Przed snem nie planowałem Mszy św. porannej, ale obudzony dokonałem zaległych zapisów i tak dotrwałem do pierwszego nabożeństwa!

    Nic nigdy nie planuj, wsłuchuj się w natchnienia i idź za Głosem Boga, Anioła Stróża oraz własnego serca, a posłuszeństwo sprawi, że Bóg zaleje cię morzem łask...

    Przypomniało się pytanie psychiatry wszystkich psychiatrów w RP: co to jest natchnienie? Poczułem się jak na egzaminie, a doktorowi chodziło o to, abym zaczął mówić o moich najskrytszych przeżyciach duchowych, które przekazuję poszukującym odczytywania Woli Boga Ojca.

    Każda władza wypacza, a cześć psychiatrów uważa, że ma patent na mądrość. Nie uznają rzeczywistości nadprzyrodzonej, a przez to mówienie o kuszeniu („podszeptach diabła”), prowadzeniu przez Anioła Stróża oraz innych kontaktach duchowych daje im dowód do rozpoznawania chorób. 

     To głupota duchowa, karalne szkodnictwo, ale u władzy jest mieszanina lewaków-libertynów, starych bolszewików zmieszanych z masonerią oraz faryzeuszy. Mają wszystko w swoim ręku...także psychiatrów, którzy pomagają im w różnych machlojkach.

    Zerwałem się na Mszę św. poranną. Dzisiejsze czytania dotyczą naszej miłości do Boga i braci: „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi". 1 J 4, 19-5. 4

    Pan Jezus właśnie trafił do Nazaretu, gdzie się wychował. Przeczytał tam słowa: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie /../” i przekazał, że: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli". Łk 4, 14-22a

    Następne natchnienie sprawiło, że zerwałem się i pojechaliśmy do urzędu skarbowego, gdzie musiałem złożyć dokumenty dotyczące spadku. W ten sposób sprawdziły się dwa sny:

1) byłem na uczcie rodzinnej, gdzie na wielkiej patelni smażyła się jajecznica, ale z powodu zamieszania...nawet jej nie spróbowałem (rodzice zostawili spadek bez „aktów własności”)

2) wyraźnie widziałem rozebrany silnik z przewodami elektrycznymi, który podarowałem znajomemu.

    Pod urzędem skarbowym poratowałem pana z samochodem w któremu padł  akumulator (miał przewody elektryczne ze snu). Straszący sen sprawdził się w miły sposób!

    Pojechałem na ponowną Mszę świętą. Podczas zawołań kapłana złożyłem dłonie jak dzieciątko i tak było mi dobrze. Podziękowałem za pomoc podczas gnębienia przez kolegów, którzy udają funkcjonariuszy publicznych oraz za  wytrwanie na spotkaniu z Profanum Officium.       

    Po Eucharystii, która odwracała się w ustach serce zalał pokój i radość. Bardzo lubię ten znak i w ramach dziękczynienia zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa.

     Na forum Gazetawyborcza.pl ktoś cytował św. Pawła i pytał o zmartwychwstanie. W zaleceniu napisałem: „Mój profesor św. Paweł używa bardzo trudnego języka teologicznego. Jeżeli szukasz "duchowości" to nie marnuj czasu, bo to wszystko jest bardzo proste:

a)  c e l e m  naszego życia jest powrót do Raju...reszta jest dodana!

b)  w momencie śmierci odpada tylko ciało fizyczne, a my jesteśmy i wracamy jako dusze do Nieba.

    Pan Jezus przez trzy lata chodził i mówił tylko o tym. Każdy, kto pragnie poszerzyć swoją duchowość w wątpliwościach niech woła do Ducha Świętego...jak dzieci do swojego ziemskiego ojca. Ludzie traktują Boga jako "coś odległego" i niepojętego, a to nasz Tata!                                                                                                                                                                            APEL