Trwa zmiana pogody na wyż, a to dla mnie zły czas (zawroty i bóle głowy, złe poczucie). W tym stanie mam zaproszenie na Mszę św. o 7.00. W kościele znalazłem się przed stajenką z zapalającym się sercem Jezuska oraz w ołtarzu w błyskającym krzyżu. 

    Św. Paweł (Hbr 9,15.24-28) przekazał, że Chrystus przybył, aby zmazać nasze grzechy, a przez śmierć trafił „do samego nieba”, aby wstawiać się za nami przed obliczem Boga!

   Ja nie śpiewam w kościele, ale dzisiaj czyniłem to z serca i z największą radością: "Śpiewajcie Panu, bo uczynił cuda (…) cieszcie się, weselcie i grajcie”. Błyskawicznie przepływały obrazy: wcielenia i zmartwychwstanie Pana Jezusa. Później popłaczę się przy pieśni „Zmartwychwstał Pan”…

   W Ew (Mk 3,22-30) uznano, że Pan Jezus czyni cuda mocą Belzebuba (w tym wyrzucanie złych duchów). Zważ, że byli to uczeni w Piśmie, którzy trwają w tym dotychczas. Z serca zawołałem za tych, którzy nie widzą i nie wierzą w cuda Boże

    Po Eucharystii padłem na kolana i wołałem za wszystkich, których spotkałem w moim życiu...żyjących i zmarłych. W błyskach wróciło dzieciństwo i otoczenie, woda pobierana ze studni. Przy okazji przepraszałem za bezeceństwo mojego życia, bluźnierstwa, czas odwrócenia się od Boga i pijaństwo. Napłynął obraz ze Święta Wojska (byłem lekarzem jednostki)...przywieziono mnie nieprzytomnego po gościnie w postawionym namiocie. Jakże cierpiała wówczas żona...

    Z wielką radością i mocą trafiłem do pracy: pomogłem chirurgowi, przyjąłem dzieci za pediatrę i nie odmawiałem obcym. Około południa 12:00 matka kapłana opowiedziała swój sen: „szłam koło krzyża, a Pan Jezus oderwał przybite ręce i prosił, abym modliła się za wszystkich”. Na koniec zawołała: „Jezuńku! Jezuńku!” Popłakałem się…

    Chora pokazała wielki kamień, który urodziła...mąż wyciągnął go szczypcami z cewki moczowej. Przed godziną była pani relacjonująca spalenie mieszkanie jej rodziców, a inny mówił o śmiertelnym zaczadzenie całej rodziny.

   Wróciłem ledwie żywy, a przed wyjściem na modlitwę „spojrzała” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej (czekające cierpienie) i tak będzie, bo przepłyną obrazy cudów Boga Ojca: śnieg, samolot zostawiający smugę, rozświetlone domy ogrzewane gazem, „uschnięte” drzewa, które ożyją wiosną...

   "Ojcze mój! Pobłogosław te wszystkie domy. Pobłogosław dom w którym mieszkam. Obejmij Swoją opiekę wszystkich ludzi niechętnych Tobie. Proszę Ojcze mój!” Z płaczem zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej, która „przyszła pod nasz blok”.

   W czasie odmawiania Drogi Krzyżowej popłakałam się, ponieważ zrozumiałem miłość Boga Ojca do nas wszystkich! Ta miłość jest największa do dzieci złych i tych, które Go nie chcą! Przed chwilką pokazano Hindusów, którzy wyrzucili swoją schorowaną matkę: „nie chcemy jej”...”nie jest już naszą matką”. Przepłynie świat zbrodni i wojen, a książeczka otworzy się na słowach: „Jezu! Twoje ręce i Twoje nogi oraz Twój bok zostały przebite dla naszego zbawienia".

   Jakby dla kontrastu w ręku znalazł się poradnik pani psycholog, która pisze, że „nasze powodzenia, a nawet samopoczucie zależy przede wszystkim od nas samych”. Natomiast przeciwieństwem jest książka Stefana Ossowieckiego: „Świat mego ducha i wizje przyszłości”. We wstępie są tam słowa proroka Joela. Ogarnij wszystkich wskazujących na cuda Boga Żywego.

    Nawet nasze ciała fizyczne są jednym ciągiem cudów! Cóż dopiero dusza! Ile piękna jest w oczach, a irydolog może przeczytać choroby. Jeszcze „eksterioryzacja” ukazujące posiadanie duszy. Przypomniała się dziewczyna, która zginęła zaczadzona w garażu z chłopakiem. Przyśniła się koledze („nie żyję”)...

   To wszystko jest nieskończone, a ateista powie, że jest to „natura". "Panie zmiłuj się nad nimi, nie wierzącymi w Twoje Cuda".  Późno, podziękowałem Bogu Ojcu z całego serca i duszy za obdarowanie z poczuciem bezpieczeństwa…

                                                                                                                           APeeL