W śnie spotkałem się z Januszem Palikotem. Jak nie mówi to robi wrażenie faceta całkiem normalnego. Poprosiłem go, aby w telewizji zorganizował nasze spotkanie.

   Po przebudzeniu o g. 4.00 odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i czytałem scenę ataku Judasza na Pana Jezusa i Jego wyjaśnienie dotyczące zwyrodnialców. Tak dotrwałem do pierwszego nabożeństwa i w drodze do kościoła z trudem odmówiłem „Anioł Pański”.

  Niezbyt docierały czytania, ale podczas podchodzenia do Komunii św. wzrok przykuło otwarte Tabernakulum, gdzie był wielki kielich. Popłakałem się, a do serca napłynęło uczucie, że Eucharystia to Arka Przymierza. To wielka prawda, bo św. Hostia daje nam łączność z Niebem, z Bogiem Ojcem...daje nam życie wieczne już tutaj, na tym ziemskim wygnaniu.

    Św. Jan przekazał: „Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha (...) Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą. (...) jest to świadectwo Boga, które dał o swoim Synu. 1J5, 5-13

    Po Komunii św. słodycz i pokój zalały duszę, która została uniesiona do Boga Ojca. Stała się wielka cisza, wszystkie problemy życiowe prysły jak bańka mydlana, a wzrok przykuło Dzieciątko z otwartymi ramionami: „Tak tu dobrze, Boże! Panie Jezu! jak dobrze u Ciebie...Ojcze! Tato!”.

     Całkowicie utraciłem ciało fizyczne i miałem tylko jedno pragnienie, aby pozostać w Świątyni Pana. Pasują tutaj słowa dzisiejszego psalmu 147: „Kościele święty, chwal swojego Pana. Chwal, Jerozolimo, Pana, wysławiaj twego Boga, Syjonie. Umacnia bowiem zawory bram twoich (...)”.

     Nie miałem chęci odejść od kościoła, biły dzwony, a ja stałem jak urzeczony. Ciało fizyczne zesłabło całkowicie. Moja dusza uciekła ze mnie do Boga...jak dzieciątko do ziemskiego tatusia. Większość z nas czuje się wielkimi i mocnymi, a ja należę do twardych, ale w obecności Majestatu Boga stałem się takim dzieciątkiem.

    Wracałem i ze łzami w oczach powtarzałem: „ja chcę do Tatusia”. Powiesz, że to dziwactwo, a nawet choroba. Ja sam zostałem zaskoczony tym niespodziewanym przyjściem Boga naszego, a to największa łaska na ziemi. Nic innego lepszego nie może nas spotkać.

     Nagle zacząłem prosić Boga o łaskę dla tych, którym obiecałem modlitwę, pomagających mi, a także za moich gnębicieli, którzy stanęli po stronie antykrzyżowca, aby Tata dał im Swoje Światło. To trędowaci w duszy potrzebujący pomocy.

    Właśnie dzisiaj Pan Jezus uzdrowił takiego nieszczęśnika, który „upadł na twarz i prosił Go: "Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: "Chcę, bądź oczyszczony".

  Pan Jezus wyjaśnił Judaszowi, że „Stworzona przez Boga dusza jest podobna u wszystkich, wyposażona w te same właściwości, te same dary Boże. (...) Ty pustoszyłeś swoją duszę i marnowałeś dary, które Bóg jej udzielił. Co zrobiłeś ze swoja wolna wolą? Ze swoim rozumem? (...) Posłużyłeś się inteligencją twego umysłu i wolnością twego ducha, aby zrozumieć Ciemności. Dobrowolnie. Zostałeś postawiony między Dobrem i Złem . Wybrałeś Zło. (...) Szatan, któremu się oddałeś na wiele sposobów (...) uczynił cię głupcem".*

    Zapaliłem lampkę pod krzyżem i wróciłem na Mszę św. wieczorną. Komunia św. odwróciła się, a ja wołałem za gnębiących moją rodzinę. W tv Trwam popłyną sceny prześladowania Żydów w Egipcie, przez faraona szaleńca, który miał serce z kamienia, a  w TVN będzie film o jeńcach niemieckich zapędzonych na Syberię oraz o seryjnym zabójcy prostytutek. Ponadto transmitowano akcję z zabarykadowanym mordercą, który doprowadził do śmierci nieletniej dziewczyny. 

     Moja dusza dalej będzie trwała w ciszy i uniesieniu, ale nie mogłem odczytać intencji, która napłynie dopiero następnego dnia po wyjściu do sklepu. Pan Jezus zalał mnie Swoją Obecnością. Krążyłem przez godzinę w bólu odmawiając moją modlitwę, a w domu czekała na mnie pilna praca...      APEL

*”Poemat Boga-Człowieka” Zdrada Judasza 28. „Judasz z Kariotu - złodziej”. „Vox Domini” 2000r.