Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

      Na Mszy św. porannej kapłan wołał w różnych intencjach, ale uwagę przykuło dziękczynienie za zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem. Większość ma poczucie łaski jaką robi przychodząc do Domu Boga.

     Bogacze z tego raju na ziemi nie splamią się swoją obecnością, ale mają piękne pogrzeby. Gdzie trafiają pełni chwały ziemskiej, szczególnie ci, którzy wrócili na ciepłe posadki po „naprawieniu doznanych krzywd”?

      Piszę to po odczycie intencji, którą podała o 15.00 s. Faustyna, że widzi ogrom dusz więdnących. Tak jest, gdy skusi nas władza, posiadanie i wszelkie wygody ze „spokojną starością”. Jaką może mieć starość bez Boga Ojca...z więdnącą duszą!?

    Ty, który to czytasz nie będziesz mógł powiedzieć, że „nie wiedziałem”. Padnij w tej chwilce na kolana i przeżegnaj się z płaczem. Jutro masz okazję przybyć do Domu Pana, bo mamy wielkie święto: Wniebowstąpienie Pańskie, a zarazem wybory prezydenckie ratujące naszą ojczyznę.

      Św. Paweł zalecił (Rz 12,9-16b): mamy podążać za dobrem, być życzliwymi, pełnymi czci jedni dla drugich...itd. Całość zalecenia jest trudna do wykonania nawet przez dążących do świętości, a przecież wokół mamy oceany niewiary.

    Psalmista wołał ode mnie (Ps: Iz 12,2-6), że: „Bóg jest moim zbawieniem (…) moją mocą i pieśnią (…)”.

     W Ewangelii (Łk 1,39-56) Maryja wybrała się w odwiedziny do Elżbiety, która w starszym wieku – po pozdrowieniu – poczuła poruszenie się dzieciątka w jej łonie. Przez moje ciało przepłynął wstrząs prawdy, bo miał przybyć do nas największy człowiek na na świecie: Jan Chrzciciel. Natomiast Matka Jezusa wypowiedziała pean na cześć Boga Ojca.

     Poprzez s. Faustynę (wzrok zatrzymywał jej obraz) podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc w kłopotach codziennych, a wielką moc ma zawierzenie. Przecież przykład dał jeden ze złych Łotrów i natychmiast stał się pierwszym świętym, podobnie jak prostytutka Maria Magdalena. Dowodem jest też książeczka czekającego na wykonanie kary śmierci: „Za 5 godzin ujrzę Jezusa”.

     Ludzie niewierzący nie mają pojęcia, co oznacza Miłosierdzie Boże. Tacy wyszukują innym „błędy i wypaczenia” w ich życiorysach. To głupota duchowa do potęgi. Wg nich mam zamkniętą drogę do świętości...

     Tacy przypinają sobie serduszka, mówią o miłości i jedności, a zarazem rozliczają innych z całej przeszłości. Wytykają ustawki kibolskie, tatuaże, a nawet bycie alfonsem. W tym czasie z ustawki w Smoleńsku ofiary wróciły ze śmieciami w trumnach...

     Pasują w tej intencji słowa Jana Pawła II o tym, że czeka nas apostazja (odchodzenie od wiary) i to ze środka Kościoła z zamętem wśród wiernych. Sakrament małżeństwa będzie marginalizowany, co widzimy już obecnie. Zarazem wystąpi Wielkie Oszustwo oparte na manipulacji i strachu. Tak rodzi się kultura śmierci.

      Wróćmy do wiernych, których jest garstka w stosunku do mieszkańców...wśród nich jest grupa codziennie przybywających na spotkania z Panem Jezusem. W litanii do MB Niepokalanej wołałem w intencji duszy matki ziemskiej.

     O 20.00 wyszedłem odmówić w tej intencji moją modlitwę. O 23.00 zadzwoniła córka i w złości zapytała czy będę głosował na alfonsa? Tak potwierdziła to, co napisałem, a zarazem wyjaśniło się poranne zatrzymanie wzroku na figurce Pana Jezusa w koronie cierniowej…

                                          Pan Jezus w koronie cierniowej

     Ona nie rozumie, że pytanie i złość podsunął jej Przeciwnik Boga, a wszystko poznajemy po owocach...

                                                                                                                          APeeL