Zaspany uniosłem głowę, a wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem. To pamiątka po pacjentce z „ludzkiej nory”, którą otrzymałem po jej śmierci.

    To zaproszenie przez Pana Jezusa na spotkanie („decyzja chwilki”). Zły odczyt tego natchnienia zmienia wówczas „duchowość zdarzeń”. Gdybym nie wstał na Mszę św. to nie spotkałbym kolegi, a to sprawiłoby kłopot w odczycie intencji.

    Teraz stoję z grupką wiernych, przepływają obrazy mojego złego zachowania, gadania, żartowania, obrażania, widzenia zła u innych (obecnie w sensie; „jedni drugim służcie”). Przepływa góra; Tusk, Niesiołowski, bonzowie, zaprzedani dziennikarze, sądy i koledzy.

    Mój Profesor mówi od ołtarza  (1 Tm 1, 1-2. 12-14); „dzięki składam Temu, który mnie (…) uznał za godnego wiary (…) ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę (…)”. Minęło 1976 lat, a moje serce czuje to samo. Szawłowi po spotkaniu Jezusa, późniejszym dotknięciu przez Ananiasza oraz przyjęciu chrztu…spadły z oczu „łuski”.

    Natomiast Pan Jezus pyta (Łk 6,39-42); „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz”?

     Ja w Świetle Pana ujrzałem w moich oczach aż dwie belki! Teraz jako  „pierwszy” zawołałem; „Jezu wyjmij belkę z mojego oka”!

     Po Św. Hostii pokój i słodycz zalały duszę i napłynęło pragnienie mówienia o Bogu, głoszenia Jego chwały, przyciągania do kościoła oraz  zapisywania świadectw. Tak też było z Szałem, który ku zdumieniu Żydów z zapałem zaczął głosić, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Dlatego postanowili go zamordować (miał ok. 24-26 lat).

W tym stanie  zaczepiłem kolegę i z serca zapraszałem go do kościoła.

- Tak blisko mieszkasz, wiele dobra możesz uczynić każdego dnia, czas się kończy, wszystko zrozumiesz po śmierci, później zobaczysz tą łaskę! Aż ciśnie się pytanie; masz nogi i nie chodzisz do kościoła?

- Mogę się modlić w domu, kościół to my, wystarczy mi niedziela.

- Ja zapraszam ciebie od Pana Jezusa na codzienną, bo niedzielna to obowiązek. Msza to Komunia święta!  

- Ci, co latają na msze natychmiast obgadują innych, to najgorsi…

- Cóż cię oni obchodzą!

- To aktorstwo szczególnie w twoim wydaniu (chodzi o moje klękanie i żegnanie się przed przyjęciem Ciała Zbawiciela)…

- Nigdy więcej nie będę rozmawiał z tobą o naszej religii!

     Uderzenie było nagłe i ogłuszające, tym bardziej, że przedwczoraj rozmawialiśmy o Bogu. Widziałem jego zamknięcie, ale nie wiedziałem, że jest w takiej wielkiej ciemności.  „Panie Jezu wybacz mu, ponieważ nie wie co mówi”…wyrwało się z duszy.

   Kręcilem głową, ponieważ napłynęło zdjęcie Hindusa, który przed przyjęciem Najść. Sakramentu…czeka na kolanach z twarzą w dłoniach! Sam chciałbym tak czynić i  odchodzić od ołtarza z ręką na sercu (jak mój niedawno zmarły pacjent).

    Moje uniżenie, poczucie niegodności i pragnienie uwielbienia Pana Jezusa to aktorstwo. Jaki jest cel tego aktorstwa? Przecież nikt mi nie płaci i niczego nie potrzebuję od ludzi, a za „te popisy” (służbę Jezusowi) nie dają orderów, a raczej włóczą przed namiestników i sędziów!

    Spróbuj codziennie biegać do Domu Boga i popisywać się! Nie wiem przed kim, bo na Mszy św. wciąż są ci sami ("resztka Pana")! Spróbuj. Ciekawe ile dni wytrzymasz?

    Na ten moment otwiera się zapis z dnia 15.04.1996, gdzie w kościele spotkałem panią, która zawsze tak samo (jak manekin) jest wpatrzona w Matkę Niepokalaną. To nieautentyczne, ponieważ przeżycia duchowe są różne każdego dnia.

    Z „Gościa niedzielnego” wypadła wkładka; „Agentura w kościele”. To dopiero opłacane aktorstwo; jakże pięknie klęczą, znają wszystkie formuły, usługują na wszystkie możliwe sposoby. Pan zna ich serca i wie kto klęczy przed Nim i dla Niego, a kto dla zmylenia i na czyj rozkaz. Kościół Pana Jezusa jest i będzie wrogiem dla szerzących bezbożność i zgorszenie…

    W ręku stara wkładka do „Sup. Ex” o stanie wojennym (zabicie ks. Jerzego Popiełuszki), gdzie Jerzy Urban (”rząd się wyżywi”) oraz gen. Jaruzelski...obłudnicy maja różne oblicza.

    W kiosku otrzymałem „Zawsze wierni” odszczepieńców (Lefebrystów), a przede mną zapis sprzed 13 lat, gdzie żona zdenerwowana „moim stanem wskazującym na użycie” słusznie powiedziała; składasz rączki, a jak postępujesz?

    Pan Jezus spełnił moje poranne  pragnienie, gdy zawołałem; „Panie Jezu! pragnę być z Tobą, sam na Sam”. Tak się stało, bo oto jestem w kaplicy s. Faustyny, gdzie jest kojąca cisza: „Panie Jezu! dziękuję…tak pragnąłem tej ciszy i bycia z Tobą. Panie! Słodyczy mojej duszy. Pokoju serca...jakże pragnę mówić o Tobie!”

  Magdalena Środa w „Super Stacji” stwierdziła od demona, że; „dziwna to religia, której wierni są niektórzy posłowie, gdzie biskup wypowiada się o In vitro...to tak jakby lekarz wypowiadał się o liturgii”. Właśnie to czynię! 

   Kłótnia w Sejmie RP. Nie zburzono systemu bolszewickiego. Wraca się do durnych wspomnień; pierwszego rządu („nasz premier, wasz prezydent”)…„grubej kreski” Tadeusza Mazowieckiego.

     W „Fakcie” 11 i 12.09 pokazano zdjęcia proboszcza pląsającego z posłanką Jolanta Szczypińską. To sprytna prowokacja…nie udało się z Kaczyńskim to wyszło z kolegą-księdzem. Przecież posłanka wie, że fotografują posłów.

    Wieczorem  była  „Droga Krzyżowa” w wykonaniu aktora Jana Nowickiego (słowa ks. Jana Twardowskiego). Nadal trwa  Męka Pana Jezusa…szczególnie przykre, że czyni to naród wybrany, który wybrał „dziki Zachód”.

    Kolegę, którego zapraszałem do kościoła spotkałem z żoną w niedzielę…na Mszy św. rocznicowej dla wieloletnich małżeństw. Wymieniano zasługi, a Prezydent wszystkich, odznaczył.

     Dziwne, bo tych, których zapraszam do pojednania z Bogiem odchodzą w krótkim czasie z tego ziemskiego padołu...tak też stało się z kolegą, który nie znosił u mnie padania na kolana przed Eucharystią. Po ładnym pogrzebie wszyscy o nim zapomnieli... 

    Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz, lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Jk2, 18                                                                                                                                          APEL