Wcześniej wyszedłem do pracy, ponieważ wczoraj miałem wolny dzień i słusznie, bo od 7:00 do 16:20 był nawał chorych. Do tego doszedł zgon u alkoholika. Pomógł mu pracodawca i dzięki temu mogłem otrzymać zapłatę za kartę zgonu.
Żona wróciła z Warszawy i na pewno martwiła się o mój opóźniony powrót z pracy. Podjechaliśmy do kościoła, gdzie w Słowie Bożym Apostoł Jan powie to, co wiem (1 J 3,22-4,6):
„Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga (…)”.
Pan Jezus wskazał w Ewangelii (Mt 4,12-17.23-25): „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie. (…) Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał”. Po Eucharystii duszę ogarnęło uniesienie duchowe, błogość, której nie można opisać. Podjechałem pod krzyż z lampką i padłem w sen o 21:00 do 6:00! Nawet chwilka modlitwy.
APeeL
.