nad światem ("będziecie jako bogowie"). Co są winni zwykli ludzie z tego powodu?
Natomiast psalmista błagał (Ps 51): "Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość. (...) Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz".
Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Łk 11,29-32), co jest aktualne: "To plemię jest plemieniem przewrotnym, żąda znaku, a takim jest On Sam jako Syn Człowieczy! Eucharystia sprawiła pokój w sercu z którym podjechałem pod "mój" krzyż...
Później trwała pustka duchowa, a dla mnie jest to wielkie cierpienie, ponieważ nic nie mogę uczynić...przespałem pół dnia. Nagle pojawiło się poczucie obecności Boga Ojca z zadziwieniem Jego wielkością i miłością...nie można tego wyrazić!
Z serca wyrwał się krzyk wdzięczności z powodu stania się dzieckiem Bożym: "Panie! Dobry Jezu! Jak to wszystko pokazujesz, układasz i prowadzisz! Boże mój i Panie. Słodki Abba! Serce mi pęknie!"
Bardzo pragnąłem odczytać intencję modlitewną. Posłuchałem natchnienia, aby wyjść do grupy dzieci trenujących kopanie piłki nożnej, a blisko mnie dwóch chłopczyków grało ze swoimi tatusiami.
Popłakałem się, bo z butnego ważniaka stałem się potulnym barankiem. Podziękowałem za pomoc w nagłym odczycie intencji modlitewnej, bo tylko tak mogę z serca wołać do Boga Ojca.
Dzisiaj siostra Faustyna przekazała pobyt w Królestwie Bożym, gdzie spotkała znajomych, Nawet trafiła przed tron Boga Ojca zalany Światłością, ale Oblicza Boga Ojca nie widziała.
W tym nagłym uniesieniu duchowym wołam do każdego czytającego. Uwierz mi, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej. Naprawdę nie mogę nic uczynić bez trzymania się ręki Boga, a właściwie Jego dotknięcia duchowego.
Podczas czytania moich świadectw pomyśl o prowadzeniu przez Boga Ojca. Kim możesz stać się bez Jego łaski? Szukasz szczęścia, pokoju i miłości? Gdzie to otrzymasz? Wpadniesz do ślepej uliczki lub zlecisz ze skały. Tak giną poszukiwacze wrażeń, sławy i chwały własnej oraz żądni bicia głupich rekordów.
Po tym krzyku popłynie modlitwa w intencji tego dnia...z sercem złączonym z Sercem Boga Ojca, a to zawsze sprawia wielkie ukojenie dla mojej duszy.
APeeL