W środku nocy, po przebudzeniu serce zalał smutek, a nawet złość z powodu bezsilności wobec przemocy. W takich momentach w wielkiej jasności widzimy, że sami sobie nie poradzimy. To uczucie zna większość ludzi, ale tylko garstka kieruje się ku Opatrzności Bożej.

     Najczęściej jest tak, że prosimy o coś Boga, ale działamy sami i to w wielkiej zawziętości. Niech Bóg przejmie takie sprawy. Padłem na kolana i w ciemności odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, która odsuwa lęki nocne. 

    Później św. Paweł  zawoła słowami z Ps 8: "Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że się troszczysz o niego (...)”.  Hbr 2, 5-12  

    Złudne jest ludzkie zabezpieczanie się, bo jeden oszukuje drugiego. Nie licz na pomoc człowieka, bo większość nie służy innym. Piszę, a w „Uwadze” pokazują ofiarę działania policjantów. Ci, którzy mają nas chronić skatowali niewinnego człowieka.

     Nie wiem dlaczego, ale rano zacząłem odmawiać moją modlitwę, a w sercu pojawili się ci, którzy nie wierzą w Opatrzność Bożą, a przez to sprawiają wielką przykrość Bogu...szczególnie, gdy są wyznawcami naszej wiary.

    Przypomniał się oglądany 6-godzinny bój na korcie tenisowym: Novak Doković / Nathan Healey. Serb Doković po wielu udanych akcjach żegnał się i całował krzyżyk zawieszony na szyi. W ten sposób dziękował Bogu, bo już padał ze zmęczenia. To piękne świadectwo wiary w Bożą Opatrzność.

    Podczas odmawiania mojej modlitwy trafiłem na pogrzeb syna dowódcy z jednostki wojskowej w której pracowałem przez 8 lat. Wrócił czas stanu wojennego i szaleństwa komunistów. Wołałem do Pana Jezusa umierającego na krzyżu („św. Agonia”), a na tablicy ogłoszeń wzrok zatrzymał wstrząsający obraz Józefa Chełmońskiego z 1907 r: „Krzyż w zadymce”...

     Zmarły z kłopotów ziemskich trafił na kłopoty duchowe, bo żył tylko tym światem. Uczynił wiele dobra dla innych (oddał 42 litry krwi), ale zapomniał o swojej duszy. Niezbyt pomoże mu rodzina, bo...”umarli grzebią umarłych”.

    Przykro mi, bo wszystko jest takie proste. Umierasz i stajesz przed św. Piotrem. Sceptyk - racjonalista zapyta: miliony umierających stoją w kolejce do św. Piotra? Duch jest wszędzie i ten „sąd” może odbyć się w miejscu śmierci.

    Nie wiem jak odbywa się sąd nad duszą ludobójcy, ale myślę, że jest natychmiast porywana przez demony! Ludzie normalni trafiają do czyśćca i czekają na zmiłowanie żyjących, a nawet w Kościele Prawosławnym nie ma tego wstawiennictwa!

    Napłynęła bliskość zmarłego dowódcy. Wprost widziałem go w zakamarkach czyśćca, czekającego na moje zawołanie. Przypuszczam, że jego dusza mogła znaleźć się na pogrzebie umiłowanego syna. 

    Z całego serca prosiłem:  „wysłuchaj Panie mojego błagania...Matko litościwa, wstaw się za nim”. Za niego ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią, a w drodze z kościoła dodałem jeszcze koronkę do Miłosierdzia Bożego. 

    To nie było przypadkowe, ponieważ władza daje poczucie własnego bezpieczeństwa (wojsko, policja, służby specjalne) i jest  przeciwieństwem Opatrzności Bożej. Sam wówczas byłem "ważniejszy", bo bliższy tych, którzy dysponowali mocą ziemską, a o Bogu wówczas nic nie wiedziałem...          APEL