Dzisiejszej nocy spałem dwie godziny, ponieważ przepisuję zaległe świadectwa wiary...tak dotrwałem do Mszy świętej o 6:30 z późniejszą litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale zmęczony przysypiałem.  Po Komunii św. próbowałem ułożyć świętą Hostię: pionowo i wzdłuż jamy ustnej (chodzi o "My" z Bogiem Ojcem). To jednak było ode mnie: jakby niezdarne zaproszenie Stwórcy do mojej izdebki! 

     Później przyjechała córka z pieskiem, którego traktuje jak dzieciątko i cały czas mówi o nim...jak pani Bukiet o swoim synu (z komedii CC). Widać, że to spasiony „arystokrata” wśród tej rasy z krzywą nogą (wskakiwał na wersalkę). Nie chciała, abym zrobił mu zdjęcie, a miała odpowiednie do mojej diagnozy...śmieszne, bo ze smoczkiem w pysku (którego „znalazł”).

    Wdawałem się z nią w dyskusje...próbując przejść na wiarę od której odeszła...nawet stwierdziła, że została ochrzczona bez jej woli. Zapytałem dlaczego nie dokonuje apostazji?

     Całkiem zapomniałem, że podczas przyjazdu włóczą się za nią demony, którym chodzi o przybycie do mnie z dokonaniem jakieś szkody (zawsze tak było). Powinienem, co chwilę wyświęcać mieszkanie, które jest pełne wizerunków Boga Ojca, Pana Jezusa i Ducha Świętego.

     Chciałem usłyszeć słowa: jak została zwiedziona w swoim życiu, ale nie rozumiała pytania. Musiałem jej powiedzieć, że żyje w związku niesakramentalnym, jest pewna swojej mądrości, nawet nie pomyśli, co będzie po śmierci, a ma namacalne świadectwo wiary u swoich rodziców.

     Chcieliśmy modlić się w sprawie jej nałogu, ale nie wyraziła zgody. Wskazałem na moc Bożą w której mam odjęty alkoholizm, od 20 lat kompletnie nie interesuje mnie takie "wzmacnianie się i pocieszanie".

    Zważ jak wielką przykrość sprawia własne dziecko i przenieść to na Stwórcę i Jego Najświętsze Serce! Po wyjściu na spacer (żony z córką i pieskiem) padłem umęczony, a po zerwaniu się z powodu pragnienia łapczywie piłem mleko. Zakrztusiłem się jednym haustem (łykiem tego płynu)! Jako lekarz stykałem się z różnymi rodzajami śmierci nagłej. Nie wiedziałem, że po latach spotka mnie...także właśnie. 

     Opiszę, co wówczas się dzieje? Płyn zalał lewe płuco, a ja chciałem go odkrztusić, ale wówczas nie można nabrać powietrza...jest to mechanizm obronny, aby nie dostała się tam większa jego ilość (np. podczas topienia się). Trzy razy wydawałem okrzyk na cały blok mając świadomość utraty życia!  Oto symboliczny obraz śmierci...

                                                              Thanatos

                                                                       Thanatos Niezła sztuka jpg

    Pomyślałem o żonie, która po powrocie zastałaby mnie martwego w kuchni. Nikt nie dochodziłby przyczyny, ponieważ stwierdzamy śmierć nagłą bez zewnętrznej ingerencji. Zwymiotowałem wypity płyn i wolno, wolno mogłem zacząć odkrztuszanie.

     Pomyślałem o św. Józefie, moim patronie do którego zgłaszam się w różnych potrzebach. Właśnie dzisiaj wziąłem Jego wizerunek z kościoła...

                                                              Św. Józef 

     Błagam każdego czytającego, aby "broń Boże nigdy nie chwalił śmierci nagłej" z uzasadnieniem, że „jest dobra, bo się nie męczysz”!

      Czy miałem to przeżyć, aby dać to świadectwo wiary? Nie wiem! Może miałem otrzymać znak, abym nie zajmował się niczym innym oprócz wyznaczonej przez Boga posługi. Nie wolno mi marnować czasu w moim wieku, bo mam jeszcze wiele pracy.  

