Święto Zmarłych

     Zimno, idziemy na Mszę świętą (o 7.00). Ja wszedłem na chór skąd było widać obraz Pana Jezusa Miłosiernego...zarazem pomyślałem o moich przewinieniach i nieogarnionej Miłości Miłosiernej Boga Ojca! Popłyną czytania  oraz śpiew psalmu...

     Hiob wołał o istnieniu życia wiecznego (Hi 19,1.23-27a): „Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę”.

      Psalmista zapewniał (Ps 27,1.4.7.8b.9a.13-14): „W krainie życia ujrzę dobroć Boga (…) Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać? (…) Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących. 

     Popłakałem się podczas śpiewu tego psalmu. To sekundowe błyski, ponieważ więcej nie wytrzyma nasze słabe ciało, zrozumie to ten który ma podobne doznania!

   Św. Paweł wskazał (1 Kor 15,20-24a.25-28), że „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli”.

     Natomiast w Ewangelii  (Łk 23,44-46.50.52-53; 24,1-6a) był opis momentu śmierci Pana Jezusa na Golgocie: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.

      Później będzie zdziwienie, że kamień „od grobu zastały odsunięty, a przed niewiastami stanęło „dwóch mężczyzn w lśniących szatach”, którzy rzekli: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.    

     Święta Hostia ukoiła duszę, a w domu trafię na śpiew Anny Szałapak (mgr farmacji) ze słowami psalmu: "Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze, chwalmy śpiewem i tańcem cuda te fantastyczne.

    Grajmy Panu w niebiosach, grajmy Panu w dolinach z Jego Światłem we włosach każdy życie zaczyna"…

      Popłakałem się, a łzy płynęły na ziemię. Jeszcze po śniadaniu nuciłem tą pieśń i płakałem. "Panie! Dziękuję Ci, że dałeś nam czas".

    Trafiłem na cmentarz, gdzie wzrok przykuły zapomniane i opuszczone groby. Przypomniał się Katyń, bezdomni i wyrzucani na bruk, bezrobotni bez środków do życia, przeganiani z siedzib w Czeczeni. Wzrok zatrzymał "Super express", gdzie Rumunka nie może wrócić do domu, bo mafia zabrała jej dokumenty.

    Chodziłem po mieście, popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa przebłagalna...nie mogłem się ukoić. Tak trafiłem do firmy "Daweo", która upada (straty), a z telewizji popłyną podobne zakłady z tragedią ludzi.

     Tuż przed snem odmówiłem litanię za zmarłych, w tym za dusze z naszych rodzin. Trafię też na obraz pozostawionego dziecka, które urodziło się z brakiem obu nóżek. Nigdzie go nie chcą. Na kolanach podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem Boga Ojca…

                                                                                                                           APeeL