Tuż po przebudzeniu łzy zalały oczy z zapytaniem do Boga: dlaczego tutaj jestem? Nic mi nie brakuje oprócz Ciebie, Ojcze Najświętszy!” Dodatkowo wołaniem z powodu tęsknej miłości do Pana Jezusa.

      W pracy była dość spokojnie...jak nigdy z krótką przerwą. Chciałbym wejść do kogoś, wszyscy znajomi, ale jestem wyobcowany wśród swoich! Dzisiaj pójdę na Mszę świętą wieczorną.

    O 15:00w czasie modlitwy znalazłem się pod moim krzyżem. Pięknie wyglądały kwiaty, ale serce zalał straszliwy smutek, którego nie można przekazać. To zarazem jest wielka łaska. Zrozumie to mający podobne doznania.  To tak jak niewidomy niewidomego, a biedny biednego...cierpiący w ten sam sposób.

     W tej łasce zarazem współuczestniczę w cierpieniu samego Zbawiciela. W tym czasie przepłynie cały świat osaczonych, przesiedlanych w czystkach etnicznych, dyskryminowanych lub pozbawianych pracy i środków do życia. Za nich popłynie moja modlitwa przebłagalna.

      Na Mszy świętej o 17:00 Paweł i Piotr z innymi mówili o ewangelizacji (Ga 2,1-2.7-14)...w tym nieobrzezanych (pogan). Psalmista wołał (Ps 117): Całemu światu głoście Ewangelię. Chwalcie Pana wszystkie narody, wystawiajcie Go wszystkie ludy, bo potężna nad nami Jego łaska, a wierność Pana trwa na wieki”.

      Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Łk 11,1-4) będzie uczył jak się modlić wskazując na „Ojcze nasz”. Moja modlitwa jest wymodlona, po latach wiem, że prawidłowa: połączenie cierpień Zbawiciela na Drodze Krzyżowej i w cz. Bolesnej Różańca. Nie pasują mi inne modlitwy cząstki różańca, natomiast odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    W dużych uniesieniach jestem z Panem Jezusem podczas Jego Bolesnej Męki, a nawet współcierpię przy zawołaniach. Niektóre zdarzenia powtarzam dziesięciokrotnie (np. obnażenia Zbawiciela na Golgocie). Podczas podchodzenia do Eucharystii łzy leciały na ziemię z powtarzanym krzykiem: "Tato, Tato, Tatusiu! Proszę przyjmij to moje cierpienie”. 

    Wróciło oglądanie nowego mieszkania syna. Pomyślałem o wielu budujących pałace, tak jakby mieli przebywać tutaj wiecznie, a to wszystko kruchość i marność...ważna dla naszych ciał. Musisz czuwać nad ich ochroną, ubezpieczać zapominając o Opatrzności Bożej! Nawet nie pomyślą o mieszkaniach w Królestwie Bożym. Nie wierzą Panu Jezusowi, że jest ich tam wiele…

    A co z tą obcością. Każdy mający moja łaskę dziwi się, bo zna mnie jako normalnego, a tu „nawiedzenie”, aktorstwo wg kolegi lekarza od gry w karty na forsę, bo padam na kolana przez zjednaniem z Panem Jezusem Eucharystycznym...

                                                                                                 APeeL