Po zerwaniu przez budzik z telewizora popłynie pieśń do Matki Bożej: "Nie opuszczaj nas. Nie opuszczaj nas, Matko Najświętsza. Nie opuszczaj nas”. Jakże słabe jest ciało fizyczne, a tu relacja z wytapiania stali i o diamentach, a przecież tak samo jest z naszym prawdziwym ciałem czyli duszą.

     Zaczął napływać pokój, ale w głowie od Szatana pojawiła się niechęć i złość do wrogów Pana Jezusa! Tych od książki: "Jak hartowała się stal”...od zdrajcy Jerzego Urbana do krążących wg tej orbity...nawet kolegów z pracy.

    Na ten czas poszedłem za natchnieniem i w kościele trafiłem pod stację Drogi Krzyżowej z Weroniką ocierającą Twarz Zbawiciela! Z serca zawołałem za chorych na ciele i duszy. Wzrok zatrzymał obraz o. M. Kolbe, bo wczoraj była rocznica wyzwolenia Oświęcimia.

    Św. Paweł powiedział (Hbr 10, 1-10), że wszystkie ofiary składane Bogu Ojcu zastąpiła jedna przez którą zostaliśmy uświęceni...raz na zawsze! Psalmista zawołał ode mnie (Ps 40): „Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę”, a to moja łaska, której nie ukrywam! Nie ukrywam jako p r o s t a c z e k, który ujrzał Tajemnice Królestwa Bożego (Mt 11,25).

     Natomiast Pan Jezus wskazał (Mk 3, 31-35), kto jest naszą matką i którzy są naszymi braćmi? To ci, którzy pełną Wolę Bożą! Zważ na moje zadziwienie, bo minęło tyle lat, a żadne słowo wypowiedziane przez Syna Bożego nie zmieniło się!

     W czasie przyjęć chorych ostrzegłem ateistkę 65 lat („napieraj w porę i nie w porę”), a lokalnego poetę zaprosiłem z żoną do Domu Pana, który pochwalił się, że podczas „kolędy” rozmawiał z proboszczem. Takich wyznawców ma Bóg Ojciec!

     Około południa serce i duszę zalała niewyobrażalna słodycz i miłość do ludzi z pragnieniem niesienia pomocy. Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego. W takim stanie każdy jest mi bratem i siostrą, nawet zły i bardzo brzydki. Zrozum na tym tle Miłość Pana Jezusa do całej ludzkości! Nasze serce może się zatrzymać, bo jest bardzo słabe, dlatego otrzymujemy tylko namiastki tej miłości.

      Dużo pacjentów jest przestraszonych: zdrowa do wieku 70-latka i małżeństwo (on ma niską ciepłotę ciała, a ją kłuje między łopatkami)! Ile wysiłku ludzie wkładają w „proch z prochu” zapominając o duszy z lękiem o życie doczesne. Nawet nie pomyślą o duszy. Żonę porażonego z zanikiem mózgu poprosiłem o uświęcanie posługi (przekazywanie Matce Jezusa).

     Na dyżurze w pogotowiu napłynęło poczucie bliskości Królestwa Niebieskiego, a na wyjeździe karetą zacząłem odmawiać moją modlitwę przebłagalną. Podczas stacji „Weronika ociera Twarz Zbawiciela”...zawołania powtarzałem dziesięciokrotnie. Ból duchowy, którego nie mogę opisać trwał do wieczora.

     W tym czasie Pan Jezus powie do mnie z IV tomu „Prawdziwego życia w Bogu”, że moje modlitwy oznaczają dla Niego jeden cierń mniej. Ponadto w przekazie z 11.09.1992 będą słowa: „Moje Oczy (…) badają duszę po duszy (…) Bardzo niewielu troszczy się, by prowadzić życie święte. Tymczasem dniu uciekają (…)”.

     Wprost chciałbym napisać książkę „Jak hartowała się dusza” w przeciwieństwie do hartowanej jak stal sowieckiej bezbożności. Można powiedzieć, że jest to „bój nasz ostatni”! Pomaga im nieświęty Jerzy Urban z pismem „Nie”, gdzie dano „Przepis na świętego”. W tym czasie podarowano mi książkę „Ojciec M. M. Kolbe”. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że będę miał stronę internetowa, gdzie to wszystko ogłoszę na cały świat.

     Trafiłem na relację z agresji na Czeczenię w której redaktor Waldemar Milewicz pokaże rozerwaną bombę z drobnymi kulkami i gwoźdźmi (zakazane prawnie). „Czerwony smok” zniszczył dom starców, płaczą niewinni ludzie, a ja razem z nimi.

     Jedziemy do dziadka z zapaleniem płuc słuchając pięknych piosenek, a po powrocie w pokoju lekarskim trafiłem na śpiewającą poezje Loreenę McKennitt OC, gdzie padło zdanie: ”spojrzeć w Twarz, Swojemu Bogu”.

      Natomiast Sam Stwórca powie do nas w „Prawdziwym Życiu w Bogu (t. IV w przekazie z 15.04.1991), że: „Tajemnica świętości polega na pobożności wobec Mnie, waszego Boga. Nic nie możecie uczynić samych z siebie. To Mój Duch żyjący w was prowadzi i poucza o rzeczach niebieskich”.

      Na ponownym wyjeździe mówiłem do personelu o małych potrzebach człowieka. Wrócą święci, którzy wszystko oddawali. Ja w tym czasie odmówiłem różaniec Pana Jezusa, gdzie wypadło, że Pan Jezus wszystko oddał biednym, wszystko im darował...wolałem także za Jana Pawła II.

     Później nie mogłem wstać z kolan: "Ojcze mój! Ojcze! Oddaję ci syna i córkę, jeszcze raz dziękuję za żonę, przepraszam za zło, które czyniłem teściom”. Poprosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo, o zabranie moich spraw. Nie mogłem się ukoić. Dziękowałem za ten dzień wpatrzony w obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a światło lampy zewnętrznej sprawiało piękne cienie na ścianie. „Jak dobrze jest z Tobą Panie Jezu!”

                                                                                                             APeeL