W śnie trafiłem do mojego domu rodzinnego, starego drewniaka z wielkich bali z szeroką sienią. Podczas przejścia wszystko rozświetliło się, bale stały się piękne, a z podwórka ujrzałem pokój, obrazy, wszystko pełne jasności! Czy tak jest w Niebie? Czy takie domy na nas czekają?
Wstałem na Mszę świętą o 6:30, a na zewnątrz trwała zawierucha, było brzydko i zimno, a do tego ślisko. W drodze do garażu zawołałem: "Mamo! Matko Najświętsza! Tato! Tatusiu! Proszę o ochronę mojej rodziny, o łaskę wiary i uzdrowienia córki". Popłynie "Anioł Pański".
Popłakałem się przy kościele, bo na zewnątrz wyrzucono figurkę Pana Jezusa..."wyrzucili Cię, Panie Jezu, ilu jest takich?" Mszę świętą zaczął "mój" kapłan z wczorajszej spowiedzi, a serce drgnęło...jakbym spotkał Pana Jezusa! Przy tym patrzył Zbawiciel Miłosierny, a w tym czasie przepływały obrazy...
- z telewizji, gdzie pokazano dzieci uszkodzone: w tym z porażeniem mózgowym, trzylatka po wypadku i wiele innych - z matkami płaczącymi – nad swoimi pociechami!
- w filmie matka szukała po latach swoje dziecko, które ostawiła po porodzie
- wróciła wyrzucona stajenka przed naszym kościołem, a w sercu pojawiła się rzeź niewiniątek
- aborcje
- w „Super expressie” będzie opis błaganie o pomoc, która nie nadeszła, a dziecko zginęło.
W psalmie (Ps 23,1-6) padną słowa: „Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego”. Taka jest prawda, naprawdę nie brak mi niczego! Popłakałem się z wołaniem: "Jezu! Panie mojego serca i duszy, chroń mnie jak swojej własności..."ja Twój"! W tym czasie kobiety śpiewały "Wielbijmy Pana, radośnie śpiewajmy pieśń, On źródłem życia jest".
Natomiast w Ewangelii (Mk 6,30-34) Pan Jezus zalecił Apostołom odpoczynek. Nawet odpłynęli łodzią, ale to nic nie dało, bo przybyły tłumy i zlitowano się nad nimi.
Święta Hostia pękła na pół ("My" z Panem), a ja dalej z płaczem wołałem: "My! Panie Jezu, Ty i grzeszący bez końca". W tym stanie popłynie litania do Serca NMP z błogosławieństwem Monstrancją!
Na początku dyżuru w pogotowie otrzymałem wyjazd... jechaliśmy "trasą maryjną", bardzo pasowała część chwalebna różańca. Trafiłem drugi raz do chorego z figurką Matki Bożej...powtórzyło się zapalenie płuc. Wracaliśmy inną trasą i tak trafiliśmy na figurę Matki Bożej przy cmentarzu. Dodatkowo zlecono badanie siostry zakonnej (Służki Niepokalanej), która była wystraszona!
To jakiś ciąg, bo teraz badam matkę samotnie wychowującą dwójkę dzieci, która nie chce ich zostawić, ale musiała jechać na urologię z ciężkim napadem kolki nerkowej. Na ten moment w pokoju lekarskim z kasety magnetofonu popłyną słowa piosenki: "więc uroczyście, choć wszystko mija, ludzie śpiewają Ave Maryja”. Popłakałem się przez te znaki wołając "Mamo! Mamo! Matko Zbawiciela! Mamusiu!"
W tym czasie miałem ochronę, ponieważ obiecałem, że po 20:00 na zakończenie dyżuru mojego zespołu postawię butelkę wódki z zakąską. Nagle zmienił się zespół i wyjechałem z innym. W ręku znajdzie się wizerunek Mateczki Najświętszej Pocieszenia Strapionych w Lewiczynie, gdzie ostatecznie wróciłem do wiary! Radość zalała serce, a z taśmy popłynie druga melodia: "Ave Maryja! Matko Boga i ludzi”…
Zabraliśmy pacjenta, który zemdlał, a choruje na serce u którego zapalił się kurnik, gdzie była już straż i policja. Tam na jego działkę „patrzyła” z oddali figurka Matki Niepokalanej. Wracając zauważyłem obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy na budynku parafialnym!
Zerwała się straszliwa zawieja i ślizgawica. W ręku prasa z artykułami: "Dług na gardle" - powiesił się rolnik! W „Gazecie polskiej" będzie artykuł: "Trójka bezpieczeństwa" o naszych zagrożeniach! Nie wiem, co może się zdarzyć, ale teraz w drodze ze szpitala stoimy w korku samochodów z powodu wypadku z dziesięcioma samochodami! Ogarnij w tym momencie cały kraj, a teraz, gdy to zapisuję wzrok zatrzymał tytuł: „szansa dla ofiar wypadków".
Pomyślałem o naszej ochronie i to ze strony Matki Najświętszej. Ile jest różnych zdarzeń...właśnie po schodach do pogotowia schodził nasz pracownik, zachwiał się, wpadł w poślizg i doznał zranienia. Podjechał też brat z córką mającą zapalenie oskrzeli, ale kłopot ponieważ nieczynne są apteki.
Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w dzisiejszej intencji, a właśnie donoszą, że koledze psychiatrze ukradli samochód...złodzieje weszli w nocy do domu, zabrali klucze, otworzyli garaż i wyjechali. Oni w tym czasie smacznie spali! Zobacz ile ochrony wymaga każdy dzień!
Trafiłem do pacjenta z dyskopatią, ale okazało się, że na wczasach złamał sobie podudzie i to dwa dni temu. Dałem mu skierowanie i zlecenie transportu na ortopedię. Dostatek, piękny dom, ciężki mężczyzna - pech!
Przepłynął cały świat. Wyobraź sobie wesele, zatrucie pokarmowe gości - większość trafia do szpitala. Dzisiaj są straszliwe wypadki, ofiary, samochody zsuwają się na podjazdach do Zakopanego. Teraz jedziemy w koleinach wiejskiej drogi. Trafiliśmy do biednej rodziny z ciężką grypą. Serce zalała słodycz krzyża Zbawiciela!
Po powrocie ze szpitala o północy pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, ale to jeszcze nie koniec udręki. Z ciężkiego snu w środku nocy zrywają do wypadku (wezwanie przekazała policja), a nasza karetka nie mogła zapalić. Na miejscu okazało się, że zginął młody marynarz (właśnie czekał go ślub): podczas poślizgu uderzył w betonowy mostek z wywrotką. Tam napadła na mnie kobieta i wyzywała: „gdzie byłeś przez godzinę, taki nie taki?"
Mogłem nawet zostać zlinczowany przez otaczających! Wyobraź sobie, że w takiej sytuacji trafiasz na ojca nieżyjącego z pistoletem! Pan Jezus ukazał mi Swoją Mękę! Stoi straż, błyskają światła, a to wszystko jest niesamowite.
Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego z moim wołaniem: "Tato! Tatusiu! Przyjmij moje cierpienie w intencji tego dnia. Przecież takie same pretensje mają poszkodowani do Ciebie, bo „gdybyś był!” Popłakałem się...
APeeL