Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem, że właśnie w dniu dzisiejszym otrzymam chwilę ciszy. Pan dał mi czas odpoczynku. Nad ranem zły kusił swoimi dobrami, bo ujrzałem obraz szybko przesuwających się cyfr z napisem wysokości sumy i głosem: „mogę ci to zapewnić"!
W śnie odpowiedziałem: „idź precz szatanie! odejdź, precz!” Obudziłem się z całkowitą świadomością spotkania z demonem. Zawsze jestem atakowany przed przygotowaniem się do spotkania z Jezusem Chrystusem (planowałem przepisywać zapiski).
Przeczytałem wzmiankę o arcybiskupie Emanuelu Milingo z Lusaki (stolica Zambii), który jest uzdrowicielem egzorcystą urzędującym we Włoszech. Monsignore Milingo mówił zawsze: „postanowiliśmy się tym zająć”. Na pytanie kto to jest „my” odpowiedział, że: „To Pan i ja. Nie jestem nigdy sam”. Do wszystkich, którzy piszą do niego błagalne listy odpowiada:
- „Niech Pan spłynie na was i uzdrowi wszelkie zło".
- Czy boi się diabła?...zapytał wysłannik tyg. „Quick”.
- "Nie, choć czasem denerwuje mnie i kradnie czas przeznaczony na sen. Wtedy odprawiam egzorcyzmy i idzie precz".
Teraz, gdy to opracowuję (16.01.2015) zdziwiłem się, a „dreszcz prawdy” przepłynął przez moje ciało, bo w moich zapiskach od dawna używam określenia „My”...szczególnie po samoistnym pęknięciu Eucharystii, bo wówczas czeka mnie jakieś cierpienie, a Pan wówczas jest zawsze ze mną! APEL