Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu od 15:00, ale później okaże się, że będzie to następny czwartek. Dobrze, że poszedłem na Mszę św. poranną. W czytaniach św. Paweł, mój profesor będzie „rozprawiał w synagodze i przekonywał tak Żydów, jak i Greków (Dz 18,1-8), że: „Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan. Odszedł stamtąd i poszedł do domu pewnego "czciciela Boga”, którego dom przylegał do synagogi, „uwierzył w Pana z całym swym domem”.
Nie znałem jeszcze intencji modlitewnej, która wyniknie z mojej pomyłki i stratą tak cennego czasu!
Psalmista jak zawsze głosił chwałę Boga Ojca (w Ps 98,1-4) aż chciało mi się płakać, a łzy zalały oczy po tylu latach, podczas przepisywania tego świadectwa.
"Śpiewajcie Panu pieśń nową, albowiem uczynił cuda. Zwycięstwo Mu zgotowała Jego prawica i święte ramię Jego. (…) Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie".
„Boże Ojcze! Stwórco mojej duszy, prowadź mnie w zakończeniu tego zesłania, do ostatniego uderzenia mojego chorego serca pragnę głosić Twoja Chwałę i współczuję Ci z powodu bezbożności braci i sióstr w moim otoczeniu i na świecie. Zmiłuj się na kolegami, których moja łaska wiary z obroną krzyża sprawiła zastosowania sowieckiej psychuszki (przepisuję to 05.10.2025 r.). Nie patrz Ojcze na ich podwójną odpowiedzialności, bo to katolicy. Spraw, abym spotkał się z nimi przed śmiercią...dla ich dobra, bo padli ofiarą pomyłki"…
Natomiast Pan Jezus powiedział do swoich uczniów (Ewangelia: J 16,16-20): „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. (…) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”.
W czasie konsekracji wzrok zatrzymał Pan Jezus Miłosierny, a w tym czasie kapłan przemieniał chleb nasz powszedni na chleb życia wiecznego. Łzy zalały oczy, nastała święta cisza i słodycz w duszy z pragnieniem powrotu do Boga Ojca w krzyku: „Tato! Tato!
Jak się okaże w przychodni o 7:00 nie będzie nikogo! Jak czułbym się, gdybym nie posłuchał natchnienia? Nie byłbym na porannym nabożeństwie!
Dzisiaj byłem pewny, że od 15.00 mam dyżur w pogotowiu, a po obiedzie pożegnałem się z żoną, a w pogotowiu trafiłem na pokój lekarski zajęty!
Później w telewizji („Rozmowy w toku") mówiono o pląsawicy (chorobie Hutchinsona), a to rzadka choroba genetyczna (dzieci starzeją się w oczach, nie rosną itd.). w tym czasie wystąpiła duchowość zdarzeń...
- w policji mieli 40 000 nabojów źle oznaczonych, Zmieszano gumowe i kulowe! Nawet były ofiary.. Samolot USA uderzył rakietą w weselników w Iraku, którzy strzelali w niebo dla wiwatu, a została zabitych 40!
- właśnie jechał samochód z pogiętym przodem
- alkohol metylowy był sprzedawany w normalnym sklepie (zatrucie)
- znowu złamano na środku jezdni ogranicznik, A to trasa 7
- na końcu moja pomyłka dyżurze...
To cierpienie nie ma końca, ponieważ jako ludzie jesteśmy omylni. Popłynie moja modlitwa oraz koronka do Miłosierdzia Bożego oraz dawanie świadectwa wiary i to w sklepie alkoholowym. "Napieraj w porę i nie w porę"...właśnie namawiałem eleganckiego pana do rzucenia palenia i picia.
Przekazałem mu metodę zalecaną przez Matkę Bożą Pokoju, wyrzeczenie robimy w piątek i tak trzymamy z przekazaniem w intencji pokoju na świecie. Po opanowaniu piątku dodajemy środę, też trzymamy, a później następne dni i mamy radość z zrzucenia nałogu! Zostanie tylko pilnowanie się. Po przebudzeniu w nocy wołałem jak dziecko do Boga Ojca...przepraszając za moje wyczyny w nędznym życiu. Zarazem poprosiłem o wyjaśnienie zaginięcia syna...
APeeL