Po długim śnie trzeba wstać i iść na spotkanie z Panem Jezusem, ale zły w mojej osobie zalecał: "odpocznę, pójdę później". Jednak wyszedłem w ciemność i deszcz ze wzdychaniem do Boga Ojca z wdzięczności za pomoc z przetrwaniem wczoraj w pracy. Naprawdę można umrzeć, tak się staje z lekarzami. Popłynie Słowo Boże

1. Proroka Syracha (Syr 48,1-4.9-11) o jego działalności, cudzie powołania na czasy ostateczne i działania...

2. Psalmista wołał w Psalmie (Ps 80,2-3.15-16.18-19): „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie. (…) Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili”.

3. Natomiast Pana Jezusa zapytano (Ewangelia: Mt 17,10-13) o Eliasza, ale nie rozpoznano zapowiadane przybycie Jana Chrzciciela, którego zamordowano zgodnie z przepowiednią.

     Przed Komunią św. padłem na kolana z wołaniem: "Jezu! Och Jezu! Dziękuję za to zaproszenie na Twoją Ucztę". Wracałem odmieniony, cichy i mocny. Ten świat zalewa nas wydarzeniami, a zarazem pokazuje biedę, niezmierzone i niezasłużone cierpienia.

     Dzisiaj dominuje ludobójstwo w Rwandzie...właśnie porwano 40 dzieci, które zamknięto w kontenerach bez wody i jedzenia. Nadal zabija się, a zwłoki płynu rzeką.

    Dalej trwa remont mieszkania syna, a to zamieszanie dla nas i koszty. Dzięki Panu załatwiłem dzisiaj wszystko, nawet trafił się potrzebny pojazd i pomocnik "na rogu przy sklepie monopolowym”! W aptece obdarowano mnie lekami od pacjenta. Wyraźnie moje sprawy ziemskie układają się, w to miejsce przyjąłem współcierpienie ze Zbawicielem.     

  Trafiłem do matki ziemskiej z darami. W tym czasie płynęła cz. chwalebna różańca, a w ręku znalazł się wizerunek Matki Bożej Bolesnej. Serce zalewała wdzięczność za dobra Boga Ojca. 

    Podjechałem pod krzyż w ramach dziękczynienia wołając "Jezu! Jezu dziękuję!” Radość, bo pięknie wyglądają róże, ponieważ było chłodno i padał deszcz.

     O 15:00 popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, zapalę lampkę Matce Zbawiciela, która „przyszła” pod nasz blok (postawiono figurę MB Niepokalanej). Podziękowałem też Panu za łaskę dawania świadectwa wiary („napieram w porę i nie w porę”): sąsiadowi mówiłem o życiu wiecznym, w banku zwróciłem uwagę na brak krzyża, a w czasie transportu podłogi i w miejscowości rodzinnej modliłem się w tej intencji.

    Na ten czas w tygodniku „Niedziela” będzie informacja o książce "Jak być szczęśliwym?" profesora Franciszka Dręczkowskiego. Tam będą słowa:

   "Na drodze do Boga człowiek znajdzie prawdziwe szczęście (…) największą tragedią dzisiejszego człowieka jest oddalenie się od źródła wszelkiego dobra, szczęścia i błogosławieństwa, czego przykładem jest syn marnotrawny. Życie w domu ojca - w kościele, przyjaźni z Bogiem daje prawdziwą radość (…) obraz Boga jako dobra najwyższego (…) Bóg jest pełnią szczęścia, a świat w tym milczy". Popłakałem się, łzy płynęły po twarzy, a jeszcze przed chwilką dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko...                                                                                                    APeeL