Zrywają z nieba, a ja muszę zabić męczącą mnie muchę, a żona poskarży się, że cierpi na bezsenność...nie mogła zasnąć od 2.00 do rana. Nawet pomyślałem o „duchowości zdarzenia”: czy chodzi o dręczonych?

     Jednak, już po chwilce będę miał do czynienia z "towarzyszami od towarzyszenia". Wróciła dręczącą mnie mucha, a pod kościołem trafiłem na mojego sprzedanego "malucha".

    Na to konto syn kupił podobnego, ale trupa. To naiwność, bo nie ma pojęcia na temat sprawności pojazdu. Jest pewne, że jeździłby latami na tym samym oleju. Jeden plus, nauczył się jeździć, bo kurs to zbyt mało.

     Dzisiaj czeka mnie ciężki dzień, a kapłan spóźnia się na Mszę świętą! Św. Paweł pisał w liście do Filipian (Flp 1,1-11): „noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i w obronie Ewangelii za pomocą dowodów. Albowiem Bóg jest mi świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi (…)”…

     Cóż oznaczają nasze dręczenia w stosunku do pierwszych chrześcijan!? Psalmista wołał ode mnie o Bogu Ojcu (Ps 111,1-6): „Wielkie są dzieła, które Pan uczynił”. Bez łaski wiary czyli nadprzyrodzonego światła nie możesz tego ujrzeć!

     W tym czasie Pan Jezus (Ewangelia: Łk 14,1-6) trafił do „domu pewnego przywódcy faryzeuszów (...) a oni Go śledzili. Doczepili się, że uzdrowił w szabat ciężko chorego wielkimi obrzękami. Nie umieli odpowiedzieć: czy można czynić tak wielkie dobro w tym dniu.

      Później podszedł do mnie...z boku kolejki! Nie bierz tego dosłownie, bo kapłan przybył do mnie z Eucharystią. To zarazem oznaczało czekające mnie cierpienie. Popłynie litania do Najświętszego Serca Zbawiciela, a Zły będzie podsuwał pacjentów i przychodnię, a jak nigdy mimo spóźnienia...będzie czekał na mnie tylko jeden chory!

    Popłynie pieśń: "Kochajmy Pana, bo serce jego kocha i pragnie serca naszego”. Natomiast ze sztandaru "patrzył" wizerunek Boga Ojca z napisem: "Chwała niech będzie, zawsze i wszędzie Twemu Sercu! O! Mój Jezu".

     Faktycznie będę miał najcięższy dzień pracy w życiu, który będzie trwał od 7:15 do 18:15 i do bez sekundy przerwy! Dodatkowo dręczyły mnie muchy. Przesuwał się lud, który w tym czasie dręczył sam siebie...przepychankami! Oto…

- żona alkoholika

- chora na nowotwór, ale ma źle wypisane recepty w szpitalu

- zgwałcona, która ma teraz psychozę i jest niezdolna do pracy

- biedni proszący o zaświadczenia do otrzymania zasiłku w opiece społecznej oraz wypełniania dokumentacji na rentę!

- przybyła też żona w sprawie męża po przeszczepie nerki, która została odrzucona!

      Teraz, gdy to zapisuje z telewizji płyną obrazy wybuchu wulkanu z zalaniem ludności błotną mazią (Kolumbia). Dodatkowo, gdy to opracowuję (30.07.2025) pokazują wielką powódź blisko Pekinu (nigdy tam nie było)...z domami zalanymi podobną mazią!

     Dzisiaj miałem ścisły post w intencji pokoju na świecie i wracałem do domu w ciemności, smakowały bułeczki oraz orzeszki i trochę płynu. Z powodu zmęczenia byłem niezdolny do modlitwy, tym bardziej że nadal nie znałem intencji.

      Później przydała się informacja z telewizji o domach w których straszy oraz wojna na ziemi ojczystej Zbawiciela! Dopiero rano odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a po Mszy świętej 4 listopada będzie litania do Matki Zbawiciela, gdzie wołałem za dręczonych. Ogarnij cały świat!

     Stwórca dał nam Zbawiciela, własnego Syna na męczeńską śmierć, aby wydobyć nas z królestwa ziemskiego...po odkupieniu! Grzech pierworodny - to Tajemnica Stworzenia. Zbyt mało mamy danych i wyników „badania" tego. Jeszcze dręczące sny...oto kolega felczer, który ma syna alkoholika i nałóg mojej córki. Wróci świat zbankrutowanych, dręczonych przez banki, prześladowanych w różny sposób. Wojny lokalne, w tym b. Jugosławia i Palestyna. Dorzuć dręczonych przez dzieci narkomanów, alkoholików.

     Jeszcze siły przyrody: wulkany, tsunami, trzęsienia ziemi, trąby powietrzne, powodzie, wszelkie awarie (Czarnobyl).

                                                                                                                  APeeL