   Jak się okaże, po wyjeździe córki...jej piesek - wskakując na otwartą wersalkę z rozłożoną pościelą - zostawił żonie prezent: kleszcza, którego zauważyła na swoim ciele. Kleszcze u psa mogą powodować silny świąd (córka mówiła, że lubi ocierać się o różne przedmioty), zaczerwienienie, obrzęk i ból w miejscu ukąszenia. Mogą przenosić też różne groźne choroby, takie jak babeszjozaborelioza czy erlichioza.  Wystarczy...

                                                                                                                 APeeL

Aktualnie przepisano...

09.11.2000(c)  ZA ROZŁĄCZONYCH PRZEZ LOS...

Motto: mający jedno serce…

      W śnie ujrzałem korytarz w przychodni pełen pacjentów, ale później okaże się, że będą czekali do chirurga, który pracuje po obiedzie. Ze strachu nie poszedłem na Mszę świętą poranną, ponieważ wczoraj byłem dwa razy (dzisiaj mam dyżur w pogotowiu).

     Jak się okaże będzie bardzo mało pacjentów. Z radia popłynie piosenka o tęsknej miłości ze słowami: "żadna siła już nie rozdzieli nas (...) w różne strony miał nas rzucić los (...) to echo lat naszych spotkań (...) znów widzę oczy twe". Na ten moment serce zalała miłosna rozłąka z Panem Jezusem, a dodatkową z żoną!

      Teraz, już na dyżurze kręcę się przy pogotowiu, a w sercu pojawili się rozłączenie przez los...

- rano napłynęła siostra żony opuszczona przez dwóch mężów

- małżeństwa rozpadające się z powodu różnych chorób...łamanie sakramentalnej przysięgi, ża „nie opuszczę cię aż do śmierci”

- uwięzienia, zesłania przez różne reżimy, w czym niegodny prym wiedzie Federacja Rosyjska („Gułag” Anne Applebaum)

     Pan sprawił dobry początek dyżuru, nawet próbowałem znaleźć zastępstwo, aby pojechać na spotkanie z Panem Jezusem. Jakby na ten moment  do pogotowia przybyło dwóch panów z dziadkiem, który po upadku złamał sobie staw biodrowy. To przykład nagłego rozłączenia z rodziną.                   Niepotrzebnie podczas transportu chorego wdałem się w dyskusję  z personelem z władzy ludowej mającym do mnie pretensję, że nie myślę tak jak oni!

     Teraz zerwano do dziadka, który nabrał leków na bóle, przestraszył rodzinę, bo stał się całkowicie skołowany. Napłynęły obrazy samobójców, w tym „na raty” i to lekarzy z otoczenia z powodu lekomanii i narkotyków. Ile Szatan ma możliwości rozłączania losowego nawet bardzo miłujących się w rodzinach!

      Rodzicom zabrano bliźnięta zrośnięte jednym sercem i bez ich zgody zoperowano. Nawet protestowali wyznawcy naszej wiary, a tym czasie - w ramach smętku duchowego - z kasety popłynie melodia: "cóż Cygan wart bez swej gitary".

     Błyskawicznie przepłynęły też moje wyczyny z dręczeniem żony, a łzy zalały oczy, bo tyle lat byliśmy w duchowej rozłące! Z serca wyrwał się krzyk rozpaczy: "Tato! Tatusiu! Przepraszam". 

    Wróciły obrazy zesłańców, w tym do Kazachstanu...będą wizy repatriacyjne. W tym czasie wzrok zatrzymało zdjęcie (w gazecie): więzienie ze strażnikiem. Ilu jest takich osadzonych na całym świecie? Jeszcze powołani do służby wojskowej lub do obrony ojczyzny i pracujących na TIR-ach z dalekimi wyjazdami, a na końcu śmierć różnego typu - najczęściej nagła! Do tego chwalona...

      Nad ranem trafiłem do trzeciego staruszka, który zranił się szybą w okolicę tętnic szyjnych i mógł zginąć!

                                                                                           APeeL