Św. Moniki, matki św. Augustyna…
Na Mszy św. o 6.30 padną słowa mojego prof. św. Pawła (1 Tes 2,9-13), że jesteśmy świadkami wiary i mamy żyć nienagannie z nieustannym dziękowaniem Bogu Ojcu, który działa w naszych duszach. Piszę to po przetłumaczeniu trudnego teologicznie języka z dziwnym tłumaczeniem.
Psalmista wołał ode mnie do Boga Ojca (Ps 139)…
„Panie, przenikasz i znasz mnie całego. Gdzie ucieknę przed duchem Twoim? Gdzie oddalę się od Twego Oblicza? (…) gdybym zamieszkał na krańcach morza, tm będzie mnie wiodła Twa ręka i podtrzyma mnie Twoja prawica”.
Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mt 23,27-32) powiedział prosto w oczy faryzeuszom, obłudnikom, że są podobni do grobów pobielanych. Wskazał, że są potomkami tych, którzy zabijali proroków.
Dziwne, bo także dzisiaj św. Hostia ułożyła się pionowo, wzdłuż jamy ustnej, co oznacza „my” z Bogiem Ojcem. Cóż się stanie?
Przypomnę, że na początku nawrócenia miałem wielką radość z odkrycia istnienia Boga Ojca i całej prawdy wiary katolickiej! Nawet wołałem w sercu: "Boże mój! Jakże pragnę mówić o Tobie i rozgłosić to na cały świat!” Miałem wówczas moc w robieniu zapisków, nie wiedziałem, że będzie Internet i to się stanie.
Jakże Pan Bóg zadziwia mnie każdego dnia, bo czekałem na Fakty TVN (o 19.00), ale z włączonego telewizora płynął program TV Trwam: "Rozmowy niedokończone" z tematem: „Nauka i wiara - harmonia czy dysonans”.
Pan Bóg sprawił, że spełniło się moje pragnienie z początku nawrócenia, bo trafiłem na antenę, przedstawiłem się mówiąc, że tej dyskusji nie rozwiążemy w żaden sposób...
Tak się stało, że z człowieka - prowadzącego jako lekarz życie pana Wiśniewskiego - w wyniku modlitw pacjentek z zamawianymi w różnych Sanktuariach Mszami św…padłem na kolana i przeżegnałem się. Taki był początek nawrócenia.
Wróćmy do tematu. Pan profesor mówił prawdę, ale bardzo trudnym językiem dla zwykłych ludzi. Moglibyśmy sobie porozmawiać w trójkę...łącznie z przedmówczynią, której przekazuję, że nie ma ewolucji, bo mamy inne kody genetyczne: nie można człowiekowi przeszczepić wątroby lub nerki od małpy.
Tak jest to ułożone w Mądrości Bożej tak, że nie ujrzy tego mądry człowiek, ale prostaczek, a takim się stałem. Wszystko jest prawdziwa w naszej wierze, nie ma żadnego Boga oprócz Jahwe i to w Trójcy Jedynego. Inna jest obecność Boga Ojca...to jest dzieciątko z tatusiem ziemskim, inna z Panem Jezusem, bo związana z cierpieniem i na końcu Duchem Świętym dzięki któremu zapisuję mój dziennik duchowy.
- Prosimy o puentę...
- To, co mówię jest bardzo ważne: z jakiego punktu widzenia mówię, bo pan profesor przekazuje prawdę, ale zagmatwał się na końcu przy ewolucji. Nie ma sensu dyskusja z niewierzącymi, nie wolno nawet tego czynić...poza wykładem, bo to nic nie daje. W naszym kościele nie mówi się o duszy i o Szatanie, który miesza w głowach racjonalistów. Jeżeli mówię komuś o Bogu to on ucieka…
- To nie mówić o Bogu do niewierzących?
- Mamy napierać w porę i nie w porę, znam to…
- Chodzi o puentę...
- Jednym zdaniem: nie ma żadnego związku między łaską wiary, a wiedzą. Pan Bóg dał nam rozum, abyśmy ujrzeli cud stworzenia wszystkiego. Cud stworzenia wszystkiego!
Po wszystkim wzrok zatrzymał zapis z objawienia Vassuli Ryden „Prawdziwe Życie w Bogu” (t. IV) z wizerunkiem Pana Jezusa, którego św. Oczy uśmiechały się do mnie.
Na "chybił-trafił" otworzyłem ten przekaz, gdzie trafiłem tam na Słowa Zbawiciela i to na ten temat (06.05.1991 str. 2008-2009): „Jedynie garstka nie utraciła wiary. Pozostaje jedynie kilku, którzy przeżyli zagrożenie r a c j o n a l i z m e m. A Ja w Górze, zmęczyłem Moje Oczy wyczekiwaniem na to, że ofiarujecie Mi wasze serca i wasze wyrzeczenia się siebie, lecz serca tego pokolenia nadęte są głupotą”…
Jutro odmówię w intencji tego dnia moją modlitwę…
APeeL
Aktualnie przepisano...
24.01.1995(w) JAK HARTOWAŁA SIĘ MOJA DUSZA...
Po zerwaniu przez budzik z telewizora popłynie pieśń do Matki Bożej: "Nie opuszczaj nas. Nie opuszczaj nas, Matko Najświętsza. Nie opuszczaj nas”. Jakże słabe jest ciało fizyczne, a tu relacja z wytapiania stali i o diamentach, a przecież tak samo jest z naszym prawdziwym ciałem czyli duszą.
