Święto świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała
Zerwałem się na Mszę świętą z sercem pełnym poczucia Opatrzności Bożej, ponieważ w czerwcu tego roku złamałem sobie po pijanemu obydwie kostki w kończynie dolnej lewej, mogłem złamać też kręgosłup, doznać porażeń lub zginąć!
Narobiłbym rodzinie wielkich kłopotów, a szczególnie żonie. Wszystko to widzę po latach i to, że Szatan chciał mnie zabić! Wiedział, że będę ujawniał jego działanie!
Podziękowałem za to wszystko Bogu Ojcu stąd poczucie bliskości Jego mocy...zarazem napłynęło pragnienie pomagania potrzebującym, chęć pocieszania i obejmowania potrzebujących opieką, a w takich zdarzeniach wyraźnie widzę, co jest od złego, a co od Najświętszego Taty!
Szatan zalewa nas słabościami, a także zwątpieniem - to straszna jego broń! Natomiast poczucie mocy, sensu naszego istnienia i pewność dążenia do Życia Prawdziwego - jest od Boga Ojca!
Na Mszy świętej dowiedziałem się, że dzisiaj jest święto Michała Archanioła! Moc, moc, moc! Można powiedzieć nawet mężność! "Chwała na wysokościach Bogu Ojcu".
W Słowie popłynie wizja proroka Daniela (Dn 7,9-10.13-14 lub Ap 12,7-12a) o Przedwiecznym oraz walce Michała Archanioła ze Smokiem...jeden i drugi ze swoimi aniołami.
Doniosły głos Przekazał, że; „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym”. Ja pojmuję, że Bóg Ojciec posłał właśnie do nas Pana Jezusa...możemy wracać po nawróceniu do Ojczyzny Prawdziwej.
Psalmista głosił pean na cześć Pana (Ps 138,1-5), a ja sam często wołam w różny sposób. Jest to najpiękniejsza modlitwa, bo słowa płyną prosto z serca.
Dzisiaj Pan Jezus powiedział do Natanaela (Ewangelia: J1,47-51), że jest prawdziwym Izraelitą, „w którym nie ma podstępu”. Ten zdziwił się, a ja mam większą łaskę, ponieważ wiem, że „nie ma nic zakrytego” (od naszych myśli włącznie). Pan dodał: „Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Mnie jest to niepotrzebne, ponieważ największym cudem jest Eucharystia...Duchowe Ciało Pana Jezusa, Cud Ostatni! Właśnie po Komunii św. w serce wpadły słowa, że „będę Cię chwalił całym sercem Ojcze Najświętszy”.
W tym czasie trwa walka duchowa: ciała, które ciągnie ten świat z pokusami z duszą pragnącą powrotu powrotu do Boga Ojca, jej Stworzyciela. To wprost szkolenie z bezmiarem prób. Na ten czas "patrzyła” Mateczka Najświętsza. To nasza dodatkowa ochrona.
Od 7:00 do 18:00 trwały przyjęcia chorych, bez chwilki przerwy. O 14:50 z radia popłynie piosenka "Jestem razem z wami". Tak, moja moc wynika z mocy Boga Ojca. Przez chwilę nie było pacjenta, a ja w tym czasie popłakałem się wołając "Och! Ojcze! Tato. Ty jesteś naprawdę z nami!"
W tym czasie przesuwali się mocni w ciele, mistrzowie w różnych dziedzinach. Nawet przypomniał się chłopiec pragnący ćwiczyć karate! Ciało, moc własna i moc Boża!
O 18.00 trafiłem na ponowną Mszę świętą, ponieważ jutro mam dyżur. Niemożliwe były modlitwy z powodu zmęczenia, popłynie tylko koronka do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj dodatkowo mam ścisły post w intencji pokoju na świecie. Jak nigdy padłem w sen już o 20:30…
APeeL