Na Mszy św. porannej o 7.00 pozostałem na placu kościelnym, gdzie przez głośnik płynęło Słowo Boże, a nawet przekaz przez Pana Jezusa modlitwy „Ojcze masz” (Ewangelia: Łk 11,1-13). Pomyślałem o dziwiących się, że Stwórca mówił z płonącego krzaku, a także innym cudom, traktując je jako dziwactwa.
Na pewno takim jest targowanie się Abrahama ze Stwórcą (Rdz 18,20-32) w sprawie planowanej zagłady Sodomy i Gomory. Chodziło o to, że w tej karze razem z bezbożnymi mieli być „wygubieni sprawiedliwi”.
Od 50 sprawiedliwych doszło do 10 z przyrzeczeniem Boga, że nie dokona ich zagłady. Myślę, że tam nie było nawet jednego takiego. W tym momencie myśl uciekła do KRLD...wielkiego kraju, bez takich.
Psalmista w Ps 138 przekazał, że Pan wysłuchuje tych, którzy Go wzywają. Ja wiem o tym, ale dodam, że garstka o coś prosi, a jeszcze mniej dziękuje. Przenieś to na swoje obdarowane dzieci, które w końcu buntują się, bo mają za dużo! Takim przykładem jest dziadek Zygmunt Solorz, miliarder, który ma taki właśnie konflikt ze swoimi potomkami.
W wielu miejscach Biblii jest mowa o potrzebie naszego proszenia:
J 16, 23b-28 Pan Jezus powiedziła: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. (…) Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. (…) Albowiem Ojciec sam was miłuje (…)”.
(Mt 7,7-11) Jezus zalecał: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.”
W tych słowach Zbawiciela jest obietnica, że zawsze będziemy wysłuchani. O cokolwiek byśmy prosili naszego Boga, będzie nam dane.
Jakby na dowód zepsuję niszczarkę do papierów (musiałbym wydać 500-1000 zł). Podczas wyjmowania zaciętych papierów wciągnęła mi końcówkę nożyczek! Poprosiłem św. Józefa o pomoc, rozebrałem ją i okazało się, że wypadł metal z jego obudowy, wszystko poskładałem, a radość z dziękczynieniem zalała serce. To drobny przykład z codziennej pomocy...
Specjalnie to pokreśliłem, ponieważ dzisiaj będzie czytany list pasterski Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych...przed sierpniem: miesiącem abstynencji.
Czekałem tam na słowa o prośbach do Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego w sprawie uzdrowienia (odjęcia nałogu) u uzależnionego. Kiedyś wstąpiłem na zebranie AA, gdzie spowiadano się jeden drugiego i to w pomieszczeniu parafii, dwa kroki od kościoła. Poprosiłem ich, aby wszystko zaczynali od Mszy św. z wołaniem za wskazanego lub w inny sposób. Nie było zainteresownia mimo mojego świadectwa uwolnienia przez Boga Ojca alkoholizmu i hazardu.
Sprawiły to modlitwy pacjentek i zamawiane przez nich Msze św. w różnych Sanktuariach! Zapytasz jak zostałem uzdrowiony i co jest teraz. Bój trwał do końca, ponieważ Szatan wiedział, że jestem przeciwnikiem ujawniającym jego tajemne działania. Wprost chciał mnie zabić.
Alkoholik niepijący cały czas musi czuwać, a okazji jest wiele i w takim stanie zakończy życie. Ja nie muszę być czujnym, ponieważ po wygranej jestem nienormalny: alkohol i to w żadnej postaci dla mnie nie istnieje (tak jest od 20 lat). Co oznacza, że nie istnieje? Gdyby stała otwarta butelka i otwarte ogórki konserwowe napiłbym się zalewy octowej.
To tak jak z uzdrowieniem w każdej innej chorobie. Przecież nikt się w takich wypadkach nie dziwi. Zważ, że list był od pasterza, który objął wszystkich uzależnionych, nie ma tam zalecenia o błaganie Boga Ojca w tak popularnej chorobie...zabijającej ofiarę i niszczącej rodzinę. W tej intencji będę wołał do Boga Ojca przez 1.5 godz. towarzysząc w ruchu grającym w piłkę nożną (modlitwa na witrynie)...
APeeL