Zaczął napływać pokój, ale w głowie od Szatana pojawiła się niechęć i złość do wrogów Pana Jezusa! Tych od książki: "Jak hartowała się stal”...od zdrajcy Jerzego Urbana do krążących wg tej orbity...nawet kolegów z pracy.
Na ten czas poszedłem za natchnieniem i w kościele trafiłem pod stację Drogi Krzyżowej z Weroniką ocierającą Twarz Zbawiciela! Z serca zawołałem za chorych na ciele i duszy. Wzrok zatrzymał obraz o. M. Kolbe, bo wczoraj była rocznica wyzwolenia Oświęcimia.
Św. Paweł powiedział (Hbr 10, 1-10), że wszystkie ofiary składane Bogu Ojcu zastąpiła jedna przez którą zostaliśmy uświęceni...raz na zawsze! Psalmista zawołał ode mnie (Ps 40): „Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę”, a to moja łaska, której nie ukrywam! Nie ukrywam jako p r o s t a c z e k, który ujrzał Tajemnice Królestwa Bożego (Mt 11,25).
Natomiast Pan Jezus wskazał (Mk 3, 31-35), kto jest naszą matką i którzy są naszymi braćmi? To ci, którzy pełną Wolę Bożą! Zważ na moje zadziwienie, bo minęło tyle lat, a żadne słowo wypowiedziane przez Syna Bożego nie zmieniło się!
W czasie przyjęć chorych ostrzegłem ateistkę 65 lat („napieraj w porę i nie w porę”), a lokalnego poetę zaprosiłem z żoną do Domu Pana, który pochwalił się, że podczas „kolędy” rozmawiał z proboszczem. Takich wyznawców ma Bóg Ojciec!
Około południa serce i duszę zalała niewyobrażalna słodycz i miłość do ludzi z pragnieniem niesienia pomocy. Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego. W takim stanie każdy jest mi bratem i siostrą, nawet zły i bardzo brzydki. Zrozum na tym tle Miłość Pana Jezusa do całej ludzkości! Nasze serce może się zatrzymać, bo jest bardzo słabe, dlatego otrzymujemy tylko namiastki tej miłości.
Dużo pacjentów jest przestraszonych: zdrowa do wieku 70-latka i małżeństwo (on ma niską ciepłotę ciała, a ją kłuje między łopatkami)! Ile wysiłku ludzie wkładają w „proch z prochu” zapominając o duszy z lękiem o życie doczesne. Nawet nie pomyślą o duszy. Żonę porażonego z zanikiem mózgu poprosiłem o uświęcanie posługi (przekazywanie Matce Jezusa).
Na dyżurze w pogotowiu napłynęło poczucie bliskości Królestwa Niebieskiego, a na wyjeździe karetą zacząłem odmawiać moją modlitwę przebłagalną. Podczas stacji „Weronika ociera Twarz Zbawiciela”...zawołania powtarzałem dziesięciokrotnie. Ból duchowy, którego nie mogę opisać trwał do wieczora.
W tym czasie Pan Jezus powie do mnie z IV tomu „Prawdziwego życia w Bogu”, że moje modlitwy oznaczają dla Niego jeden cierń mniej. Ponadto w przekazie z 11.09.1992 będą słowa: „Moje Oczy (…) badają duszę po duszy (…) Bardzo niewielu troszczy się, by prowadzić życie święte. Tymczasem dniu uciekają (…)”.
Wprost chciałbym napisać książkę „Jak hartowała się dusza” w przeciwieństwie do hartowanej jak stal sowieckiej bezbożności. Można powiedzieć, że jest to „bój nasz ostatni”! Pomaga im nieświęty Jerzy Urban z pismem „Nie”, gdzie dano „Przepis na świętego”. W tym czasie podarowano mi książkę „Ojciec M. M. Kolbe”. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że będę miał stronę internetowa, gdzie to wszystko ogłoszę na cały świat.
Trafiłem na relację z agresji na Czeczenię w której redaktor Waldemar Milewicz pokaże rozerwaną bombę z drobnymi kulkami i gwoźdźmi (zakazane prawnie). „Czerwony smok” zniszczył dom starców, płaczą niewinni ludzie, a ja razem z nimi.
Jedziemy do dziadka z zapaleniem płuc słuchając pięknych piosenek, a po powrocie w pokoju lekarskim trafiłem na śpiewającą poezje Loreenę McKennitt OC, gdzie padło zdanie: ”spojrzeć w Twarz, Swojemu Bogu”.
Natomiast Sam Stwórca powie do nas w „Prawdziwym Życiu w Bogu (t. IV w przekazie z 15.04.1991), że: „Tajemnica świętości polega na pobożności wobec Mnie, waszego Boga. Nic nie możecie uczynić samych z siebie. To Mój Duch żyjący w was prowadzi i poucza o rzeczach niebieskich”.
Na ponownym wyjeździe mówiłem do personelu o małych potrzebach człowieka. Wrócą święci, którzy wszystko oddawali. Ja w tym czasie odmówiłem różaniec Pana Jezusa, gdzie wypadło, że Pan Jezus wszystko oddał biednym, wszystko im darował...wolałem także za Jana Pawła II.
Później nie mogłem wstać z kolan: "Ojcze mój! Ojcze! Oddaję ci syna i córkę, jeszcze raz dziękuję za żonę, przepraszam za zło, które czyniłem teściom”. Poprosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo, o zabranie moich spraw. Nie mogłem się ukoić. Dziękowałem za ten dzień wpatrzony w obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a światło lampy zewnętrznej sprawiało piękne cienie na ścianie. „Jak dobrze jest z Tobą Panie Jezu!”
APeeL