Trafiła się dobra noc na dyżurze z soboty na niedzielę, ale spałem niepewnie po złym dniu. Wczoraj zostałem obrażony, nie mam pretensji, ponieważ czuję, że będzie to intencja modlitewna, a wówczas mam namiastki tego cierpienia! Tuż po wstaniu - w oczekiwaniu na zmiennika - zacząłem odmawiać moją modlitwę przebłagalną.
Po powrocie do domu żona zaproponowała Mszę świętą o 9:00. W tym czasie padał deszcz, a z "Prawdziwego życia w Bogu" popłynęły słowa (t 1 str. 382): "świat nie przestał mnie obrażać (...)". Sam zobacz jak została potwierdzona intencja, a to duża pomoc, ponieważ mogę zacząć odmawiać moją modlitwę. Intencja nie może być podsunięta przez stronę Bożą, bo powstałby zarzut: "ma podaną to się modli".
W nocy, z jękiem przepraszałem Boga Ojca. W kieszeni miałem tylko 10 złotych, a teraz szkoda było mi dać na tacę! Sam zobacz naszą chytrość i cwaniactwo, ponieważ poszedłem na chór. Nie żałowałem na wódkę, nawet pożyczyłem pieniądze, a tu szkoda dla Pana, mojego Zbawiciela, który swoją Bolesną Męką otworzył nam Królestwo Boże!
Równocześnie była zbiórka na budowę kościoła na Białorusi, ale żona nie żałowała! Stałem na chórze przepraszający, skulony i smutny. Serce było zalane niejasnym lękiem i brakiem pewności bytu. Napłynął obraz syna, który wchodzi do łóżka swojej dziewczyny i to nie w swoim domu. To dziecinada, ale taki jest właśnie.
W tym rozmyślaniu padną słowa kapłana do prorokującego Amosa (Am 7,12-15), ale ten odpowiedział: „Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego! Znam to z własnego doświadczenia, bo Pan wziął mnie jako lekarza i powiedział to samo. Ja mam łatwiej, ponieważ głoszę chwałę Boga Ojca na cały świat...z mojej izdebki poprzez internet!
Podobnie jest ze św. Pawłem, który właśnie mówi (Ef 1,3-14): "Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym (...) W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem."
Natomiast Pan Jezus rozesłał Apostołów, a to trwa dalej, ale w innej formie. Ja przynajmniej czuję się takim (Ewangelia: Mk 6,7-13)...
W ręku mam tygodnik "NIE", gdzie Piotr Gadzinowski obraża Krzaklewskiego. Natomiast "Gazeta wyborcza" wypomina "Śmierć Boga". Wraca obraz gejów i lesbijek w Rzymie, pijany prezydent w Katyniu oraz Ali Agca! Ile różnych form jest w obrażaniu. Tak jest w stosunku do ludzi, ale także do Boga Ojca. Dzisiaj jest brzydka pogoda, zimno i pada, trwa przerywana modlitwa. Syn siedzi z dziewczyną, nie idzie do kościoła - tylko na poprawiny! W tym czasie z góry płynie straszliwa kłótnia sąsiadów...
Pojawiły się rozproszenia, pretensja żony, ale wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej! Przeżyłem swój czas, pragnę powrotu oraz chcę każdego dnia żyć dla Pana Jezusa. Ponownie w ręku mam "NIE", gdzie śmiertelny wróg naszej wiary wskazuje na biskupa, który wziął pożyczkę, ale jej nie zwrócił!
W sercu pojawili się kapłani-faryzeusze! Najbardziej ranią nas bliscy. Właśnie syn obrażał żonę, swoją matkę, ponieważ zabrała mu kluczyki od "Fiacika", którym chciał odwieś dziewczynę (30 km), a uczestniczył w poprawinach. Dodatkowo jest straszna pogoda...
APeeL