Na Mszy św. o 12:00 szedłem w procesji, a w słońcu mieszała się radość duchowa z powagą i smutkiem! Później stałem na placu kościelnym, gdzie dopłynęły słowa Zbawiciela (Ewangelia: J13,31-33a.34-35):

      «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.  Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie.”

     Na czas Komunii św. wielu ucieka z Domu Pana, a garstka podchodzi po Chleb Życia dla naszych dusz! Zostałem sam w kościele, bo tak dobrze było po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa.

     Później na spacerze popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a straszliwy ból – związany z utratą dziecka – będzie zalewał serce. Nie spodziewałem się tak nagłego smutku z powodu rozstania z synem. Przepłynie cały świat:

- piszę to, a z telewizora płyną obrazy spalonych w pożarze

- w Krakowie policja pomyłkowo strzelała z ostrej broni zamiast nabojów gumowych, to ludzka tragedia

- rodziny poszkodowanych w rozboju w Łodzi

- niedawno policja zabiła dwie osoby...pomylono kule gumowe z pociskami normalnymi. Wyobraź to sobie, a zrozumie to tylko ten, który utracił kogoś bliskiego!

     Jak wiele cierpień niesie ten świat, piszę to, a za ściany płynie płacz dziecka, a dodatkowo trwa ulewa i grzmi! Rozłąka z synem sprawiła też rozłąkę z żoną, całkiem załamaną…

                                                                                            APeeL