Pacjentowi z chorobą Buergera powiedziałem, że żyje dzięki Opatrzności Bożej. Dlatego musi wszystkich pocieszać, bo często straszył i podtrzymywać innych walczących z takim rodzajem przewlekłej śmierci.     

    Dzisiaj, gdy to opracowuję (17.07.2014) chory nadal prosperuje i na pewno uwierzył, że żyje dzięki rozwojowi medycyny, a to wielka  łaska Boga. Nawet pada takie słowo z telewizora. Wiele razy zapraszałem go na codzienną Mszę świętą, ale woli inne zajęcia...

  Dziwne, bo właśnie w „Dialogu” czytałem o Opatrzności Bożej. Nic nie dzieje się bez Boga, a wszystko to próby na rozwijanie naszych cnót. 

    Do gabinetu wszedł mały i chudy mężczyzna, który ma lędzwioból. Wcisnął mi 5 tys. zł. Pomogłem mu, a do wypisanych recept dopiąłem pieniądze, ponieważ nie lubię szarpaniny...

    Zagadałem towarzysza, którego królestwo ziemskie zachwiało się: służyliśmy wiernie komunizmowi i co?

- A pan komu służy?

- Jak to komu?...Bogu i Jezusowi!

- To Bogu czy Jezusowi?

- Bogu Ojcu i Synowi Jezusowi w łączności z Duchem Świętym!

    Wdowca poprosiłem, aby zapalił świeczkę na grobie żony (porzuciła go i zginęła w wypadku).

- Za to co mi zrobiła...! Pan Bóg ja skarał...nawet ksiądz tak mi powiedział.

- Ksiądz się pomylił, bo Bóg tak nie karze.

    Koledze lekarzowi zaleciłem, aby nie chodził po sądach i udowadniał winę małżonki, bo jego dzieci powinny mieć matkę i ojca...

    Teraz słucham nagranej audycji o ruchu Haare - Kriszna. Ładne założenia; wegetarianizm, seks tylko w małżeństwie, nie dla używek i hazardu. Bóg Stworzyciel, jest Wielki i Mocny oraz Wszechatrakcyjny, a nasze doskonalenie się zbliża nas do Niego, ale to jest  błędne.

    Miłość to Bóg i ona rośnie wraz z Jego zbliżaniem się do mnie (łaską). Zgadzam się z nimi, że wielką udręką są momenty „odejścia” Boga, a poczucie „opuszczenie” daje wielki lęk. W mojej tęsknocie za  Bogiem pragnę dać ogłoszenie: „Poszukuję ludzi pragnących rozmawiać o Panu Jezusie”.

   Wyobraź sobie takie spotkanie, gdzie na wielkiej sali ludzie dają świadectwa wiary. Moderator wszystko kontroluje, momentami siedzimy w ciszy przerywanej zawołaniami modlitewnymi.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję nie poszedłbym na taką salę z wierzącymi, bo i po co? Mnie dzisiaj ciągnie do pijaków, złodziei i prostytutek...do najgorszych. Mogę się założyć, że wyszukiwarka wyrzuci to zdanie, bo władza nie lubi mnie.

    Większość ludzi nie jest skłonna mówić o swoich doznaniach, a szkoda, bo  marnuje się szansa nawrócenia kogoś, wzbudzenia wątpliwości u nieprzejednanych ateistów i wrogów wiary. Nie wolno „zakopywać talentu”.

     Nagle na moją osobę spłynęła jakaś pocieszająca energia. Do mieszkania zgłosili się chłopcy ze zmoczonymi dokumentami kierowcy karetki. Idę z nimi do pogotowia, rozświetlone bloki, a serce woła do Nieba;

    „Panie ! Boże Ojcze! Dziękuję za wielki dar, który otrzymałem; za łaskę wiary. Dziękuję za Twego Syna, Pana Jezusa. Jakże Twoje Serce Jezu krzyczy, gdy tylu bluźni, nie szanuje i ośmiesza wiarę, a wg nauki nie istniejesz!”

     Wracałem z płaczem, łzy płynęły po twarzy i ponownie wołałem do Boga; „Ojcze! Dlaczego wybrałeś mnie do Swojej służby? Jakże mam wypowiedzieć moją tęsknotę? Gdybym mógł wyrwać serce z piersi na pewno wzywałoby Imienia Twego Syna J e z u s a”.                                                                                                                                                                APEL