Motto: taki dzień się zdarza raz!

      Z trudem wstałem na Mszę świętą o 6:30, ponieważ siedzę po nocach. Podczas zamykania drzwi zauważyłem, że płaski klucz jest bliski złamania, a w garażu spotkała mnie niespodzianka, ponieważ samochód udało się zapalić z wielkim trudem. Przestraszyłem się, ponieważ niedawno był uszkodzony synchronizator silnika z kosztowną naprawą. Później mechanik wskaże na uszkodzenie pompy paliwowej, wówczas ciepły silnik pali bez kłopotów.

     Na przejściu dla pieszych przed kościołem stała znajoma oparta o znak. Powiedziałem jej, aby nie przepuszczała samochodów, bo to grozi mandatem dla kierowcy! Na Mszy świętej prawie byłem nieobecny z powodu awarii samochodu. Dotarły tylko słowa o ukamienowaniu Apostoła Pawła, który jednak wstał do posługi oraz słowa Pana Jezusa o miłości do niego i do Boga Ojca...przed swoją męczeńską śmiercią!

      Eucharystia wirtualnie czyli w moim poczuciu pękła na pół, a to oznacza czekające mnie cierpienie, ale mniejsze niż w wypadku faktycznego załamania, pęknięcia...szczególnie z oddzieleniem połówek! Wiem, że czeka mnie jakaś udręka, ale jaka?

      Po powrocie do domu i krótkim kojącym śnie miałem przeszkody w zapisaniu czegokolwiek, a także w przepisywaniu i opracowywaniu świadectw zaległych. Nawet wzrok zatrzymał wizerunek krzyża w koronie cierniowej, a to dodatkowe ostrzeżenie.

                                               Krzyż z koroną

     W telewizji trafiłem na relację z pracy redakcji "Naszego dziennika", ale telefon do nich nie odpowiadał, a chciałem poprosić, aby dawali większe litery, ponieważ ich pismo trafia do starszych czytelników. Żona zgłosiła zepsucie odkurzacza, ale facet mogący go sprawdzić mam dzisiaj wolny dzień. Niepotrzebnie jeździłem po sklepach, aby sprawdzić jakie są ceny.

     Dodatkowo żona nie mogła otworzyć drzwi mieszkania. Przed wyjściem na modlitwę około 18.00 mogłem zakrztusić się kapsułką Magne B6, bo w tym czasie "wykipiała mi" kawa z dodatkiem surowego kakao. Zabrudziłem kuchenna ściereczkę oraz dywanik w łazience.

      Po wyjściu na modlitwę musiałem wrócić, bo zostawiłem protezy zębowe. W tym stanie ze łzami w oczach wołałem do Boga Ojca w mojej modlitwie: za tych niektórym nikt nie nic nie wychodzi! U mnie jest to namiastka cierpienia, abym zbliżył się do tych, których obejmuje moja modlitwa i do dusz takich. To wielka łaska Boga. Popłynęły jeszcze dwie koronki do Miłosierdzia Bożego.

     Padłem całkowicie wyczerpany, a tak potwierdziło się ostrzeżenie Pana Jezusa w namiastce pęknięcia świętej Hostii oraz na zatrzymaniu wzroku na krzyżu w koronie cierniowej! 

                                                                                                                                 APeeL

 

 

Aktualnie przepisano...

21.02.2003(pt) ZA POGODZONYCH Z LOSEM... 

      W pośpiechu zdążyłem na Mszę św. o 6:30, a w tym czasie z serca wyrwało się zawołanie: "Panie Jezu! Dysponuj moim dniem"! Nie wiedziałem, że będzie tak wielki nawał chorych. Później po odczycie intencji wszystko będzie jasne, gdy wzrok zatrzyma stacja Drogi Krzyżowej z Panem Jezusem niosącym krzyż. Nawet napłynęły słowa pieśni: "dla mnie Mu włócznią rana zadana”!

       W Ewangelii ( Mk 8,34-9,1) będą słowa Zbawiciela: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

     Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?”

     Padną też słowa o cierpieniach tych, którzy wybrali drogę do zbawienia, a to wymaga świętości naszej duszy! Pomyślałem o wszystkich, którzy modlili się za mnie, a teraz ja czynię to samo za innych. Święta Hostia pękła na pół, a to oznacza czekające mnie cierpienie z pomocą Pana Jezusa („my”). Pomyślałem: " Twoja Wola - moją wolą!"

     W przychodni trafiłem na kilku pacjentów, ale radość była pozorna, ponieważ to typowa pułapka, bo za godzinę zacznie się tumult! Przywiozą ciężko chorego z napadem migotania przedsionków u którego przed godziną był lekarz i powinien zabrać pacjenta do szpitala! Miałem pomoc, ponieważ na miejscu była karetka do której dołożyłem inną pacjentkę.

     Tak udało się naprawić zlekceważenie niesienia pomocy przez dyżurnego pogotowia. Po chwili wnieśli 2 kg kart, będę miał pracę dokładnie do 19:15. Poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną, a to sprawiło, że w kieszeni nie miałem nawet grosza. Zobacz, co przez to powiedział Pan: „jeżeli pracujesz dla Mnie to zapłata jest odłożona!

     Dzisiaj dodatkowo mam ścisły post w intencji pokoju na świecie (przez 35 godzin wypiłem tylko kawę, dwie szklanki płynu i spożyłem trzy bułki)! W intencji tego dnia odmówię całą moją modlitwę z koronką do Miłosierdzia Bożego, ale jutro (od 12:00 do 14:00)...po odczytaniu intencji!

                                                                                                                                             APeeL